Klasyczna zakupoholiczka – miłośniczka dużych centrów handlowych, ofiara kredytów konsumpcyjnych, nigdy nie potrafi powiedzieć dość. Jak mantrę powtarza za Marilyn Monroe, że „pieniądze szczęścia nie dają – dopiero zakupy”, niestraszne jej debety na kartach kredytowych, kolejne pożyczki ani rosnące w banku odsetki, bo gdy wraca do domu z tak przytłaczającą liczbą toreb, że ich trzymanie i jednoczesne szukanie kluczy staje się niemożliwe, świat wydaje się piękniejszy.
Jeszcze dekadę wcześniej zakupowy nałóg nie było klasyfikowany przez specjalistów jako choroba, ale dzisiaj leczenie tego zaburzenia to niezły biznes dla psychoterapeutów oraz wdzięczny obiekt badań dla naukowców. Ich wnikliwe analizy pokazały, że przyczyn zakupoholizmu należy szukać jeszcze w prehistorii…
Kilka tysięcy lat temu kobieta musiała zrezygnować z pracy na rzecz wychowania potomstwa, a mężczyzna w tym czasie przyjmował rolę strażnika jej bezpieczeństwa oraz myśliwego. Panowie więc spędzali czas na zabijaniu zwierzyny, a panie na szukaniu i segregowaniu pożywienia. Brzmi znajomo, prawda?
Naukowcy tłumaczą, że współczesna kobieta, podobnie jak kobieta pierwotna, skupia się na tym, aby „znaleźć i zgromadzić”. Podobno długie godziny spędzone na zakupowym szaleństwie są kontynuacją prehistorycznego robienia zapasów, kiedy zbieranie roślin zdatnych do spożycia wymagało nie lada czasu, precyzji uwagi, gdyż łatwo można było się zatruć.
Również dzisiaj obserwujemy podobne zależności – podczas zakupów kobiety spędzają długie godziny na wybieraniu, przymierzaniu, porównywaniu, a mężczyznom zależy raczej na tym, aby kupić coś według wcześniej ustalonego schematu. Efekt? My po galerii handlowej potrafimy włóczyć się całymi dniami, podczas gdy facetom zakupy zajmują nie więcej niż godzinę.
„Mężczyźni często mają w głowie konkretny plan zakupów - pragną wejść, wziąć, co trzeba i wyjść. To przecież ważne, by zdobyć mięso tak szybko, jak to możliwe. Długi czas polowania stanowi zagrożenie dla dzieci” – tłumaczy profesor Daniel Krugera z Uniwersytetu w Michigan, który od kilku miesięcy bada zjawisko zakupoholizmu. „To pomaga zdemistyfikować nasze zachowania. Mężczyźni, mnie włączając, bezskutecznie głowili się nad tym, jak kobiety mogą reprezentować taki, a nie inny styl zakupów. Ale działa to również w drugą stronę. Kobiety przeżyły niejedną chwilę zwątpienia, próbując zrozumieć męską awersję do chodzenia po sklepach” – kontynuuje Kruger.
Teoria ta jasno pokazuje, że zakupoholizm, który najczęściej dotyka kobiety, może być efektem ewolucji. Następnym razem, podczas żmudnych zakupów z ukochanym, będziesz mieć świetne wytłumaczenie, dlaczego wybranie jednej sukienki zajmuje ci nie jedną, nie dwie, a aż trzy godziny…
Lilka Tylman
Zobacz także:
Ukrywamy zakupy przed mężczyznami!
Nie mówimy im o zakupach albo zaniżamy ceny nowych nabytków.
PMS odpowiedzialny za zakupoholizm!
Według brytyjskich naukowców, kobiety kilka dni przed okresem znacznie impulsywniej wydają pieniądze.