Nasz projekt został właśnie negatywnie oceniony przez szefa, mimo że bardzo się starałyśmy i wcześniej w trakcie przygotowań, nie wypowiedział na jego temat nawet jednego negatywnego zdania. Dwie koleżanki z pracy życzliwie oferują nam przyjacielskie wypicie kawy na pokrzepienie, ale trzeciej nawet na moment nie znika z twarzy złośliwy i pełen satysfakcji uśmiech. W żaden sposób tego nie ukrywa, co to to nie. Patrzy nam prosto w oczy. Jej mimiki nie da się odczytać w nieprawidłowy sposób. Mamy niemalże stuprocentową pewność, że nasza porażka bardzo poprawiła jej nastrój...
Zobacz także: Projekt szczęście. 3 proste kroki do ogarnięcia życiowej harmonii
Dlaczego cudze nieszczęścia wyzwalają w niektórych ludziach nie współczucie, ale zaskakująco wielką radość? Dlaczego są aż tak nieżyczliwi, złośliwi i nie mają w sobie ani krztyny empatii?
Podobne zachowania są związane z ich deficytami emocjonalnymi. Przez radowanie się z niepowodzeń innych choć na moment zapominają o tym, jak puści są wewnętrznie i w konsekwencji tego, jak bardzo bywają nieszczęśliwi. Choć kibice cudzych niefartów często robią wrażenie osób narcystycznych i bardzo pewnych siebie, to tak naprawdę borykają się z mnóstwem lęków i kompleksów. Zagłuszają je i świetnie tuszują właśnie lekceważeniem, czy poniżaniem innych.
Sarkastycznych toksycznych złośliwców, jacy życzą wszystkim najgorzej, nie można brać na poważnie. Ich zachowania często smucą i irytują, jednakże nie warto pozwalać na to, aby wyprowadzili nas z równowagi. To podszyci egzystencjalnym strachem społeczni przegrani, którzy mają wielkie problemy z lubieniem i kochaniem.
Zobacz także: Prezent dla ducha. Nagradzaj się za... porażki