Do rozrzutności przyznajemy się niechętnie. Chyba, że jesteśmy gwiazdami show-biznesu. „Mnie się pieniądze nie trzymają” – nie ukrywa w rozmowie z „Galą” Małgorzata Foremniak, popularna aktorka i jurorka programu „Mam talent”.
Gwiazda żałuje jednocześnie, że nie brakuje jej funduszy na realizację wszystkich marzeń. „Gdybym miała dużo, tobym sobie mogła kupować wszystko, co chcę. Nade mną wisi dzwoneczek kredytowy. Pieniądze dają wolność i komfort. Ale chciałabym też spełniać marzenia innych. Jakież to byłoby przyjemne położyć przed kimś klucze do mieszkania i powiedzieć: Masz, kochana, ulica Ziołowa 4, mieszkania 20. Twoje nowe mieszkanie. Zrobiłabym to dla jednego momentu, dla tej radości, zaskoczenia. To jest warte każdych pieniędzy” – przekonuje Małgorzata Foremniak.
Pieniądze nie trzymają się także znanej projektantki Ewy Minge. „Jednak jako właścicielka firmy i ,,matka” wszystkich osób, które w niej pracują, pamiętam, że muszę co miesiąc mieć na wypłaty, opłaty itp. Więc wydaję w granicach rozsądku. Jest pewien budżet, którego nie przekraczam” – tłumaczy w jednym z wywiadów.
Na szczęście Ewa Minge nie musi wydawać pieniędzy na ciuchy czy buty, bo zakłada produkty własnej marki. „Jeśli chodzi o ubrania, od lat nie noszę absolutnie żadnych innych. Zabronili mi tego moi menadżerowie z Włoch. Kiedyś kochałam Gianfranco Ferre, Dolce&Gabbana. Przeszło mi. Jestem szczęśliwa z tego powodu, bo na to kobieta wydaje największy budżet. Biżuterii nie noszę, więc na brylanty nie wydaję” – opowiada projektantka.
Jej największą słabością są kosmetyki. „Gdy wchodzę do sklepu, a panie przekonają mnie do jakiegoś produktu, wychodzę objuczona zakupami. Duże pieniądze wydaję też na książki, prasę – mówi Ewa Minge.
Doskonale rozumie to Róża, urzędniczka z Radomia. „Nie wiem, jak to się dzieje, ale permanentnie brakuje mi kasy. Tłumaczę sama sobie, a zwłaszcza mężowi, że dzieje się tak, bo życie jest bardzo drogie i wszystko drożeje, ale chyba to jest trochę zaklinanie rzeczywistości. Gdy ostatnio zrobiłam bilans wydatków, okazało się, że w miesiąc wydałam więcej niż zarobiłam” – twierdzi młoda kobieta. „Gdy przyjrzałam się bliżej wydatkom, przypomniałam sobie, że raz poszalałam w internetowym sklepie z bielizną, a innego dnia poszłam z przyjaciółką do galerii handlowej, bo postanowiłyśmy poprawić sobie humor zakupami” – dodaje.
Zobacz również: 7 zawodów, które wpędzą Cię w depresję
fot. Thinkstock
Kłopoty z dopięciem domowego budżetu ma także Dagmara z Sosnowca. „Pieniądze nigdy się mnie nie trzymały, ale ostatnio mam wrażenie, że po prostu gdzieś je gubię, bo znikają w przerażającym tempie. Jestem strasznie podatna na rozmaite promocje. Gdy tylko przechodzę obok wystawy sklepowej i widzę, że coś zostało przecenione, to od razu myślę sobie, że to może być świetna okazja. W efekcie kupuję zupełnie niepotrzebne rzeczy. Obiecuję sobie, że z tym skończę, ale obsesja wydawania kasy okazuje się silniejsza” – tłumaczy.
„Najgorsze, że nie potrafię nic zaoszczędzić. Nawet w miesiącach, gdy pojawiają się dodatkowe zlecenia i większe pieniądze, które mogłabym spokojnie odłożyć, zanim założę konto oszczędnościowe już nie mam co tam wpłacić. Czy coś ze mną nie tak? – zastanawia się Dagmara.
fot. iStock
Na nasze decyzje finansowe niewątpliwe wpływa wiele czynników, pieniądze bardzo często wydajemy pod wpływem chwili. Zdaniem psychologów aż 90 proc. kobiet ulega również konformizmowi, czyli przy podejmowaniu decyzji nie kieruje się własnymi potrzebami czy przekonaniami, ale tym, jak zachowują się i co robią inni. A to oznacza, że nierzadko tracą kontrolę nad budżetem i wydatkami.
Jak to poprawić? Najskuteczniejszym sposobem ogarnięcia naszych finansów jest przeprowadzenie bilansu. Na początek warto dokładnie sprawdzić, jakie są miesięczne przychody. Wystarczy zsumować wszystkie kwoty, które cyklicznie zasilają budżet: wynagrodzenie, wpływy z tytułu dodatkowych umów, a w przypadku osób starszych – emeryturę. Ważne, by uwzględnić wyłącznie pewne wpływy, a nie premie okolicznościowe czy uznaniowe.
Zobacz również: 6 zawodów przyszłości. Na czym za kilka lat ludzie będą zarabiać największe pieniądze?
fot. iStock
Następnie należy podliczyć wydatki, które ponosimy każdego miesiąca. Uwzględniamy koszty stałe (czynsz za mieszkanie, opłata za prąd, wodę czy gaz, rata kredytu, abonament za usługi telekomunikacyjne) i zmienne (zakup jedzenia, biletów miesięcznych, ubrań, paliwa do samochod, a także kasa na przyjemności: kino, teatr, restaurację, książki, fryzjera, zabiegi kosmetyczne, hobby).
Ostatnim krokiem jest odjęcie wydatków od wpływów. Jeśli pierwsze są wyższe, musimy czym prędzej zastanowić się, z czego wynika taki stan rzeczy i jak go zmienić.
Badanie „Finansowy Barometr ING” pokazuje, że Polakom brak nawyku regularnego i konsekwentnego oszczędzania. Tylko 56 proc. deklaruje, że posiada jakiekolwiek „zaskórniaki” . Jednocześnie blisko połowa z nas czuje się niekomfortowo z powodu poziomu swoich oszczędności. Trudno się dziwić, ponieważ ich posiadanie zapewnia bezpieczeństwo w trudnych sytuacjach życiowych np. w chwili utraty pracy.
fot. Thinkstock
Jednak osoby, których pieniądze się nie trzymają, potrafią szybko stracić nawet oszczędności. „Kiedy już trochę pieniędzy uda nam się zebrać to wtedy pojawia się pokusa żeby je wydawać. Możemy w ten sposób dużą część oszczędności roztrwonić. Wtedy może też pojawić się inny problem, gdy wydamy pieniądze na jakiś cel to zakup może zwiększyć nasze wydatki np. gdy kupimy drogi w utrzymaniu samochód” – mówi newsrm.tv Jarosław Sadowski, główny analityk firmy Expander.
Taki duży nieprzemyślany wydatek może sprawić, iż nasze oszczędności już nigdy nie powrócą do poprzedniego poziomu. Powód? Droższy samochód to droższe ubezpieczenie i jego utrzymanie. Większe mieszkanie czy dom to wyższy czynsz, koszty ogrzewania i remontów. W rezultacie znaczny odpływ gotówki nie tylko zmniejszy zgromadzone fundusze, ale jednocześnie spowoduje, że w przyszłości będzie nam trudniej oszczędzać.
RAF
Zobacz również: Jak bez wysiłku oszczędzać pieniądze?