Okazuje się, że rwanie sobie włosów z głowy to nie tylko popularna przenośnia, dzięki której chcemy zaakcentować bardzo wysoki stopień odczuwanego stresu. Istnieje bowiem pewne dokuczliwe schorzenie, które faktycznie wymusza podobne działanie. Mowa o trichotillomanii.
Zobacz także: To jeden z najmroczniejszych typów osobowości. Jak zachowuje się makiawelista?
Czym dokładnie jest trichotillomania? To innymi słowy zaburzenie, które objawia się kompulsywnym wyrywaniem włosów z głowy. Rzadziej borykający się z nim dokonują tej czynności w polu brwi, rzęs, rąk bądź innych owłosionych części ciała. Nie mają nad sobą kontroli. Cyklicznie wpadają w stan, który można określić rodzajem transu. Gdy się w nim znajdują, nierzadko nawet nie zdają sobie sprawy z konsekwencji wykonywanej czynności. Wyrywanie włosów zapewnia im chwilową psychiczną ulgę. Tracą wtedy poczucie czasu. Momentami dochodzi tym samym do znacznej, a zatem bardzo widocznej utraty włosów. Gdy chory nagle wyrywa się ze wspomnianego transu, wpada w panikę.
Dotknięci trichotillomanią mają zazwyczaj wielkie problemy z samoakceptacją. Tracą pewność siebie. W konsekwencji zaczynają unikać towarzystwa innych ludzi. A co uznaje się za przyczyny tego uciążliwego zaburzenia? Zdaniem psychologów trichotillomanię może wywołać permanentny stres, traumatyczne wydarzenie, a także długo trwający stan depresyjny.
Zobacz także: To najrzadszy i najbardziej unikalny typ osobowości. Kim są ludzie z INFJ?