Pandemia wirusa SARS-CoV-2 to przede wszystkim zagrożenie zdrowia i życia. Ale nie tylko. To przy okazji kryzys gospodarczy na niespotykaną dotąd skalę, który dotknął już miliony ludzi na całym świecie. Zamknięcie rynku usług na wiele tygodni doprowadziło do zapaści również polskie przedsiębiorstwa, a branża turystyczna praktycznie przestała istnieć.
Zobacz również: LIST: „Wakacje muszą zostać odwołane. Chyba każdy rodzic przyzna mi rację”
Wciąż nie wiadomo, jak będą wyglądać tegoroczne wakacje. Czy będziemy mogli wyjechać? Co z zagranicznymi turnusami? Czy będzie nas na to stać? To wszystko pozostaje w sferze domysłów, ale rząd postanowił już działać. Jak informuje serwis turystyczny portalu rp.pl, wkrótce obywatele mają otrzymać bon turystyczny.
Program już teraz nazywany jest 1000+. Dlaczego?
Zapowiadany przez rząd bon turystyczny ma opiewać na kwotę właśnie tysiąca złotych. Wicepremier i minister rozwoju Jadwiga Emilewicz zastrzega jednak, że na wsparcie nie będą mogli liczyć wszyscy. Program ma dotyczyć wyłącznie pracowników etatowych, którzy zarabiają mniej, niż przeciętne wynagrodzenie (5200 zł miesięcznie).
1000+ ma być finansowane w głównej mierze przez państwo, które gwarantuje 900 zł. Brakujące 100 zł ma dorzucić pracodawca. Wydatki budżetowe z tego tytułu wyniosą ok. 7 miliardów złotych.
Będziemy jednak chcieli, żeby w kolejnych latach udział budżetu się zmniejszał
- zapowiada Emilewicz, dając do zrozumienia, że nie jest to jednorazowe przedsięwzięcie.
Zobacz również: Państwo dopłaci do wynajmu mieszkania. Kwota wsparcia robi wrażenie
Jak ma to wyglądać w praktyce? Tysiąca złotych na wakacje nie dostaniemy w gotówce - informuje „Rzeczpospolita”. Pieniądze mają się znaleźć na karcie przedpłacowej, którą otrzymamy od pracodawcy. Przy jej pomocy będzie można zapłacić za wypoczynek. Jednak nie wszędzie.
Program ma być ratunkiem dla branży turystycznej w Polsce, dlatego dofinansowanie dotyczy wyłącznie wyjazdów krajowych.
Pieniądze można byłoby przeznaczyć na własne potrzeby, ale i na opłacenie wyjazdu komuś z rodziny – na przykład dziecku
- czytamy na rp.pl.
Dobry pomysł? Więcej szczegółów rząd ma ujawnić już wkrótce.
Zobacz również: Praca po koronawirusie. 13 zawodów, którym bezrobocie na pewno nie grozi