W ostatnich tygodniach o „modelkach z Instagrama” zrobiło się wyjątkowo głośno. Wszystko za sprawą nagłego przypływu szczerości niektórych z nich. Essena O`Neill i Lexi Harvey zdecydowały się ujawnić światu całą prawdę o tym fachu. Nie mówimy bowiem o hobby, ale bardzo dobrze płatnej pracy. Młode gwiazdy internetu wyznały, że idealne selfie to kwestia nawet kilkudziesięciu ujęć. Oczywiście nie za darmo, bo promowane w ten sposób produkty i odzież zapewniają im stały przypływ gotówki.
Dokładnie w ten sam sposób działa polska blogosfera modowa. Domorosłe specjalistki od stylu i urody wymyślają sobie konkretny wizerunek i wytrwale budują go zdjęciami. Jedne stawiają na swojskość, fotografując się we własnych czterech ścianach, inne otaczają się luksusem, pozując w czasie kolejnych egzotycznych wakacji czy wycieczki do Nowego Jorku. Także nie za darmo.
O stawkach obowiązujących w tym światku krążą legendy, a my chcemy Wam pokazać fakty. Ile można na tym zarobić?
fot. pixabay.com
Tematem zajął się brytyjski portal „Mail Online”, który dotarł do osoby odpowiedzialnej za aplikację kontaktującą ze sobą „wpływowych internautów” z markami chcącymi wykorzystać ich do promocji swoich produktów. W ten sposób firmy znajdują ambasadorów wspierających sprzedaż, a blogerzy liczą zyski. Teraz wiemy już dokładnie, ile są w stanie zarobić na postach sponsorowanych. Nawet jeśli udają, że to ich szczera opinia, a nie materiał reklamowy.
Wspomniane wcześniej gwiazdy Instagrama w dwóch kwestiach na pewno miały rację – stoją za tym wielkie pieniądze, a zjawisko to trudno nazwać etycznym. Zazwyczaj niepełnoletnie fanki każdego dnia karmione są reklamami, które nie są w żaden sposób oznaczone. Wierzą, że kupując te same ubrania (a także inne dobra), same stają się lepsze. Nie mają świadomości, że padły ofiarą marketingowej mistyfikacji.
Żeby zarabiać, potrzebujemy zaledwie 1000 obserwatorów. Najlepsi dorabiają się fortuny.
fot. pixabay.com
Należy pamiętać o tym, że cennik dotyczy rynku brytyjskiego, ale nawet jeśli stawki podzielimy przez 3, te kwoty wciąż imponują.
1 tysiąc obserwatorów – za jeden post sponsorowany można dostać nawet 200-250 zł. Przy dwóch takich publikacjach zarobki mogą wynieść 20-25 tysięcy złotych rocznie.
Od 5 do 10 tysięcy obserwatorów – post sponsorowany to zarobek rzędu 350-700 zł. Wystarczą dwa takie zlecenia tygodniowo, aby rocznie zarobić od 30 do 60 tysięcy złotych.
fot. pixabay.com
Od 15 do 20 tysięcy obserwatorów – koszt jednego posta dla reklamodawcy to ok. 1000-1500 zł. Przy takiej samej częstotliwości ich publikowania jak poprzednio, użytkownik może zarobić od 100 do 120 tysięcy złotych rocznie.
Najbardziej cenią się wpływowi użytkownicy Instagrama, którzy zgromadzili na swoich profilach od 50 do 100 tysięcy (i więcej) obserwatorów. Na jednym poście sponsorowanym zarabiają od 3 do 8 tysięcy złotych. Zarobki roczne kształtują się na poziomie nawet 400-700 tysięcy złotych!
fot. pixabay.com
Należy wziąć pod uwagę, że średnie wynagrodzenie roczne w Wielkiej Brytanii wynosi ok. 160 tysięcy złotych brutto. W Polsce, przy pensji 4025 zł (aktualna średnia) to niemal 50 tys. zł rocznie. Kwoty z cennika należy więc podzielić przynajmniej przez 3 i mieć także na uwadze różnice między polskim i brytyjskim rynkiem reklamowym.
Choć nawet 1/3 tych kwot nie brzmi źle, prawda?