Substancje, które posiadają właściwości psychoaktywne, coraz częściej są zalecane jako środek wspomagający leczenie psychologiczne oraz psychiatryczne. Jedną z najpowszechniej stosowanych jest MDMA (ecstasy). Związek chemiczny noszący nazwę 3,4-metylenodioksymetamfetaminy pobudza układ nerwowy, pomagając przy tym w zmianie percepcji. Wzmacniając ważność pewnych kwestii, obniża ją w innych. To właśnie dlatego stosuje się go nierzadko w leczeniu PTSD, czyli zespołu stresu pourazowego. Koncepcja terapii z użyciem MDMA została stworzona przez amerykańskich lekarzy.
Zobacz także: Przerwa w związku: ratunek dla miłości czy przedsmak rozstania?
Zespół stresu pourazowego ma bardzo zróżnicowany przebieg, jednakże w większości przypadków jego leczenie jest bardzo długotrwałe. Aby je przyspieszyć, amerykańscy lekarze postanowili wprowadzić do terapii ecstasy, czyli MDMA. Ich zdaniem ów środek skutecznie potrafi obniżać napięcie nerwowe, znacznie osłabiać stany lękowe i niwelować zgubny wpływ koszmarnych wspomnień na codzienność. Co ważniejsze, MDMA zapobiega pojawianiu się natrętnie powracających wspomnień, przez jakie dotknięci PTSD zwykle nie są w stanie normalnie funkcjonować.
Dlaczego to właśnie MDMA należy do najczęściej wybieranych przez amerykańskich terapeutów substancji psychoaktywnych? Otóż po zażyciu ecstasy bardzo rzadko występują tak zwane bad tripy. W trakcie terapii nie dochodzi więc do narażania pacjentów na mogące pogorszyć ich stan halucynacje, czy urojenia.
Zobacz także: Sisu, czyli niezwykła fińska recepta na życiową harmonię
