Wypalenie zawodowe (z ang. burnout) zazwyczaj kojarzone jest z wiekiem średnim. Mówi się o nim, gdy praca przestaje dawać satysfakcję, a wykonywanie zawodowych obowiązków staje się coraz trudniejsze i bardzo męczące, przychodzi z trudem. Człowiek wypalony zawodowo nie czerpie radości ze skończonych zadań. Przestaje się rozwijać, czuje się przemęczony i przepracowany.
Uważa się, że istnieją trzy składniki wypalenia zawodowego – emocjonalne wyczerpanie, depersonalizacja (poczucie niemocy, bezosobowości, cyniczne patrzenie na innych) oraz obniżenie oceny własnych dokonań.
Współczesne tempo życia sprawiło, że moment, w którym może dojść do wypalenia zawodowego, niebezpiecznie się przesunął – i syndrom, który dotąd kojarzony był mniej więcej z czterdziestym rokiem życia – zaczyna dotyczyć nawet… dwudziestokilkulatków.
Marta (imię zmienione) ma 28 lat. Skończyła studia, pracuje w dużej firmie jako asystentka prezesa. Zarabia dobrze, przyznaje jednak, że tempo pracy jest zabójcze. „Cały czas muszę być pod telefonem. Można powiedzieć, że mam nienormowany czas pracy. Zdarzało się, że szef dzwonił do mnie w niedzielę wieczorem i ściągał na ważne spotkanie. Często dzwoni o szóstej, siódmej rano. Żyję w biegu, załatwiam za niego wszystkie sprawy, również prywatne” – opowiada Marta.
Kobieta przyznaje, że po przeszło roku takiej pracy powoli zaczyna czuć się zmęczona. „Pieniądze są dobre, do tego dochodzą atrakcyjne dodatki socjalne, ale teraz już się nie dziwię, dlaczego asystentki w tej firmie tak często się zmieniają, co jest tajemnicą poliszynela. Jak oglądam film Diabeł ubiera się u Prady, to utożsamiam się z główną bohaterką. Może mój szef nie jest tak wymagający, ale jednak obowiązków mam masę i jest to dość męczące. Bywają dni, gdy nie mam ochoty podnieść się z łóżka”.
Eksperci biją na alarm: dziś wypalenie zawodowe może dotyczyć nawet osób po dwudziestce. Syndrom burnout pojawia się wskutek stresu, który wynika z przepracowania – częściej ma miejsce u ludzi, których praca opiera się na intensywnych kontaktach z innymi. Nierzadko zdarza się, że na syndrom zawodowy cierpią osoby, które miały skłonność do pracoholizmu.
Fot. Thinkstock
Na wypalenie zawodowe najczęściej skarżą się pracownicy korporacji. A także… lekarze. Wyniki badań ogłoszone podczas kongresu Europejskiego Towarzystwa Onkologii Klinicznej w 2014 roku wykazały, że aż 71 proc. młodych onkologów (przed czterdziestką) w Europie jest wypalonych zawodowo. To dane uśrednione. Najgorzej jest w krajach Europy Środkowej, gdzie wypalenie dotyczy aż 84 proc. lekarzy.
Do ciekawych wniosków doprowadziło również badanie SWPS z 2012 roku – okazuje się, że osób wypalonych zawodowo nie brakuje wśród… duchownych. Z badań wynika, że najniższy poziom wypalenia mają duchowni prawosławni, a najwyższy – protestanccy i katoliccy.
Sęk w tym, że możemy nawet nie zdawać sobie sprawy, że cierpimy na wypalenie zawodowe. Syndrom pojawia się znienacka. Czujemy się ospali i przemęczeni, ale możemy to wiązać chociażby ze zmianą pór roku. Do tego dochodzi obniżenie zdolności intelektualnych, spadek nastroju, problemy z koncentracją, brak satysfakcji z wykonywania obowiązków. Następnie pojawia się wyczerpanie psychiczne oraz fizyczne.
Fot. Thinkstock
O tym, jak dużą trudność może sprawiać praca, piszą internautki. „Pracuję od ponad pięciu lat w dużej firmie, nie jest to praca moich marzeń, ale jak wiadomo – bezrobocie… Od około dwóch lat ta praca mnie strasznie męczy. Pracuję na zmiany. Jestem osłabiona, nic mi się nie chce. Jak zbliża się godzina wyjścia z domu do pracy, przeżywam katusze. W weekend nie chce mi się nic robić, ale czasami mam takie ataki, że posprzątam cały dom w kilka godzin, razem z myciem okien, praniem i wieszaniem firanek. W tym roku skończę 27 lat i chciałabym coś zmienić. Czekam na odpowiedź z innej firmy w sprawie pracy. Nie będzie pracy na zmiany i mam nadzieję, że trochę odżyję” – pisze jedna z nich.
Inna natomiast wyznaje na forum: „Totalne wypalenie zawodowe. Mam stałą, w miarę dobrze płatną pracę, ale przestałam ją lubić, zaczęłam myśleć o niej ze wstrętem, zmieniłabym ją już dziś, tyle że nie wiem na co, no i niełatwo o dobrą pracę. Najgorszy ten brak pomysłu, co mogłabym robić i strach przed brakiem pieniędzy. Strasznie mnie męczy ta sytuacja”.
Fot. Thinkstock
Eksperci dostrzegają problem. W Polsce ponad 40 proc. dorosłych Polaków pracuje więcej niż 50 godzin tygodniowo. A to zaburza tzw. work-life balance, czyli równowagę pomiędzy pracą a życiem prywatnym. Ze statystyk wynika, że rekordziści potrafią przepracować nawet… 80 godzin w ciągu tygodnia! Coraz więcej Polaków bierze nadgodziny, pracuje na kilku etatach, przenosi obowiązki do domu, zaniedbuje życie osobiste.
Zjawisko w rozmowie z agencją informacyjną Newseria komentuje Bartosz Makles, twórca platformy HR24: „To jest takie koło. Pracownik obawia się, że zostanie zwolniony i pracuje więcej, natomiast pracodawca widząc, że dany pracownik pracuje więcej niż 40 godzin, dochodzi do wniosku, że to w pewnym momencie stało się normą. 40 godzin nominalnie, natomiast pracujemy więcej, bo tak zostało to przyjęte w naszej kulturze organizacyjnej”.
Fot. Thinkstock
– W początkowej fazie wypalenia nie widać groźnych objawów. Natomiast z czasem pojawiają się bóle głowy, złe samopoczucie, przemęczenie oraz brak chęci do pracy. Na dalszych etapach tego stanu można odnotować przedmiotowe podejście do pacjenta lub klienta oraz poczucie zupełnego wyczerpania. Praca staje się wówczas prawdziwą udręką – mówi agencji informacyjnej Newseria Lifestyle psycholog społeczny Dorota Perłowska.
Problem jest poważny, bo wypalenie zawodowe pracownika to obciążenie dla całej firmy. Szacuje się, że syndrom burnout powoduje… 300 miliardów dolarów strat dla gospodarki. Powstaje paradoks: pracownik pracuje po kilkanaście godzin na dobę, ale jego praca jest nieefektywna. Popełnia błędy, jest mało wydajny, nie wnosi do zespołu wartości dodanej, przestaje być kreatywny. Efektywny jest pracownik wypoczęty, mający interesujące życie osobiste.
Kluczowe jest zatem zachowanie równowagi pomiędzy pracą a życiem osobistym. Postaraj się nie przenosić pracy do domu. Naucz się asertywności – nie bój się odmówić szefowi, jeśli nie wywiązałaś się z wcześniejszych obowiązków, a w kolejce czekają następne zadania. Trzeba nauczyć się wypoczywać w wolnym czasie, a szczególnie podczas weekendów i urlopów. Warto rozwijać swoje zainteresowania. Pamiętaj, że czas, który poświęcasz swoim pasjom, nigdy nie jest stracony.
RAF