Wyznanie ofiary prześladowania w szkole: „Dla niektórych z was dokuczanie mi było misją życia”

Dręczenie, wyśmiewanie i różnego rodzaju obelgi to zjawiska często spotykane w szkołach. Nie tylko w Polsce, ale także za granicą. Ofiarami przeważnie padają osoby, które wyróżniają się czymś spośród rówieśników. To może być taka cecha, jak nieśmiałość czy małomówność, ale równie dobrze pilność w nauce czy wysoki/bardzo niski status materialny.
Nie we wszystkich placówkach prześladowane dziecko może liczyć na pomoc ze strony pedagogów i psychologów. Często jest zdane samo na siebie, bo dorośli nie dostrzegają problemu. To sprawia, że ten się powiększa, a dziecko zostaje z traumą nieraz do końca życia. Właśnie tak stało się w przypadku 36-letniej Anniki mieszkającej w Szwecji. Po latach kobieta dostała zaproszenie na zjazd klasowy, na którym mieli się pojawić także jej dręczyciele. Annica nie pojechała, ale napisała list do swoich prześladowców.
„Dziękuję ogromnie za zaproszenie na zjazd. Dwadzieścia lat minęło od tego czasu i aż ciężko sobie wyobrazić, że to było tak dawno temu. Czasami czuje się tak, jakby to było wczoraj. Miło, że dla Was była to seria pozytywnych wydarzeń i z racji tego chcecie spotkać się i to wszystko jeszcze raz powspominać. Niestety, ja nie miałam podobnych przeżyć. Dla mnie był to najgorszy okres w życiu.
Być może nie pamiętacie, że przepisałam się w ósmej klasie? Chciałam uniknąć ciszy, która nagle zapadała, gdy przechodziłam obok Was na korytarzu. Chciałam uniknąć naśmiewania się ze mnie i złośliwych spojrzeń w klasie. Dla niektórych z Was dokuczanie mi było misją życia. Najśmieszniejsze jest to, że to uczucie nigdy nie zniknie. Nawet po 20 latach. Wciąż słyszę te głosy, gdy mi dokuczaliście i mówiliście, że nic nie jestem warta. Brałam to do siebie, mimo że wiedziałam, że jestem wartościowa. Powtarzane w kółko obelgi i kłamstwa utkwiły w mojej głowie.
W każdym razie, na pewno dziś jesteście dobrymi ludźmi. Być może niektórzy z Was mają dzieci. W takim razie mam nadzieję, że nie budzą się one tak jak ja w czasach gimnazjum z ogromną kluchą w żołądku, która mnie wręcz paraliżowała i bałam się iść do szkoły. Pamiętajcie, że nikt na to nie zasługuje.
PS: Zamiast wydawać pieniądze na podróż na zjazd, 200 euro przekazałam na rzecz organizacji, która pomaga ofiarom mobbingu”.
Spotkałyście się z takim prześladowaniem osobiście?