Wiele z nas zrobiłoby absolutnie wszystko, aby tylko zdobyć w oczach otoczenia uznanie, jak i pełną akceptację. Dla złudnego uczucia społecznej aprobaty poświęcamy niekiedy własne potrzeby i naginamy własne granice. To właśnie jedne z objawów syndromu nazywanego powszechnie anglojęzycznym terminem people pleaser.
Zobacz także: To najprostszy sposób na relaks i uporanie się z niepokojem. Na czym polega uziemianie?
People pleaser, czyli innymi słowy „zadowalacz ludzi” nieustannie przejmuje się tym, co inni powiedzą, czy też pomyślą na jego temat. Niekiedy ma wręcz obsesję na tym punkcie. To zazwyczaj człowiek, którego można zakwalifikować do grupy nieprzeciętnie wrażliwych. Ma spore problemy z samoakceptacją. Aby podnieść swoją samoocenę, ciągle przegląda się w oczach innych. Stale łaknie aprobaty, komplementów. Marzy, aby wszyscy darzyli go wielką sympatią. Chce być lubiany i akceptowany dosłownie przez każdego. Robi więc wszystko, aby faktycznie tak było. Myśli, że jeśli zacznie zadowalać innych, odwdzięczą się mu przychylnością. Co jeszcze wyróżnia podobnego „zadowalacza”?
Nie potrafi być asertywny. Na wszystko się zgadza i na każdym kroku przytakuje innym. Orientuje się, że jeśli mówi ludziom to, co chcą usłyszeć, zaczynają traktować go ze znacznie większą życzliwością. Do wszystkich podlizuje, każdemu schlebia. Ponadto nie stroni od usługiwania i wyręczania innych w rozwiązywaniu problemów. Jego życie zazwyczaj bardzo się przez to komplikuje. Całkowicie zapomina wtedy o własnych potrzebach. Jego uczucia i plany schodzą na bardzo daleki plan. Spełnia wyłącznie wymagania swojego otoczenia. Wpada w pułapkę swojego umysłu. Pomimo tego, że zyskuje akceptację, wciąż się unieszczęśliwia.
Zobacz także: Te zachowania świadczą o tym, że w dzieciństwie okazywano Ci za mało uczuć