O tym, że stewardessy muszą spełniać pewne konkretne wymogi, wiedzieliśmy od dawna. A jednym z podstawowych – poza oczywiście płynną umiejętnością posługiwania się językiem angielskim i doskonałej znajomości zasad pierwszej pomocy – był chociażby wzrost. Poza tym bardzo często kobiety (i mężczyźni) pracujący na pokładzie samolotu muszą mieć właściwy dla danej linii uniform i niekiedy specjalnie uczesane włosy czy konkretny typ makijażu. Okazuje się jednak, że dla niektórych przewoźników będzie się też liczyć waga ich pracowników…
Przeczytaj też: Stewardesa: „Ważyłam o 2 kg za dużo, więc wysłano mnie na program odchudzający”. Skandal w prestiżowych liniach lotniczych
Air India właśnie pozyskała nowego właściciela. W związku z tym w przedsiębiorstwie pojawi się wiele zmian – nie tylko restrukturyzacyjnych. Okazuje się bowiem, że firma ma również poprawić wizerunek. I to dosłownie. Zarząd postanowił, że zostanie ustalony limit BMI, którego załoga pokładowa nie będzie mogła przekroczyć. Warto też wiedzieć, że w planach jest powołanie specjalnego zespołu ludzi, który nie tylko będzie pilnował wagi pracowników, lecz także ogólnie ich wizerunku (fryzurę, makijaż, stan munduru). Tego typu kontrole mają odbywać się przed odprawami.
– Nasz personel pokładowy powinien się dobrze prezentować, aby wzbudzać pozytywne emocje wśród pasażerów i podkreślać profesjonalizm marki. Ważne, aby wszyscy członkowie załogi przestrzegali jednolitych przepisów dotyczących wyglądu i stroju – mówiła Vasudha Chandna, dyrektor wykonawcza linii Air India.
Dlaczego wskaźnik BMI jest dla Air India tak ważny? Tego właściwie nie wiadomo. Nie wiadomo również, jakie działania będą podejmowane w kierunku osób, które przekroczą dozwolony limit.
Czy musimy dodawać, że te przepisy wzbudziły wiele negatywnych emocji wśród pracowników? Wielu z nich twierdzi, że takie ruchy to dla nich jedynie dodatkowy stres, który w konsekwencji może przyczynić się do słabszego przygotowania pracowników do lotów. A przecież zupełnie nie o to powinno chodzić…