Ceny żywności skoczyły w górę, a Polacy i tak kupują coraz więcej. Obłęd? Panika przed większymi podwyżkami? Nic podobnego. W stosunku do przeciętnej płacy w polskich przedsiębiorstwach, która zwiększyła się o 2,5%, wzrost ceny produktów żywnościowych nie jest aż tak szokujący. To te proste kalkulacje dowodzą, że Polaków stać na więcej.
Średnia pensja w Polsce wynosi obecnie 3764 zł brutto (`na rękę` ta kwota jest niższa) i można wydać ją na 1673 półkilogramowe bochenki chleba. To aż o 48 bochenków więcej niż rok temu. Całkiem spora różnica.
Jak podaje Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej (IERiGŻ), w pierwszym półroczu 2013 roku (którego dotyczą badania) można było nabyć o 9 kg więcej drobiu, wieprzowiny o 7 kg, ryb o 1 kg, jajek o 470, a mleka o 46 litrów. Imprezowanie też było lżejsze dla naszych portfeli, gdyż średnia pensja wystarczyła na 36 butelek piwa więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Zauważalny był z kolei spadek siły nabywczej w stosunku do parówek, mąki, kaszy, mięsa wołowego, kiełbasy i ziemniaków, o czym informuje dziennik.pl.
Według pani profesor Krystyny Świetlik z IERiGŻ do końca roku należy spodziewać się minimalnych podwyżek cen jedzenia. Wtedy wyliczenia będą wyglądać już trochę mniej różowo.
Uważacie, że żywność w Polsce jest warta swojej ceny? A może powinna być dużo tańsza?
SŻ