Nie wiadomo, ile dokładnie osób w Polsce zajmuje się nierządem. Trudno także stwierdzić, w jaki sposób funkcjonują. Jedno nie ulega wątpliwości - coraz częściej jest to działalność całkowicie prywatna. Żeby zacząć wystarczy dysponować odpowiednim lokum, w którym przyjmowani będą klienci i dostęp do Internetu, gdzie najłatwiej ich znaleźć. Pierwszy warunek nie jest nawet konieczny. Niektóre płatne kochanki ograniczają się do spotkań w hotelach.
Ale jak naprawdę wygląda ich życie? Opowie nam o tym Amelia, która od niemal 2 lat spotyka się z mężczyznami za pieniądze. Mieszkanka Warszawy zdradziła nam swój plan dnia godzina po godzinie. Nie po to, żeby promować swój zawód i zachęcać do uprawiania płatnej miłości. Chce jedynie pokazać, że kariera prostytutki to zajęcie znacznie bardziej skomplikowane i wyczerpujące, niż większości się wydaje.
Życie zawodowe płynnie łączy się z prywatnym. Jak twierdzi - nigdy nie odpoczywa i zawsze jest na posterunku. Co to w praktyce oznacza?
Zobacz również: Prostytutka napisała szczery list. Jest zaadresowany DO CIEBIE!
źródło: Unsplash
Mniej więcej o tej godzinie wstaję. Nie dlatego, że jestem leniwa. Organizm wymaga regeneracji, a noce bywają bardzo trudne. Zdarza się, że ostatni klient wychodzi o 3-4 nad ranem. Jeśli płaci za całą noc, to nawet o 7-8. Żeby zdążyć do pracy. Włączam komputer, żeby przejrzeć swoje profile i jem lekkie śniadanie.
Pora zająć się mieszkaniem. Pod tym względem przypominam perfekcyjną panią domu. W każdy pracujący dzień odkurzam podłogi i ścieram kurze. Codziennie myję też łazienkę, bo to pierwszy punkt spotkania z klientem. Ten ma obowiązek skorzystać z prysznica i odświeżyć się. Bez względu na to, czy u siebie zrobił to samo. Piorę ręczniki, szoruję kabinę, przecieram podłogę i lustra.
Wychodzę na obiad. W domu raczej nie gotuję, chyba że w weekendy. Przede wszystkim, nie mam na to czasu. Zapach smażeniny też nie jest mile widziany w mieszkaniu, które jest miejscem pracy.
Potrzebuję trochę czasu na działalność w Sieci. Odpisuję na prywatne wiadomości zainteresowanych panów, którzy odpowiedzieli na mój anons. Dodaję nowe zdjęcia. Czasami włączam czat wideo, gdzie za dużo nie pokazuję, ale zawsze to okazja, żeby kogoś do siebie zachęcić.
Zobacz również: EXCLUSIVE: Jak naprawdę wygląda spotkanie z męską prostytutką?
źródło: Unsplash
Nie jest prawdą, że dama do towarzystwa pracuje tylko w nocy. Mam wielu klientów, którzy odwiedzają mnie wczesnym popołudniem. Przyczyna jest prosta - są w stałych związkach i łatwiej im zniknąć na godzinkę o tej porze, niż wieczorem. Przyjeżdżają do mnie zaraz po pracy. Ten termin mam zajęty niemal codziennie. Przyjmuję ich maksymalnie dwóch i około 17.00 jestem wolna.
Jestem już po pierwszej i dość intensywnej zmianie. Muszę doprowadzić siebie i mieszkanie do porządku. Ja mam być świeża i pachnąca, a wokół nie może być żadnych śladów obecności innego mężczyzny. Odbieram telefony, odpisuję na wiadomości. W tej chwili zamykam listę klientów na wieczór i noc.
Chwila czasu tylko dla siebie i na sprawy całkowicie prywatne. Wszystko zależy od dnia - czasami umawiam się z przyjaciółkami na kawę, kiedy indziej odwiedzam mamę albo buszuję po sklepach. Mniej więcej do godziny 20.00 nie ma mnie dla klientów. Choćby płacili podwójną stawkę. To ważne, żeby nie oszaleć. W końcu nie samą pracą człowiek żyje.
Zobacz również: Mężczyźni zdradzają nam swoje podejście do seksu za pieniądze
źródło: Unsplash
Jeśli mam klientów (a zazwyczaj mam), to zaczynam ich przyjmować. Jeśli nie (a zdarzają się takie dni w roku - np. różnego rodzaju święta), wtedy zasiadam do wideo czatu, gdzie też można coś zarobić. Średnio przyjmuję 3-4 panów co wieczór albo jednego, który płaci z góry za całą noc. Pomiędzy wizytami muszę mieć chwilę czasu na ogarnięcie najbliższej przestrzeni - poprawienie pościeli, wyrzucenie śmieci, wytarcie mokrej kabiny prysznicowej. To porządny lokal. Muszę dbać o renomę.
O tej porze zazwyczaj jest już po wszystkim. Przyjęłam planowanych klientów. Jeśli ktoś się rozmyślił - zapraszam do siebie kogoś spoza listy (wystarczy napisać na portalu z anonsami, że jestem dostępna tu i teraz). Ostatni raz tego dnia biorę prysznic i kładę się do czystego łóżka. Mam jeszcze jedną sypialnię - nie odpoczywam tam, gdzie pracuję. Nie myślę o tym, co czeka mnie kolejnego dnia. Staram się wyłączyć mózg i zregenerować. Fizycznie i psychicznie.
Tak wygląda statystyczny dzień Amelii. Wbrew pozorom, nie jest to przygodny seks z kimkolwiek i gdziekolwiek. Płatna kochanka z Warszawy uważa siebie za profesjonalistkę. Równocześnie dodaje, że to mało wdzięczny zawód. Wymaga silnego charakteru i pogodzenia się z tym, że prywatne życie towarzyskie przestaje istnieć.