RAPORT: Mam 20 lat, jestem wypalona zawodowo

Przybywa osób, w tym kobiet, które skarżą się na wypalenie zawodowe już w okolicach trzydziestki. Zdaniem specjalistów to skutek szybkiego tempa życia i pracy ponad normę.
RAPORT: Mam 20 lat, jestem wypalona zawodowo
Fot. Thinkstock
25.01.2016

Wypalenie zawodowe (z ang. burnout) zazwyczaj kojarzone jest z wiekiem średnim. Mówi się o nim, gdy praca przestaje dawać satysfakcję, a wykonywanie zawodowych obowiązków staje się coraz trudniejsze i bardzo męczące, przychodzi z trudem. Człowiek wypalony zawodowo nie czerpie radości ze skończonych zadań. Przestaje się rozwijać, czuje się przemęczony i przepracowany.

Uważa się, że istnieją trzy składniki wypalenia zawodowego – emocjonalne wyczerpanie, depersonalizacja (poczucie niemocy, bezosobowości, cyniczne patrzenie na innych) oraz obniżenie oceny własnych dokonań.

Współczesne tempo życia sprawiło, że moment, w którym może dojść do wypalenia zawodowego, niebezpiecznie się przesunął – i syndrom, który dotąd kojarzony był mniej więcej z czterdziestym rokiem życia – zaczyna dotyczyć nawet… dwudziestokilkulatków.

Marta (imię zmienione) ma 28 lat. Skończyła studia, pracuje w dużej firmie jako asystentka prezesa. Zarabia dobrze, przyznaje jednak, że tempo pracy jest zabójcze. „Cały czas muszę być pod telefonem. Można powiedzieć, że mam nienormowany czas pracy. Zdarzało się, że szef dzwonił do mnie w niedzielę wieczorem i ściągał na ważne spotkanie. Często dzwoni o szóstej, siódmej rano. Żyję w biegu, załatwiam za niego wszystkie sprawy, również prywatne” – opowiada Marta.

Kobieta przyznaje, że po przeszło roku takiej pracy powoli zaczyna czuć się zmęczona. „Pieniądze są dobre, do tego dochodzą atrakcyjne dodatki socjalne, ale teraz już się nie dziwię, dlaczego asystentki w tej firmie tak często się zmieniają, co jest tajemnicą poliszynela. Jak oglądam film Diabeł ubiera się u Prady, to utożsamiam się z główną bohaterką. Może mój szef nie jest tak wymagający, ale jednak obowiązków mam masę i jest to dość męczące. Bywają dni, gdy nie mam ochoty podnieść się z łóżka”.

Źródło problemu

Eksperci biją na alarm: dziś wypalenie zawodowe może dotyczyć nawet osób po dwudziestce. Syndrom burnout pojawia się wskutek stresu, który wynika z przepracowania – częściej ma miejsce u ludzi, których praca opiera się na intensywnych kontaktach z innymi. Nierzadko zdarza się, że na syndrom zawodowy cierpią osoby, które miały skłonność do pracoholizmu.

wypalenie zawodowe

Fot. Thinkstock

Na wypalenie zawodowe najczęściej skarżą się pracownicy korporacji. A także… lekarze. Wyniki badań ogłoszone podczas kongresu Europejskiego Towarzystwa Onkologii Klinicznej w 2014 roku wykazały, że aż 71 proc. młodych onkologów (przed czterdziestką) w Europie jest wypalonych zawodowo. To dane uśrednione. Najgorzej jest w krajach Europy Środkowej, gdzie wypalenie dotyczy aż 84 proc. lekarzy.

Do ciekawych wniosków doprowadziło również badanie SWPS z 2012 roku – okazuje się, że osób wypalonych zawodowo nie brakuje wśród… duchownych. Z badań wynika, że najniższy poziom wypalenia mają duchowni prawosławni, a najwyższy – protestanccy i katoliccy.

Rozpoznać zagrożenie

Sęk w tym, że możemy nawet nie zdawać sobie sprawy, że cierpimy na wypalenie zawodowe. Syndrom pojawia się znienacka. Czujemy się ospali i przemęczeni, ale możemy to wiązać chociażby ze zmianą pór roku. Do tego dochodzi obniżenie zdolności intelektualnych, spadek nastroju, problemy z koncentracją, brak satysfakcji z wykonywania obowiązków. Następnie pojawia się wyczerpanie psychiczne oraz fizyczne.

wypalenie zawodowe

Fot. Thinkstock

O tym, jak dużą trudność może sprawiać praca, piszą internautki. „Pracuję od ponad pięciu lat w dużej firmie, nie jest to praca moich marzeń, ale jak wiadomo – bezrobocie… Od około dwóch lat ta praca mnie strasznie męczy. Pracuję na zmiany. Jestem osłabiona, nic mi się nie chce. Jak zbliża się godzina wyjścia z domu do pracy, przeżywam katusze. W weekend nie chce mi się nic robić, ale czasami mam takie ataki, że posprzątam cały dom w kilka godzin, razem z myciem okien, praniem i wieszaniem firanek. W tym roku skończę 27 lat i chciałabym coś zmienić. Czekam na odpowiedź z innej firmy w sprawie pracy. Nie będzie pracy na zmiany i mam nadzieję, że trochę odżyję” – pisze jedna z nich.

Inna natomiast wyznaje na forum: „Totalne wypalenie zawodowe. Mam stałą, w miarę dobrze płatną pracę, ale przestałam ją lubić, zaczęłam myśleć o niej ze wstrętem, zmieniłabym ją już dziś, tyle że nie wiem na co, no i niełatwo o dobrą pracę. Najgorszy ten brak pomysłu, co mogłabym robić i strach przed brakiem pieniędzy. Strasznie mnie męczy ta sytuacja”.

wypalenie zawodowe

Fot. Thinkstock

Błędne koło

Eksperci dostrzegają problem. W Polsce ponad 40 proc. dorosłych Polaków pracuje więcej niż 50 godzin tygodniowo. A to zaburza tzw. work-life balance, czyli równowagę pomiędzy pracą a życiem prywatnym. Ze statystyk wynika, że rekordziści potrafią przepracować nawet… 80 godzin w ciągu tygodnia! Coraz więcej Polaków bierze nadgodziny, pracuje na kilku etatach, przenosi obowiązki do domu, zaniedbuje życie osobiste.

Zjawisko w rozmowie z agencją informacyjną Newseria komentuje Bartosz Makles, twórca platformy HR24: „To jest takie koło. Pracownik obawia się, że zostanie zwolniony i pracuje więcej, natomiast pracodawca widząc, że dany pracownik pracuje więcej niż 40 godzin, dochodzi do wniosku, że to w pewnym momencie stało się normą. 40 godzin nominalnie, natomiast pracujemy więcej, bo tak zostało to przyjęte w naszej kulturze organizacyjnej”.

wypalenie zawodowe

Fot. Thinkstock

W początkowej fazie wypalenia nie widać groźnych objawów. Natomiast z czasem pojawiają się bóle głowy, złe samopoczucie, przemęczenie oraz brak chęci do pracy. Na dalszych etapach tego stanu można odnotować przedmiotowe podejście do pacjenta lub klienta oraz poczucie zupełnego wyczerpania. Praca staje się wówczas prawdziwą udręką – mówi agencji informacyjnej Newseria Lifestyle psycholog społeczny Dorota Perłowska.

Problem jest poważny, bo wypalenie zawodowe pracownika to obciążenie dla całej firmy. Szacuje się, że syndrom burnout powoduje… 300 miliardów dolarów strat dla gospodarki. Powstaje paradoks: pracownik pracuje po kilkanaście godzin na dobę, ale jego praca jest nieefektywna. Popełnia błędy, jest mało wydajny, nie wnosi do zespołu wartości dodanej, przestaje być kreatywny. Efektywny jest pracownik wypoczęty, mający interesujące życie osobiste.

Kluczowe jest zatem zachowanie równowagi pomiędzy pracą a życiem osobistym. Postaraj się nie przenosić pracy do domu. Naucz się asertywności – nie bój się odmówić szefowi, jeśli nie wywiązałaś się z wcześniejszych obowiązków, a w kolejce czekają następne zadania. Trzeba nauczyć się wypoczywać w wolnym czasie, a szczególnie podczas weekendów i urlopów. Warto rozwijać swoje zainteresowania. Pamiętaj, że czas, który poświęcasz swoim pasjom, nigdy nie jest stracony.

RAF

Polecane wideo

Komentarze (5)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 26.01.2016 11:56
Miałam to samo. Od liceum marzyłam o pewnej pracy. Na magisterce dostałam udało mi się dostać staż w wymarzonym dziale oraz firmie. Wzięłam dziekankę i oddałam się nowej pracy.. Jednak po ok. 5 miesiącach odliczałam dni do końca stażu :( Niby praca okej, zarobki naprawdę fajne ale ja byłam nieszczęśliwa. Wyścig szczurów, stres.. Co niedzielę płakałam na myśl o zaczynającym się tygodniu.. Obecnie staż dobiegł końca, jestem na ostatnim roku magisterki i całe moje plany runeły, nie mam zielonego pojęcia co chcę robić po studiach ;(
odpowiedz
A, (Ocena: 5) 25.01.2016 11:45
Ten artykuł jest idealnie o mnie. 23 lata, studiuję, pracuję od 3 lat i coraz bardziej dopada mnie wypalenie. Lubię swoją pracę, sama ją wybrałam, poszłam na kursy niezwiązane z kierunkiem studiów, żeby móc się tym zająć. Zarobki ok, pracy nie ma dużo, ale głównie wieczorami. I coraz bardziej mam dość. Niby wszystko fajnie, ale nie mam chęci iść do pracy, robię wszystko mechanicznie (a praca niestety wymaga kreatywności i uśmiechu nawet gdy mi się nie chce), odliczam dni do świąt i wakacji. Gdy przychodzi wolne to odżywam i po kilku dniach chcę już wrócić do pracy, niestety mija tydzień i znów chciałabym to wszystko rzucić. Rozmawiałam z innymi osobami z branży i wiele osób tak ma. I aż boję się co będzie dalej jeśli już teraz mam dość
odpowiedz
dpblog (Ocena: 5) 25.01.2016 08:40
Problemem jest praca w sektorze, który nie jest związany z zainteresowaniami pracownika. Niestety w dzisiejszych czasach mało kto pracuje tam, gdzie naprawdę by chciał. Często po jakimś czasie okazuje się, że wcale ta wymarzona praca/wymarzone miejsce nie jest tym, czego oczekiwaliśmy. Sama tak miałam. Marzyłam od lat o pracy w jednej z większych korporacji. Praca była totalnie nudna jak się okazało, a wysokie zarobki tylko marzeniem. Jedynie ludzie byli w porządku, że aż chciało się tam siedzieć przez kilka lat. Moim marzeniem było robić coś ważnego, wiele się nauczyć, a trafiłam do miejsca, gdzie czułam się jakby ktoś wyprał ze mnie wszystkie emocje. Co najlepsze - w niedzielę wieczorem bolał mnie brzuch, potwornie stresowałam się przed kolejnym dniem pracy. Teraz mam swoją firmę i razem z mężem pracujemy w branży Social Media - prowadzimy fanpage i profile na Instagramie różnym firmom. Współpracuję również z odległym miastem od swojego. Nie żałuję swojej decyzji i ryzyka, które podjęłam ponieważ mimo, że na pensję w wysokości, jaka mnie interesuje muszę pracować więcej niż na etacie - jestem szczęśliwa, a wypalenie zawodowe minęło.
zobacz odpowiedzi (2)

Polecane dla Ciebie