Eksperci są zdania, że gdybyśmy pracowali w tygodniu krócej, a płaca minimalna byłaby wyższa, to znacznie wzrosłaby nasza produktywność jak i ogólne zadowolenie z życia. W Polsce pełny wymiar pracy wynosi 8 godzin dziennie, czyli aż 40 godzin tygodniowo. Jeżeli ktoś jednocześnie jest przy tym rodzicem, to czasem naprawdę trudno poświęcić odpowiednio dużo uwagi zarówno obszarom związanym z karierą jak i życiem rodzinnym.
Zobacz również: Home office. Jak efektywnie zarządzać sobą podczas pracy zdalnej?
Mniej zapracowani od Polaków są mieszkańcy Niemiec, Danii czy Norwegii jak wynika z raportów, przy czym niemiecki obywatel jest jednocześnie o wiele bardziej wydajny. Czy wobec tego wypoczęty pracownik jest w stanie dać z siebie znacznie więcej? Brzmi optymistycznie - to tak, jakby każdy weekend był od teraz urlopem majowym.
Pierwsza Ministra Szkocji, Nicola Sturgeon, otwiera dyskusję na temat tego, że ten tryb pomógłby rodzicom w opiece nad dziećmi. Z kolei nowozelandzka polityczka Jacinda Ardern dodaje, że wprowadzenie tego typu pomysłu znacznie poprawiłoby kondycję krajowej gospodarki i obudziło ją po paraliżującej pandemii koronawirusa.
Taki system ma z pewnością wiele plusów, jakimi jest chociażby odpowiednia regeneracja pracowników i ich większa wydajność względem firmy, więcej czasu dla siebie i rodziny oraz lepsza kondycja fizyczna i psychiczna. Niestety w praktyce niesie to też ze sobą wiele minusów. Jakich?
Pracownicy, którym zależy na posadzie w danej firmie zwyczajnie boją się poprosić o zmniejszenie ilości godzin pracy. Nie chcą wypaść w oczach pracodawcy jako osoba mniej zaangażowana, nawet jeżeli wychowują dzieci. Trudno też pozwolić sobie na taki luksus, jeżeli jest się głównym żywicielem rodziny.
Kiedy wreszcie okazuje się, że mamy możliwość skorzystania z takiego trybu pracy, w rzeczywistości wcale nie jest to takie kolorowe. Przekonała się o tym jedna z redaktorek.
Presja bycia redaktorem z uwzględnieniem podróży i zobowiązań towarzyskich była tak wielka, że w rezultacie z mniej niż 40 godzin tygodniowo - zrobiło się ich 50. Wyczekanych "piątków" nie spędzałam w SPA czy na realizowaniu swoich pasji, ale raczej na nadrabianiu zaległości, takich jak opieka nad dziećmi czy domem, przy tym wciąż odpisując na służbowe maile. To właściwie część wypłaty mniej za tę samą pracę
- wyjaśnia Trish Halpin, redaktorka magazynu Marie Claire, jak cytuje portal Daily Mail.
Warto ustalić, kto w tym przypadku tak naprawdę zajmuje się domem i dziećmi. Bo jeśli partnerom przypadłyby wolne dni w tym samym czasie - to świetnie. Później jednak okazałoby się, że rodzice są zajęci tego samego dnia i nie ma osoby, która mogłaby np. odebrać dziecko z przedszkola.
Już sam fakt, że możemy usiąść z rodziną wspólnie i zaplanować pozostałe 3 dni wolnego jest wspaniały. Co zrobimy na obiad, gdzie pojedziemy, jak spędzimy wolny czas - to ogromna wartość dodana do życia rodzinnego.
Mamy też czas na to, aby zregenerować się, wyspać, zadbać o siebie i wrócić do firmy jak nowo narodzone. Czujemy się lżej, bardziej promiennie, w drodze do pracy zamiast przekleństw pojawia się motywacja. Daje to równowagę pomiędzy pracą a życiem prywatnym i przestajemy być zwykłymi chomikami w kołowrotku obowiązków.
A Wy co sądzicie na ten temat?
Zobacz również: Najgorzej opłacane zawody. Trzeba być pasjonatem, żeby pracować w tych branżach