Piątkowe popołudnie to dla większości z nas najlepszy czas w tygodniu. Czujemy się fantastycznie. Osiągamy perfekcyjny poziom odprężenia, jak i witalności. Mamy świetny humor, robimy masę planów. Przez całą sobotę skrupulatnie się ich trzymamy. Gigantyczna liczna osób, rezygnuje jednak z wielu aktywności zaplanowanych na niedzielę. Ich pozytywna „niedzielna głowa” ulatuje nagle w niepamięć. Optymistyczne myśli zajmuje natomiast niemałe rozdrażnienie i niepokój. Co się z nami dzieje?
Zobacz także: Jak zachowuje się love bomber? Oto jego triki na uzależnianie od siebie partnerki
Nazywa się go różnie. Dla niektórych to „niedzielny blues”, dla innych „żałoba po weekendzie”, czy po prostu zwyczajny „niedzielny dół”. Niezależnie od stosowanego terminu objawia się identycznymi rzeczami, między innymi znacznym spadkiem nastroju, nerwowością i wystąpieniem bardzo silnego niepokoju.
Samopoczucie drastycznie spada zawsze w tym samym czasie, mianowicie w drugi dzień weekendu. Wiele osób zaczyna odczuwać go już w niedzielny poranek. Innych syndrom niedzieli dopada dopiero popołudniem bądź nawet późnym wieczorem. Mimo że przebywamy w wówczas zazwyczaj przyjaznej przestrzeni, w ogóle nie potrafimy się na niej skupić. Stale wybiegamy myślami do poniedziałku. Rozmyślamy, jakie zadania nas wtedy czekają. Zaczynamy się stresować obowiązkami. Głowimy się, co może nam pójść nie tak. Marniejemy i z każą kolejną godziną pogłębiamy swoje lęki. Co ciekawe, z badań przeprowadzonych przez LinkedIn w 2018 roku wynika, że podobne zachowanie dotyczy ponad 80% społeczeństwa.
W wielu przypadkach wystąpienie syndromu niedzieli to tylko wierzchołek góry lodowej. Może wiązać się bowiem ze stanami depresyjnymi, czy wypaleniem zawodowym. Jak się z nim uporać? Psychologowie doradzają, aby walczyć z nim, zawsze określając precyzyjnie, co wywołuje w nas poczucie zestresowania i zagubienia. Co konkretnie sprawia, że aż tak niepokoimy się powrotem do pracy? Unikajmy w tym przypadku ogólników. Postarajmy się ubrać nasz strach w słowa. Postawmy na logikę i wyliczmy argumenty, dlaczego coś ma się nam nie udać. Poczujemy się znacznie spokojniej. Wymyślmy zatem nowe strategie, a potem zanurzmy się znów w niedzielny relaks.
Zobacz także: To najprostszy sposób na relaks i uporanie się z niepokojem. Na czym polega uziemianie?