Kościół katolicki w Polsce od ponad tysiąca lat jest ważną częścią narodowej tożsamości. Jednak chyba nigdy nie mówiło się o nim tak dużo, głośno i negatywnie. W ostatnich tygodniach mamy do czynienia z kumulacją emocji. Premiera filmu „Kler”, wyrok sądu nakazujący zakonowi wypłatę miliona złotych na rzecz ofiary księdza pedofila, angażowanie się duchownych w agitację polityczną i można tak jeszcze długo wymieniać.
Zobacz również: YouTuber sprawdził, czy w polskich parafiach obowiązuje cennik. Tyle kosztuje odprawienie mszy
Wszystkie oczy zwrócone są na instytucję, o której przez lata nie można było powiedzieć nic złego. Teraz na światło dzienne wychodzą kolejne skandale, które mogą zachwiać jej pozycją w społeczeństwie. Ujawnienie prawdziwych zarobków księży przez „Gazetę Wyborczą” raczej nie poprawi tej i tak trudnej już sytuacji. Okazuje się, że to bardzo opłacalny zawód.
Gazecie udało się ustalić, jak wygląda średnia pensja i na czym duchowni zarabiają najwięcej.
W języku księży występują dwa przeciwstawne terminy. Duchowny może trafić na „zesłanie”, a kiedy mu się bardziej poszczęści - do „Kuwejtu”. Mówiąc wprost: do skromnej parafii z biednymi wiernymi albo świątyni słynącej z przepychu i hojności parafian. Wielu z nich walczy o jak najlepsze miejsce.
Zobacz również: Ksiądz recenzuje „Kler” na YouTubie. „Nie spodziewałem się, że to powiem, ale…”
Ich zarobki zależą od doświadczenia i stażu pracy. Ale to nie oznacza, że początkujący wikary musi żyć skromnie i ledwo starczy mu do pierwszego. Jeśli trafi w dobre miejsce, może to być nawet kilka tysięcy złotych netto miesięcznie. Na wynagrodzenie składają się np.:
- etat nauczyciela w miejscowej szkole - 1600 zł,
- dochody ze ślubów i pogrzebów, ofiary na msze – 1800 zł,
- dochody za modlitwy za zmarłych w listopadzie – nawet do 20 tys. zł,
- rekolekcje – 2 tys. zł
- ujawnia „Gazeta Wyborcza”.
Średnio daje to nawet 4-5 tys. zł „na rękę”. To sporo, biorąc pod uwagę, że ksiądz nie musi wynajmować mieszkania i przygotowywać sobie posiłków. Ale każdy z nich jest zobowiązany do oddania części zarobionych pieniędzy:
- 800 zł to tzw. hotelowe – koszty utrzymania noclegu i wyżywienia,
- 700-800 zł – opłata na fundusz bratniej pomocy kapłańskiej,
- ok. 100 zł – utrzymanie seminarium diecezjalnego
- to wciąż niewiele biorąc pod uwagę zarobki duchownych. Nadal mają do dyspozycji 2-3 tys. zł na własne wydatki.
Ale nie wszyscy. W najbiedniejszych parafiach ksiądz zarabia ok. 1000 zł netto. A za to już naprawdę ciężko wyżyć.
Zobacz również: Parafia stworzyła REGULAMIN zachowania w kościele. Absurdalne zakazy