Prognozy dotyczące sytuacji na rynku pracy nie są optymistyczne. Międzynarodowa Organizacja Pracy szacuje, że do końca 2013 roku bez zatrudnienia na całym świecie będzie aż 73 mln osób w wieku 15-29 lat. Dlatego gdy już mamy pracę, zazwyczaj dbamy o nią i dajemy z siebie wszystko. Często kosztem zdrowia i życia osobistego. Na określenie takiego zjawiska używa się terminu „wyścig szczurów” – nazywa się tak niekończącą się pogoń współczesnych ludzi dążących do osiągnięcia materialnego i zawodowego sukcesu.
W dzisiejszych czasach szczególnie młodym ludziom często wmawia się, że aby zaistnieć na rynku pracy i osiągnąć sukces, muszą harować ponad siły, być najlepsi, najbardziej zaangażowani, kreatywni i przebojowi. Wyścig szczurów najlepiej widać w międzynarodowych korporacjach, gdzie obowiązuje ścisła hierarchia. Tylko ci najbardziej wydajni, często pracujący ponad swoje możliwości, mają szansę na awans i lepszą pensję. Ale ci, którzy byli częścią takiej machiny i dali się wciągnąć w wyścig szczurów, najczęściej mówią, że nie warto. Bo ściganie się z innymi niszczy zdrowie, zabija radość życia, odbiera poczucie własnej wartości.
Jeśli zatem chcesz osiągnąć sukces, ale przeraża cię ślepe dążenie do zawodowego celu, nie daj się wyścigowi szczurów. O czym musisz pamiętać?
Od połowy XIX wieku przeciętny mieszkaniec kraju uprzemysłowionego poświęca więcej czasu na działalność zarobkową niż we wcześniejszych epokach historycznych. Często zapominając, że to praca powinna być dodatkiem do życia, a nie na odwrót. Nie daj sobie wmówić, że ściganie się z innymi o palmę pierwszeństwa w miejscu pracy to jedyny cel człowieka. Każdy powinien znaleźć równowagę między życiem osobistym a zawodowym. Pamiętaj, że nie liczy się to, jak dużo czasu poświęcasz pracy, ale jakie osiągasz efekty. Dzięki dobrej organizacji możesz osiągnąć sukces, nie zaharowując się. Świeży umysł daje również większe szanse na kreatywność. A przepracowanie prowadzi jedynie do zniechęcenia, przemęczenia i depresji.
To fundamentalne pytanie, które powinna zadać sobie każda osoba rozpoczynająca karierę zawodową. Odpowiedź uświadomi ci, do czego tak naprawdę dążysz. Przekonała się o tym 29-letnia Kamila. „Gdy dostałam pracę w dużej firmie, zachłysnęłam się nią. Wmówiłam sobie, że muszę być najlepsza. Pracowałam jak szalona, nie miałam praktycznie chwili dla siebie. Pewnego dnia przyjaciółka zapytała mnie, po co to robię, a ja nie umiałam jej odpowiedzieć. Zrozumiałam, że trzeba mieć cel, a nie harować dla samego harowania”. Potwierdzamy. Ustal priorytety i trzymaj się ich każdego dnia. Inaczej możesz nawet nie zauważyć, że dałaś się porwać bezmyślnemu wyścigowi szczurów. Tylko po co?
Wcale nie musisz zaraz po studiach aplikować do wielkiej firmy, potem zająć miejsce w biurze typu open space i zapracowywać się, by spłacić kredyt. Możliwości rozwoju jest wiele, a każda równie dobra, jeśli przynosi satysfakcję, a w dłuższej perspektywie efekty. Własna ścieżka kariery może oznaczać postawienie na wolny zawód, pracę w domu, podróże, zdobywanie praktyk w miejscach, które cię interesują, doszkalanie się, planowanie rozkręcenia własnego biznesu. Jest tyle możliwości, aby zaistnieć na rynku pracy. Stosuj metodę małych kroczków i pamiętaj, że im więcej frajdy będzie ci coś sprawiać, tym lepsze efekty uzyskasz. Nie od razu Rzym zbudowano!
Powszechnym błędem wielu młodych osób jest branie na swoje barki wszystkich obowiązków, nadgodzin i przepracowywanie weekendów. Tak właśnie robiła 29-letnia Kamila. „Zawsze byłam chętna do nowych projektów, pracy w wolne dni. Nie umiałam odmówić szefowi, wydawało mi się, że w ten sposób pracuję na swoją pozycję. W końcu zdałam sobie sprawę, że nikt tego nie docenia, że pogrążam samą siebie. Odpuściłam”. Wnioski? Każdy ma prawo powiedzieć NIE, szczególnie jeśli do tej pory był wzorowym pracownikiem. Szef chce, żebyś kolejny raz została dłużej w firmie? Przeproś i wytłumacz, że dziś niestety nie możesz. Nie martw się, że cię zwolnią. A jeśli nawet, to na całe szczęście – praca nie może być więzieniem.
Ostatnie lata to lawinowy wysyp pracoholików, którzy żyją w ciągłym stresie, nie potrafią odciąć się od pracy, są przygnębieni i wycieńczeni. Takie osoby – a najwięcej jest ich szczególnie wśród młodych pracowników – odczuwają silny, wewnętrzny przymus pracy. Nawet urlop spędzają z laptopem na kolanach, a gdy nie pracują, czują, że marnują czas. Ci ludzie po prostu nie potrafią odpoczywać i ich życie kręci się jedynie wokół pracy. Nie uważasz, że szkoda na to życia? Każdego dnia znajdź czas na relaks. Idź na spacer, wskocz na rower, poczytaj książkę, przygotuj pyszną potrawę dla bliskich, poleniuchuj na kanapie ze szklanką latte. Zrób to, co sprawa ci przyjemność – bez wyrzutów sumienia. Dzięki temu chętniej wrócisz do zawodowych obowiązków.
„Problemem w wyścigu szczurów jest to, że nawet jeżeli wygrasz, to ciągle jesteś szczurem” – to słowa amerykańskiej aktorki Lily Tomlin. Osoby, które wciągają się w wyścig szczurów, są zazwyczaj łudząco do siebie podobne. Bo robią to samo i dążą do tego samego celu tym samym torem. Trudno w takim tłumie zachować swoją niepowtarzalność i osobowość. A znacznie rozsądniej jest pielęgnować własną odrębność. Jeśli wiesz, co sprawia ci radość i w czym czujesz się dobra, rozwijaj się tym kierunku i zrób coś, co wyróżni cię w tłumie. Innowacyjny pomysł, ciekawy blog czy oryginalna pasja mogą dać ci większe szansę na pracę marzeń niż ślepe brnięcie do celu w dzikim tłumie.
Z analiz Instytutu Badań nad Demokracją i Przedsiębiorstwem Prywatnym Krajowej Izby Gospodarczej wynika, że pracodawcy wcale nie chcą wyścigu szczurów. U kandydatów na pracowników, oprócz umiejętności, szukają uczciwości, etyki, lojalności wobec firmy, odpowiedzialności, szacunku dla innych, cenią również chęć do dzielenia się wiedzą i otwartość na problemy innych osób.
Ewa Podsiadły-Natorska