Niedawno na łamach serwisu pisałyśmy o nałogowym zbieractwie. Przypomnijmy: Gdy hobby przemienia się w obsesję... Czym jest syllogomania?
Syllogomania może się objawiać na różne sposoby, a pierwsze objawy dość trudno zauważyć. Zbędne przedmioty nie pojawiają się nagle, ale są gromadzone systematycznie. Od kilku niepotrzebnych, aż po całe mieszkanie zagracone śmieciami.
Nie wszyscy kończą aż tak źle, ale bardzo wielu z nas wykazuje podobne skłonności. Sygnałem alarmowym niech będą tego typu „pamiątki” - sugeruje brightside.me.
Myślisz sobie, że w sytuacji awaryjnej mogą się przydać. I tak od wielu lat, kiedy zajmują cenne miejsce w szafce.
One też są przechowywane na czarną godzinę, która zazwyczaj nie nadchodzi. Lepiej oddaj je do schroniska dla zwierząt, gdzie znajdą zastosowanie.
Takie z pralni lub sklepu odzieżowego. Są mało wytrzymałe, zbyt cienkie, ostro zakończone i naprawdę ich nie potrzebujesz.
Cały czas wierzysz, że kiedyś odnajdziesz ich brakującą połowę? Mamy złe wieści - są na to marne szanse.
Zazwyczaj przechowujemy je ze strachu, że ktoś mógłby ich użyć. Zwróć jednak uwagę na pierwsze słowo: nieaktywne.
Zobacz również: 10 rzeczy, które powinniśmy czyścić codziennie, ale tego nie robimy
Naprawdę myślisz, że kiedyś założysz poplamione lub dziurawe staniki?
Po wszystkim - butach, telefonach, a czasami nawet 50-calowym telewizorze. Warto pamiętać, że ewentualna reklamacja nie wymaga oryginalnego opakowania.
Doskonale wiesz, że nic już z nich nie będzie, a jednak zajmują pół szafy. Nazwijmy to utrudniającym życie sentymentalizmem.
Już nawet nie wiesz, do czego miałyby służyć, a jednak dzielnie trzymasz pełną szufladę podobnego ustrojstwa. Tak na wszelki wypadek.
Poszukaj porządnie, to może znajdziesz swój pierwszy telefon sprzed kilkunastu lat. Trudno jednak wytłumaczyć po co go trzymasz. Podobnie jak pilota do telewizora, którego już nawet nie pamiętasz.
Zazwyczaj scenariusz wygląda podobnie: odkładamy je na chwilę, żeby później zrobić z nimi porządek. A sterta rośnie.
Trudno powiedzieć, do czego mogłoby się jeszcze przydać, ale jednak je trzymasz. Podobno na czarną godzinę, ale nawet ty w to nie wierzysz.
Gdyby miały zostać kiedyś naprawione, to wydarzyłoby się już dawno temu. Jednak dziwnym trafem wciąż nie działają.
„Kiedyś wymienię wkłady” - pomyślało wielu, a jeszcze nikt tego nie zrobił.
Stoją upchnięte na meblach, zawalają szuflady, wypełniają pudełka i w każdej chwili można się o nie potknąć. Gdyby były takie piękne, pewnie znalazłabyś dla nich lepsze miejsce.
Co jeszcze powinno Waszym zdaniem zniknąć z mieszkania, aby niepotrzebnie go nie zagracać?