„Po trupach do celu” albo „Kariera przez łóżko” to określenia sytuacji, które zdarzają się bardzo często, chociaż mało kto przyznaje się, że dotyczą jego osoby. Bez wątpienia wiążą się z negatywnymi zachowaniami.
Wyjątek postanowiła uczynić pod tym względem Emilia (imię zmienione). Napisała do naszej redakcji wiadomość, w której przyznała się do przespania z szefem w zamian za podwyżkę. Młoda kobieta miała dość tego, że zarabia grosze i postanowiła zadziałać. W jej przypadku oznaczało to seks z przełożonym. W mailu do naszej redakcji Emila wyznaje, dlaczego nie żałuje tego, co zrobiła.
- Godność trzeba schować do kieszeni, kiedy ledwie wiąże się koniec z końcem. Żyć od miesiąca do miesiąca można co najwyżej kilka lat, bo potem człowiek ma dosyć egzystowania w beznadziei. Ogarnia go frustracja i próbuje wygrzebać się z dołka. Jeżeli nie da się normalnymi sposobami, lepiej uciec się do tych mniej godnych. Ja się zdecydowałam przespać z szefem i teraz zbieram profity. Z pensji 1,8 tys. zł netto przeskoczyłam do 5,8 tys. zł netto. Wreszcie żyję godnie i zrobiłabym to samo jeszcze raz.
Emilia opowiada, jak doprowadziła do powiększenia swojej pensji o kilka tysięcy zł.
- To ja sama zainicjowałam tę sytuację. Słyszałam, że często faceci proponują awans czy podwyżkę w zamian za seks, ale w moim przypadku było inaczej. Trochę się namęczyłam, aby zainteresować sobą szefa. Ostatecznie udało się.
Natura nie poskąpiła mi urody. Mam prawie 180 cm wzrostu, naturalne blond włosy i piwne oczy. Jestem szczupła i zgrabna. Gdyby nie wiek, na pewno zdecydowałabym się na karierę w modelingu, ale obudziłam się za późno. Muszę się zatem zadowolić dostępnymi warunkami.
Skończyłam technikum gastronomiczne, a potem wyjechałam do większego miasta i zatrudniłam się jako recepcjonistka w szkole językowej. Potem przeniosłam się do małej firmy, gdzie byłam sekretarką. Od roku pracuję w dużej korporacji. Na początku byłam sekretarką, ale mój szef zrobił ze mnie osobistą asystentkę. Warunkiem był nie tylko seks, ale także ukończenie studiów. Jeden już zrealizowałam, a w październiku zaczynam studia zaoczne. Zarządzanie. Szef musiał w jakiś sposób umotywować mój awans, żeby nikt się nie zorientował, o co chodzi.
Poprosiła ojca, żeby napisał jej CV. Szybko tego pożałowała
Kobieta ubierała się seksownie do pracy, flirtowała z szefem i w ten sposób zwróciła na siebie jego uwagę.
- Chodziłam dookoła niego chyba przez kilka tygodni. Robiłam aluzje słowne, opierałam się o biurko, nachylałam tak głęboko, aby mógł zajrzeć w mój dekolt i wreszcie załapał. Zmienił w stosunku do mnie narrację. Nabrałam odwagi i po jakimś czasie niby dla żartów powiedziałam, że nasza relacja mogłaby przybrać bardziej intymny charakter, gdybym zarabiała więcej. Na początku P. wydawał się zmieszany, więc tym bardziej obróciłam wszystko w żart. Byłam na siebie wściekła. Myślałam, że się ośmieszyłam. Na szczęście to było mylne wrażenie.
Kilka dni później P. sam zaczął rozmowę na ten temat. Ustaliliśmy wszystkie warunki. Niestety powiedział mi, że sam seks nie wystarczy. Muszę jeszcze zacząć studia. Rzecz jasna firma pokryje częściowo koszty.
P. dotrzymał obietnicy. Zrobił ze mnie osobistą asystentkę i podwyższył znacznie pensję. Jestem w siódmym niebie. Seks z nim nie był dla mnie zbyt wielkim poświęceniem, gdyż P. jest pociągający. Na szczęście nie ma żony ani żadnej dziewczyny. Także można powiedzieć, że mam czyste konto. Nasza relacja nie stała się przez to bardziej napięta, a P. nie nalega na rozwijanie naszej znajomości w tym charakterze. Jestem więcej niż szczęśliwa.
Emilia zdradza, jak ogromna różnica zaszła w jej życiu.
- Wyprowadziłam się z ciasnego pokoju urządzonego w PRL-owskim stylu i wynajęłam nowoczesną kawalerkę. Wzięłam też kredyt na nowy samochód. Zaczęłam się lepiej ubierać. Już nie muszę się ograniczać do zakupów w second handzie. Teraz stać mnie na rzeczy z sieciówek, skórzane buty i dodatki. Za rok po raz pierwszy wyjadę na zagraniczne wakacje. Różnica jest bardzo duża. Już nie mówiąc o tym, że zacznę studia, za które w połowie zapłaci moja firma. W CV mogę wpisać, że jestem osobistą asystentką. Ja widzę same profity z tego układu.
Kobieta nie boi się, że w firmie wyda się, w jaki sposób awansowała.
- Pracuję w dużej korporacji. Tylko z niektórymi ludźmi znam się lepiej, a oni niczego nie podejrzewają. Reszta to tylko twarze, które widuję codziennie, ale z którymi nie mam wiele wspólnego. Poza tym byłam dyskretna. Jestem też pewna P. To facet, który jest w porządku. Muchy by nie skrzywdził. Oczywiście muszę dbać o poprawność naszych relacji, o przyjacielski stosunek i tak dalej, ale z tym nie będzie problemu. Od początku dobrze się dogadywaliśmy.
EXCLUSIVE: Jestem modelką z Dubaju
W tej całej przygodzie miałam sporo szczęścia, ale niczego nie żałuję. Tego, że schowałam godność do kieszeni też nie. Bardziej pozbawiało mnie jej marnej jakości jedzenie z dyskontu, używane ubrania, brzydki pokój i brak perspektyw.