Kinga od pięciu lat tkwi w związku, który tak naprawdę nie ma przyszłości. „Mamy dwoje dzieci, ale Marcin nigdy nie pomagał mi w opiece nad nimi, zresztą nazywa je zwykle bachorami. Kiedy byłam w ciąży z młodszą córeczką, dał mi nawet pieniądze na aborcję. Zdradził mnie wiele razy, raz go nawet przyłapałam, ale on nic sobie z tego nie robi. Często wpada w szał, wtedy potrafi na mnie podnieść rękę albo zdemolować zabawki dzieciaków” – opisuje. „Dlaczego go nie zostawiam? Przede wszystkim ze względu na dzieci, poza tym wciąż go kocham i wierzę, że w końcu się zmieni, choć dziś wydaje mi się to mało prawdopodobne” – przyznaje Kinga.
Dagmara od kilku miesięcy musi natomiast znosić coraz częstsze przejawy zazdrości partnera. „Coś mu odbiło, cały czas chce mnie kontrolować, z byle powodu wpada w szał i obwinia mnie o wszystko. Pomimo tego, że kłótnie stają się coraz bardziej hardkorowe i bezsensowe, nie potrafię odejść, choć uświadamiam sobie, jak się wkopałam. Z pewnej siebie osoby, którą byłam zanim się poznaliśmy, stałam się zahukaną i zakompleksioną kobietą, z obniżonym poczuciem bezpieczeństwa i własnej wartości. Męczy mnie ta sytuacja, ale jednocześnie nie potrafię się uwolnić” – twierdzi Dagmara.
Zobacz także: Postanowiła pójść na 50 randek. Swoje doświadczenia opisała w Sieci
Takich historii można przytaczać wiele, bo mnóstwo kobiet żyje w związkach, które pozostawiają sporo do życzenia. Co powinno stać się sygnałem alarmowym?
W udanej relacji partnerzy mają wspólny system wartości. Jeśli odkryjemy, że system wartości naszego partnera jest kompletnie różny od naszego, zamiast się frustrować i marnować energię na to, by go przekonać, że nie ma racji, negatywnie oceniać, próbować zmienić, po prostu zaakceptujmy ten fakt albo podejmijmy decyzję o rozstaniu.
Partnerzy powinni też spędzać razem dużo czasu, robiąc rzeczy, które obojgu sprawiają przyjemność. Jeśli tak się nie dzieje, warto zastanowić się nad przyszłością związku. Ta sama rada dotyczy sytuacji, gdy facet usiłuje nas na siłę zmieniać lub podporządkowywać sobie. W krzywdzącym związku partnerzy wzajemnie się nie szanują, nie mają do siebie zaufania, nie są wobec siebie szczerzy, nie potrafią otwarcie mówić o uczuciach. Nie planują wspólnej przyszłości i nie realizują tych planów. Brakuje rozmów, emocjonalnej bliskości czy wymiany poglądów.
Osobnym zagadnieniem jest przemoc, nie tylko fizyczna, stosowana przez mężczyznę, który dąży do uzyskania pełnej kontroli nad życiem swojej partnerki. Może to przejawiać się różnymi zachowaniami, np. onieśmielaniem i zastraszaniem kobiety poprzez ironiczne spojrzenia, gesty, niszczenie i zabieranie jej rzeczy, znęcanie się nad zwierzętami, milczenie lub jawne okazywanie złości.
Coraz powszechniejsza jest przemoc psychiczna – poniżanie partnerki, wyzywanie, drażnienie, przesłuchiwanie, kontrolowanie, upokarzanie obraźliwymi słowami lub niewybrednymi żartami. W krzywdzącym związku mężczyzna często próbuje izolować kobietę, kontrolując, co robi, z kim się widuje i rozmawia, dokąd wychodzi, żądając, by została w domu. Okazuje również swoją dominację, traktując partnerkę jak służącą, pomijając jej opinię przy podejmowaniu ważnych decyzji. Niekiedy stosuje również przemoc ekonomiczną, utrudniając lub zakazując kobiecie podejmowania lub utrzymania zatrudnienia, nie dopuszczając jej do informacji dotyczących domowego budżetu lub pozbawiając możliwości dostępu do zasobów finansowych rodziny.
Tego typu działania powinny skłonić do refleksji nad przyszłością związku. Decyzję należy podjąć samodzielnie, nie dając się zwodzić pustym obietnicom faceta albo naciskom znajomych i rodziny, żeby za wszelką cenę trwać przy mężczyźnie. Warto też przygotować listę strat ponoszonych na skutek „uzależnienia od miłości”, która pomoże dokonać wyboru, czy ważniejsze są dla nas korzyści, które daje tkwienie w krzywdzącym związku i jesteśmy za nie gotowe zapłacić każdą cenę, czy też wolimy z nich zrezygnować, gdyż uważamy, że cena jest jednak za wysoka.
Zobacz także: Muzyka, której słuchają PSYCHOPACI. Mają jeden ulubiony utwór
Proces wyzwalania się z krzywdzącego związku bywa długi i bolesny. Wbrew pozorom najtrudniejsza jest nie sama decyzja o odejściu od mężczyzny, ale konsekwentne w niej wytrwanie, ponieważ często będzie pojawiać się pokusa, by „dać mu jeszcze jedną szansę”.
Co wtedy zrobić? Pozwólmy sobie na pełne wyrażanie emocji i nie potępiajmy się za to, że dałyśmy im upust. Najważniejsze, żebyśmy potrafiły wyodrębnić i określić pozytywne uczucia: radość z odzyskanej wolności i kontroli nad własnym życiem oraz spokój i nadzieję na lepszą przyszłość.
Zadbajmy o wolny czas dla siebie. Róbmy to, na co mamy ochotę: weźmy gorącą kąpiel, wyjdźmy na spacer, ułóżmy się wygodnie w łóżku i poczytajmy książkę. Pamiętajmy, że aktywność fizyczna pomaga rozładować napięcie. Możemy wybrać się basen lub do sauny. Nie żałujmy pieniędzy na fryzjera lub dobry krem.
Wykorzystajmy fakt, że jesteśmy niezależne i możemy same decydować o tym, jak będzie wyglądał nasz dzień. Stara chińska maksyma mówi, że „nawet najdłuższa droga zaczyna się od postawienia pierwszego kroku”. Jeśli każdego dnia uda nam się zrealizować jeden mały cel, który sobie wytyczymy, z czasem nauczymy się obierać i doprowadzać do końca większe zamierzenia.
Odbudujmy, nawiążmy i podtrzymuj kontakty z przyjaciółmi, rodziną i znajomymi. Obecność życzliwych osób pomoże pokonać cierpienie i wyjść z osamotnienia. Dajmy sobie trochę czasu, zanim wejdziemy w kolejny związek. Pamiętajmy, że osoby, które na tym etapie naszego życia są pociągające, mogą się bardzo różnić od tych, które zwrócą naszą uwagę, gdy staniemy mocno na własnych nogach.