Coraz częściej i głośniej mówi się o tak zwanych „dorosłych bobasach”. Chodzi o pełnoletnie dzieci, które nie chcą lub nie potrafią się usamodzielnić i nadal mieszkają w domach rodzinnych. Mają nawet ponad 30 lat, ale mimo to nie biorą pełnej odpowiedzialności za swoje życie.
Zobacz również: LIST: „Wychowałam życiową ofermę! Jak mam się pozbyć 30-letniej córki z domu?”
Opinie na ten temat są mocno podzielone. Nie brakuje zwolenników takiego rozwiązania, którzy twierdzą, że życie z rodzicami pod jednym dachem to żaden wstyd. Krytycy nie są tak wyrozumiali - ich zdaniem to sytuacja patologiczna i „chory układ”. Są też tacy, którzy nie chcą oceniać zjawiska, bo wychodzą z założenia, że każdy może żyć jak chce.
Kto w tym sporze ma rację? Wyniki najnowszych badań nie pozostawiają wątpliwości.
W najnowszym wydaniu prestiżowego periodyku naukowego „Society and Mental Health” opublikowane zostaną wnioski Jennifer Caputo z Max Planck Institute for Demographic Research. Ekspertka prześledziła losy ponad 20 tysięcy młodych Amerykanów - od wieku nastoletniego do ukończenia trzydziestego roku życia. I zdradziła już pierwsze wnioski.
Okazuje się, że szczególnie niebezpieczna jest dla nas sytuacja, kiedy wyprowadzamy się od rodziców, przez jakiś czas żyjemy na własny rachunek, ale w pewnym momencie wracamy do rodzinnego domu. Wzrasta wtedy ryzyko spadku dochodów, rozstania z partnerem, a także wystąpienia depresji.
Dużym uproszczeniem byłoby jednak stwierdzenie, że to wszystko z powodu rodziców.
Zobacz również: 2 mln młodych Polaków na garnuszku rodziców! (Nie uczymy się i nie pracujemy)
Wiele wskazuje na to, że problemy pojawiają się wcześniej i to one są główną przyczyną powrotu do domu. Gdyby wszystko układało się po naszej myśli, raczej nie bralibyśmy takiego scenariusza pod uwagę. Najprawdopodobniej to właśnie obniżenie zarobków czy rozstanie z partnerem są najczęstszymi powodami tego kroku. Wtedy faktycznie można się załamać.
Nie oznacza to jednak, że wysokie zarobki i szczęśliwy związek uchronią nas przed traumą. Badanie wykazało, że sam fakt ponownego zamieszkania z rodzicami negatywnie wpływa na psychikę. Wszystko przez utratę niezależności, o której marzy większość dorosłych. Zwłaszcza, gdy ją straci.
30-latek wracający do domu, który opuścił jako nastolatek, może poczuć, że zmarnował swoją szansę.
To samo badanie potwierdziło, że młodzi dorośli, którzy mieszkają z dala od rodziców są zdecydowanie mniej zdesperowani, więcej zarabiają i tworzą trwalsze związki. Między innymi dlatego, że dzięki niezależności czują się bardziej wartościowi. Mają poczucie, że dorosłość ich nie przytłoczyła.
Jennifer Caputo jest przekonana, że powrót do domu dotyka nie tylko dzieci, ale także ich rodziców. W najbliższym czasie chce skupić się na zbadaniu, jak bardzo negatywnie wpływa to na ich samopoczucie czy stan posiadania. Że tak jest - nie ma żadnych wątpliwości.
Według niej dorosłe potomstwo, które nie potrafi się usamodzielnić, może być dla nich ogromnym rozczarowaniem.
Zobacz również: LIST: „Córka wyprowadziła się z domu, a teraz chce wrócić. Mąż i ja nie chcemy już z nią mieszkać!”