Według badań, aż co piąta kobieta stała się ofiarą gwałtu. Co najgorsze, nieliczny odsetek oprawców stanowią całkowicie obce osoby. Tylko połowa, a nawet nieco mniej niż połowa ofiar mówi komukolwiek o tym zdarzeniu. Zaledwie 5 - 10% poszkodowanych zgłasza zajście na policję. Osoba zgwałcona najczęściej pozostaje ze swoim problemem sama, gdyż z różnych względów albo się wstydzi, albo nie wie, z nikim o tym rozmawiać. A to z kolei ma poważne konsekwencje dla jej zdrowia psychicznego.
Bezpośrednim następstwem gwałtu jest silny lęk o swoje życie, o ewentualny powrót napastnika, o zarażenie się chorobami czy zajście w ciążę. Lęk jest połączony z odrętwieniem i szokiem, który trwa od kilku godzin, do nawet kilku tygodni. Zalękniona ofiara zazwyczaj boi się przyznać komukolwiek, co ją spotkało, gdyż obawia się oskarżenia, że sama sprowokowała sytuację. Często słyszy się o przypadkach, w których dziewczyna opowiada swojej rodzinie o zdarzeniu, a ta odwraca się od niej. Jest to najgorszy okres dla ofiary, gdyż czuje się bezradna, beznadziejna, upokorzona, bezbronna, najczęściej towarzyszą temu myśli samobójcze. Obniża się satysfakcja z życia seksualnego, rodzinnego, zawodowego. Jednak niektóre ofiary gwałtu w tym okresie zachowują się tak, jakby nic się nie stało. Polega to na minimalizowaniu mechanizmów obronnych, które w jakiś sposób chronią psychikę człowieka pokrzywdzonego. Niekiedy nawet po dwóch latach od gwałtu stwierdza się u ofiar znaczne pogorszenie stanu zdrowia psychicznego.
Najpoważniejszymi problemami, z jakimi zmaga się ofiara gwałtu, są: samoobwinianie, a także zrzucanie całej odpowiedzialności na nią za to, co się stało. Dlaczego tak się dzieje? Tłumaczy się to trojako.
Obwinianie ofiary pozwala nam uwierzyć w sprawiedliwość i porządek karmiczny - każdy ma to, na co zasłużył. Po drugie, pokutuje przeświadczenie, że to ofiara sprowokowała sytuację. Była albo skąpo ubrana, abo patrzyła w wymowny sposób. Bo gdyby była inaczej ubrana.... To taka typowa dla ludzi cecha - mądrość po fakcie - jak zwykło się nazywać drugi czynnik obwiniania ofiary. Trzecim jest uleganie przez społeczeństwo ideologii, według której, gdy kobieta odmawia, tak naprawdę chce. Po prostu lubi, gdy się ją bierze siłą i przymusza do stosunku płciowego.
Trzeba sobie uświadomić, że kobieta nie jest w żaden sposób odpowiedzialna za gwałt. Nawet gdy idzie wydekoltowana i w kusej spódnicy mini. Ponadto, nie czerpie ona z tego korzyści oraz nie dała przyzwolenia na odbycie stosunku z przypadkowym mężczyzną. Należy też sobie uzmysłowić, że tego typu sytuacjom nie da się zapobiec. Gwałty zdarzają się o każdej godzinie dnia i nocy. A zarówno ofiarami, jak i oprawcami są ludzie dobrze wychowani, z tak zwanych dobrych domów. Mają różne metryki, różne wykształcenie i mogą żyć w każdej grupie społecznej.
Ważnym krokiem, przed którym prędzej czy później stanie ofiara gwałtu, będzie decyzja o tym, czy oprawca ma ponieść konsekwencje prawne. Z perspektywy osób trzecich, to oczywiste, że powinno się zgłaszać takie sprawy. Ale z punktu widzenia ofiary nie jest to wcale takie jasne. Decyzję o tym, że ofiara zgłosi gwałt i stanie przed sądem jako oskarżyciel, musi podając sama. Przed całą procedurą sądową powinna być poinformowana o tym, jak wygląda proces. Niestety, wiąże się to z odtworzeniem gwałtu, gdyż na sali sądowej będzie musiała zrelacjonować szczegółowo okoliczności, w których doszło do przestępstwa.
Podczas składania zeznań ofiara może być atakowana przez adwokata sprawcy. Będzie się starał udowodnić, że sama tego chciała, że prowokowała. Niestety, sam proces sądowy może być równie przykry w skutkach, co gwałt. Dlatego nie dziwi fakt, że tak mały odsetek ofiar zgłasza się na policję. Niemniej jednak, proces może przyczynić się do szybszego powrotu do równowagi zdrowotnej i emocjonalnej pokrzywdzonej kobiety. Jeśli ofiara otoczona jest osobami mądrymi, życzliwymi i wspierającymi, może z tego wszystkiego wyjść obronną ręką. Wystarczy tylko chcieć wesprzeć ofiarę, a jej powrót do normalności będzie kwestią niedługiego czasu.
Zobacz także:
Związek ze starszym mężczyzną - czy to ma sens?
Wasze listy: „Mój chłopak jest ekshibicjonistą!”
Dorota Maj