We wrześniu ubiegłego roku wpłynął do Sejmu obywatelski projekt ustawy o ograniczeniu handlu w niedzielę. Mowa w nim m. in. także o skróceniu godzin pracy do godziny 14.00 w takie dni jak Wielka Sobota czy wigilia Bożego Narodzenia. Obecnie decyzja już zapadła – zakaz zostanie wprowadzony. Będzie on dotyczył dwóch niedziel w miesiącu: drugiej i czwartej. Nadal jednak trwają prace nad poprawkami do projektu. Były one zgłaszane do 6 października, a 11 października odbyła się dyskusja na ich temat.
Ten projekt, podobnie jak kilka innych pomysłów polityków, wywołał różne komentarze. Część polskiego społeczeństwa jest za, a część przeciw. Entuzjaści powołują się na posiadanie czasu dla rodziny oraz wypoczynek tych, którzy do tej pory musieli pracować w niedzielę. Przeciwnicy twierdzą, że ucierpi polska gospodarka, a niektóre grupy społeczne, np. studenci, zostaną pozbawione dodatkowego dochodu. Wśród wielu głosów można także usłyszeć opinie, że to osoby pracujące w niedziele powinny mieć najwięcej do powiedzenia.
Udało nam się dotrzeć do jednej z nich. Basia pracuje na kasie w znanej sieciówce i jest przeciwna handlowi w niedzielę. Co chciałaby przekazać innym?
Zobacz także: Niedzielna msza to prawdziwa rozkosz: Cieszy kobiety bardziej niż zakupy!
Fot. unsplash.com
– Zakaz handlu w niedzielę to temat, który obecnie budzi wiele kontrowersji – zaczyna Basia.– Ja, jako osoba pracująca na kasie w niedzielę, jestem za. Dlaczego? Już wyjaśniam. Przede wszystkim denerwują mnie wszystkie osoby, którym zakaz przeszkadza, bo nie będą mogły zrobić zakupów. Wszystko rozumiem, ale w takim przypadku ja i inni pracownicy jesteśmy poszkodowani. To my nie mamy wolnego czasu w niedzielę, bo część społeczeństwa ma ochotę pobuszować w sklepach dla zabicia czasu. Oczywiście nie wszyscy – są osoby, którym w tygodniu trudno znaleźć czas. Mimo wszystko uważam, że da się go zorganizować. Można też poprosić koleżankę czy kogoś z rodziny o kupienie kilku produktów w tygodniu. Poza tym żyjemy w XXI wieku. Od tego mamy zamrażarki, aby przechowywać w nich żywność. Co do ubrań, jest możliwość zrobienia zakupów przez Internet, a w razie czego bezpłatnego zwrotu. Poza tym z tego, co zaobserwowałam, najwięcej osób i tak wybiera się na zakupy w sobotę. A zakaz handlu będzie dotyczył tylko dwóch niedziel!
Basia przytacza kolejne argumenty na poparcie swojego zdania.
– Tak jak wspomniałam pracuję w znanej sieciówce. Niestety żaden z pracowników nie pali się do pracy w niedzielę. Wiadomo, każdy chciałby mieć dzień wolny. Ale ktoś przyjść musi. Podczas tworzenia grafiku nie zawsze da się ustalić pracę w dni, jakie by się chciało. Czasami trzeba się dostosować do innych, bo zdarzają się różne życiowe sytuacje. Nie jest kolorowo.
Fot. unsplash.com
Muszę też przyznać, że w niedzielę utarg jest najmniejszy. Nie pamiętam, czy przez te kilka lat mojej pracy zdołaliśmy wykonać plan. Klientów jest mniej. Najczęściej przychodzą z nudów. To widać. Patrzą się na towar, grzebią w produktach, a i tak wychodzą z pustymi rękami. Czasami przychodzą rodzinami. Wpadają ot tak, ze spaceru. Chodzą pomiędzy alejkami, ale rzadko coś kupują. Największy ruch jest oczywiście przed samym zamknięciem. Wtedy tworzy się kolejka. Wiele razy musiałam przez takich ludzi zostawać kilkanaście minut w pracy dłużej i nikt mi za to nie zapłacił. Teraz polityka firmy się trochę zmieniła, ale nadal nie mam ochoty zostawać po czasie, bo klienta nagle oświeciło na minutę przed zamknięciem sklepu. Jeżeli jestem zmęczona, to naprawdę każda dodatkowa minuta ma dla mnie znaczenie.
Basia przyznaje, że wiele jej koleżanek pracujących w różnych placówkach handlowych ma podobne doświadczenia. Wszystkie dziewczyny są za zakazem handlu w niedzielę.
– To naprawdę przykre, gdy niektórzy mają wolne, a ja muszę iść do pracy. Owszem, sama sobie taką wybrałam, ale jestem na razie studentką. Nie mam wielkiego wyboru. Praca na kasie w sklepie opłaca się najbardziej. Poza tym mogę ją pogodzić z nauką, a nie zawsze się tak da. Są też osoby zmuszone do takiej pracy przez życie. Urodziły się mniej zdolne czy zamożne i nie mogły zdobyć wykształcenia. Łatwo mowić komuś o innych, że sami sobie taką pracę wybrali. Nie zawsze to jest prawda. Punkt widzenia często zależy od punktu siedzenia.
Dziewczyna odnosi się również do zarzutów, że w niektórych zawodach nie ma wolnych niedziel i to niesprawiedliwe.
Fot. unsplash.com
– Podobne porównania są dla mnie absurdalne i tworzone na siłę. Myślę, że lekarz, ratownik medyczny, farmaceuta czy strażak są świadomi, że w takich zawodach nie ma wolnego na zawołanie. To powinna być praca podejmowana z prawdziwego powołania. Czym innym jest ratowanie życia w niedzielę, a czym innym stanie przy kasie, bo ktoś ma ochotę kupić sobie ciuchy. Zastanawiam się, czy niektórzy ludzie w tym kraju jeszcze myślą.
Basia nie pominęła dwóch najważniejszych argumentów przeciwników zakazu handlu w niedzielę.
– Naprawdę polska gospodarka tak bardzo na tym straci, jeżeli dwie niedziele będą wolne? Tak jak wspomniałam, w tym dniu utarg zawsze jest bardzo mały. Nie wydaje mi się też, żeby ktoś miał stracić pracę z powodu zakazu handlu w niedzielę. W mojej sieciówce w niedzielę zawsze jest mniej pracowników niż w tygodniu.
Co do studentów, którzy chcą dorobić, są w takiej sytuacji jak ja. Sama się utrzymuję w Warszawie. Jeżeli będzie trzeba, wymyślę inny sposób na zarobek. Można pracować zdalnie. Wypełniać ankiety itp. Da się, tylko trzeba ruszyć głową.
Ludzie nie bądźcie takimi egoistami. Jestem kasjerką i też chciałabym mieć wolną niedzielę – kończy Basia.
Jesteście za czy przeciw zakazowi handlu w niedzielę?
Zobacz także: W niedzielę sklepy powinny być otwarte! Kiedy ludzie mają robić zakupy? Edyta