Dorośli, którzy nie mieli dzieciństwa. Smutna prawda o dzieciach DDA

Rozpaczliwie szukają miłości, choć z drugiej strony bardzo się jej boją. Jak funkcjonować z partnerem DDA?
Dorośli, którzy nie mieli dzieciństwa. Smutna prawda o dzieciach DDA
fot. iStock (RomoloTavani)
16.04.2020
Zuzanna Niedzielska

Dziecko, które wychowywało się w rodzinie alkoholowej, w dorosłym życiu nie jest wyposażone w wiele podstawowych umiejętności społecznych. Trudno mu nawiązać zdrowe relacje z ludźmi, stworzyć związek z partnerem oraz spełniać marzenia. Przyzwyczajone do panującego w domu chaosu, nie potrafi i nie chce mieć nad niczym kontroli. Stabilizacja jest uboga w bodźce, które są mu niezbędne do życia. Najmniejszy grymas sprawia, że taka osoba drży przed odrzuceniem.

Zobacz również: Jak relacja z ojcem wpływa na Twoje związki z mężczyznami?

DDA - Dorosłe Dzieci Alkoholików, bo tak się o nich mówi - mogą wydawać się pewni siebie, choć tak naprawdę rozpaczliwie poszukują miłości i akceptacji, której nie zaznali w dzieciństwie. I dlatego tak trudno im ją przyjąć i zatrzymać na dłużej.

Wystraszone dziecko w ciele dorosłego

W dorosłym życiu osoby DDA łatwo rezygnują ze swoich ambicji i marzeń ze strachu przed porażką i kolejnym odrzuceniem. Często posługują się schematem "wszystko albo nic", więc jeżeli nie mogą być w czymś idealne, to nie chcą tego wcale. W końcu tyle razy już się zawiodły, że nie mają nadziei na powodzenie, ani nawet wiary we własne możliwości. Zresztą, przecież nie miały warunków do tego, aby nauczyć się samodzielności, sprawczości i że to, co robią, jest ważne.

Zobacz również: W jakim wieku czujemy się wyjątkowo nieszczęśliwi? Ujawniono najbardziej depresyjny moment w życiu

Potrafią za to znakomicie walczyć o przetrwanie i żyć w ciągłej czujności. Unikają zaangażowania emocjonalnego i bliskości, aby chronić siebie. To utrudnia budowanie relacji i osiąganie kolejnych sukcesów. Bliscy są bezradni wobec takiej osoby - na zewnątrz uzbraja się w kolce, jest drażliwa, krzyczy, a w środku jest tylko przerażonym dzieckiem, które pragnie miłości

Wyreżyserowane marionetki

Osoby pochodzące z domów z problemem alkoholowym, w dorosłym życiu odgrywają role, których nauczyły się w przeszłości. Nie mają własnej tożsamości, ponieważ nie otrzymały warunków, aby móc ją rozwinąć. Całe życie w służbie rodzicom lub walce o przeżycie. Nie wiedzą, kim naprawdę są i co lubią robić. Dostosowują się do potrzeb innych i kochając za bardzo, chcą zasłużyć na akceptacje

Jak marionetki, wyreżyserowane przez rodziców w dzieciństwie, mogą przeżyć wiele lat, nie wiedząc, kim są i odgrywając tylko role, których się nauczyły 

- tłumaczy psychiatra Lubomira Szawdyn w magazynie Charaktery. Wymienia ona najczęstsze role przyjmowane przez dzieci.

  • Bohater

Dziecko, które zastępuje odpowiedzialnego dorosłego, dobrze się uczy i wychowuje rodzeństwo. Nie ma miejsca na własne potrzeby i przeżywanie dzieciństwa. Dojrzewa zbyt szybko. Później trudno mu o siebie zadbać i postawić granice.

  • Kozioł ofiarny

Takie dziecko cały czas buntuje się i ma problemy np. z używkami. Późno wraca do domu, kiepsko się uczy, zwraca na siebie uwagę i kumuluje się w nim poczucie winy. Czarna owca rodziny.

Zobacz także: Czy film może zastąpić psychoterapeutę? Obejrzyj i przekonaj się, przed czym uciekasz w życiu

  • Błazen

Rodzinny wentyl bezpieczeństwa. Zawsze rozbawi, rozładuje napięcie, chętnie się przytuli. Uczy się, że jest ważny tylko wtedy, gdy poprawi komuś nastrój.

  • Niewidzialne dziecko

Aby uciec z piekła, które je otacza, chowa się wgłąb siebie. Zajmuje się sobą i niczego nie potrzebuje. W przyszłości ma problemy z wyrażaniem siebie i nawiązywaniem relacji.

Jak żyć z partnerem DDA?

Życie z partnerem z taką przeszłością nie jest proste. Choć osoby DDA kochają swojego partnera, aż za bardzo, może się to przerodzić w uzależnienie, które nikomu nie daje przestrzeni. Najmniejszy sygnał osłabienia więzi, czy nawet wyjście ze znajomymi z pracy, może budzić u nich lęk przed odrzuceniem. Nieustannie potrzebują potwierdzenia swojej wartości i miłości od ukochanego. 

W innym przypadku mogą też trzymać go na dystans, bojąc się zbliżenia i tego, że go stracą. Zgrywają trudno dostępnych w obawie przed zranieniem, ciężko im się otworzyć. Często też szukają konfliktów bez wyraźnego powodu, bo tego nauczyły się w domu rodzinnym.

Zobacz również: 4 wskazówki, jak praktykować miłość do samej siebie… będąc w związku

W takiej relacji kluczowa jest cierpliwość. Szczera rozmowa i spokój to warunki, które pomogą partnerowi DDA nabrać poczucia bezpieczeństwa w związku. Gdy partner szantażuje, że chce odejść, należy to odbierać jako wołanie o wyznanie mu miłości. Powiedz, że Ci zależy i że wszystko będzie dobrze. Bo bycie DDA nie musi być skazą, które determinuje całe przyszłe życie. Można wypracować nowe nawyki, która pomogą zobaczyć, jak naprawdę wygląda rzeczywistość i że wcale nie jest taka straszna, jak się wydaje.

Źródło: Charaktery

Polecane wideo

Najlepsze muzyczne sceny w historii kina. Na ich widok można dostać gęsiej skórki, a nawet wzruszyć się do łez
Najlepsze muzyczne sceny w historii kina. Na ich widok można dostać gęsiej skórki, a nawet wzruszyć się do łez - zdjęcie 1
Komentarze (12)
Ocena: 5 / 5
Arletta Bolesta (Ocena: 5) 21.07.2023 15:04
Kwestię tę można rozpatrywać też w trakcie kościelnego procesu o nieważność małżeństwa dr Arletta Bolesta adwokat kościelny zatwierdzony, mail: [email protected]
odpowiedz
Ten gość (Ocena: 5) 20.07.2020 21:48
U mnie matka uchylała się od płacenia alimentów. Porzuciła mnie. Nie kontaktowała się ze mną, a ojciec też zapadł się w sobie zdruzgotany tą sytuacją. Wtedy nie potrafiłem tego zrozumieć i chociaż teraz dzięki długotrwałej i regularnej terapii przebaczyłem obojgu wiele, jako dorosły człowiek przed rozpoczęciem terapii byłem samotny i zagubiony. Regularne wizyty u pana Dziewulaka w Psychologgii na Chmielnej pomogły mi stanąć na nogi i odzyskać wiarę w siebie.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 17.04.2020 02:55
całe dzieciństwo spełniało się oczekiwania innych, a potem trudno zadbać o własne potrzeby - o ile ma się świadomość, że coś takiego w ogóle istnieje!
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 16.04.2020 19:02
Jestem DDA (ojciec alkoholik) i ponadto dzieckiem matki narcyza. Po okropnym dzieciństwie matka się rozwiodła z ojcem i znalazła sobie kolejnego męża (jeszcze gorszego). A ojciec wyrzekł się mnie i uchylał się od samego początku od płacenia alimentów, a o jakimkolwiek kontakcie nie wspomnę. Ten drugi mąż mojej matki co prawda nie pił, ale znęcał się psychicznie przede wszystkim nade mną (ignorując i nie pozwalając mi swobodnie czuć się w moim domu- mieszkanie NIE należało do niego, a zapłacili za nie moi dziadkowie ze strony ojca). Matka narcyz nie widziała tego, bo ona musi w końcu czuć się szczęśliwa, bo sobie na to zasłużyłam, a ja mam jedzenie i dach nad głową to mam nie narzekać, bo mi wiecznie coś nie pasowało. Zawsze byłam tą niewystarczającą i dla ojca i dla matki, a czy to wygląd, czy to moja nieśmiałość i skrycie (jestem introwertykiem), czy to za mała liczba znajomych, czy to brak chłopaka. Wiecznie coś było ze mną nie tak. A potem nastał ten dzień, w którym wyjechałam na studia daleko od domu odcinając się zupełnie od wszystkiego. I tak od 19 roku życia całkowicie polegam wyłącznie na sobie, mogę wieść takie życie, jakie JA chcę. Jestem DDA w dalszym ciągu. Nie ufam, czuję nieuzasadniony lęk, mam niskie poczucie własnej wartości, ale powoli z każdym dniem jest lepiej. To już ponad 9 lat, jak sama buduję swoje życie.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 16.04.2020 13:20
Też to mam/miałam. Widzialam w sobie cechy DDA zwłaszcza patrząc przez pryzmat moich zwiazkow: udawalam, że nie wiem, że mnie facet zdradza, drugiemu pozwalałam na traktowanie mnie bez szacunku itp itd...W końcu tak przeżyłam jedno z rozstan, że powiedziałam sobie dość. Koniec ze związkami na jakiś czas. Byłam sama przez 2 lata, skupilam się tylko na sobie: podrozowalam, często samotnie albo z koleżanką, zwiedzalam, poznawalam nowe miejsca, kultury, jedzenie, nowych ludzi. Zaczęłam WYMAGAC i dostrzegłam, że ja też mogę i powinnam stawiać warunki, a jak powiem czasem NIE, to też się nic nie stanie, a wręcz zyskam szacunek innych. Obiecałam sobie, że następny facet z jakim będę będzie moim mężem i po 2 latach poznałam takiego, o którym wiedziałam, że to on. Oświadczył się po roku, a 5 m-cy później wzięliśmy ślub i tak sobie żyjemy szczęśliwie. Zmieniłam zasady gry, przestałam zadowalac innych, skupilam się na sobie, nauczyłam się ufać i jakoś wszystko się układa, ale ciężka to była droga oj ciężka. Jak patrze na siebie wstecz, to az lza mi sie w oku kreci. Mam 30 lat, a żalu do ojca nie pozbede się chyba już nigdy, choć ten z wiekiem nieco maleje. Pomoglo mi też to, że odcięłam się od domu rodzinnego jak tylko moglam- wyjechalam na studia do miasta daleko od mojego miejsca zamieszkania, a po studiach od razu za granice i zyje tam do tej pory, nie wracam. Będąc fizycznie z dala od źródła łatwiej mi wszystko przetrawic i się zdystansować.
zobacz odpowiedzi (3)

Polecane dla Ciebie