Katastrofizacja to zniekształcenie poznawcze objawiające się ciągłą obawą przed katastrofą. Osobę cierpiącą na to zaburzenie cechuje skrajny pesymizm. Problemu lepiej nie bagatelizować, ponieważ może narastać i prowadzić do zaburzeń psychicznych.
Zobacz także: Najbardziej uciążliwa fobia społeczna. Czym objawia się antefamafobia?
Katastrofizacja polega na tworzeniu w głowie samych czarnych scenariuszy. Osoba, która cechuje się katastroficznym myśleniem, zazwyczaj jest przygotowana na najgorsze, a w jej życiu ciągle obecny jest lęk. Taki człowiek nie czerpie radości z życia, a zajmuje się ciągłym umartwianiem. Jego myślenie jest irracjonalne. Niestety, trwanie w świecie zbudowanym ze swoich lęków ma negatywny wpływ nie tylko na chorego, lecz także na jego relacje. Mogą one ulec znacznemu pogorszeniu.
Osoba cierpiąca na to zniekształcenie poznawcze będzie zawsze widzieć rzeczywistość w ciemnych barwach. Jeśli ktoś jej zaproponuje wyjazd na wakacje, nie pojedzie z obawy przed chorobą czy żywiołem, który może przyjść. Katastrofizacja polega także na znacznym wyolbrzymianiu codziennych sytuacji. Taka osoba, jeśli źle coś zrobi w pracy, będzie panikować, że zostanie zwolniona. Zrezygnuje także z normalnego funkcjonowania i w taki sposób nie pójdzie do kina, ponieważ może się tam zdarzyć atak terrorystyczny. Nie będzie jeździć samochodem z obawy przed wypadkiem czy nie wsiądzie do samolotu z obawy przed katastrofą lotniczą.
W przypadku katastrofizacji przede wszystkim warto nazwać problem i nie bagatelizować go. W dłuższej perspektywie może mieć destrukcyjny wpływ na życie chorego i sprawić, że zamknie się on we własnym świecie czy w przysłowiowych czterech ścianach. Pesymistyczne myśli mogą się nasilić i urosnąć do rangi ataków paniki czy lęku uogólnionego. W leczeniu tego zaburzenia najlepszym rozwiązaniem jest terapia dobrana indywidualnie do potrzeb pacjenta. Jej celem będzie zmiana procesów myślowych z destrukcyjnych na myślenie wspierające.
Zobacz także: Obsesja może być niebezpieczna. Skąd się bierze to zaburzenie?
Źródło: portal.abczdrowie.pl