Kultura Kraju Kwitnącej Wiśni od dawien dawna fascynuje ludzi Zachodu. Trudno o bardziej porywającą i zaskakującą. Za jeden z najbardziej intrygujących składników japońskiej kultury jest uważana tak zwana kultura twarzy. Przynależy ona do sfery psychologicznej. Tak zwane zachowanie twarzy jest w Japonii rzeczą niezwykle ważną. Jej utrata to bowiem najgorsza rzecz, jaka może spotkać Japończyka.
Zobacz także: Koniec z wyścigiem szczurów. Kim są japońscy freeterzy?
Z japońską kulturą twarzy związane jest niezwykle skrupulatne wywiązywanie się ze swoich obowiązków i nieprzeciętnie poważne podejście do wykonywanego zawodu. Swego czasu West Japan Railway Company zdecydowały się nałożyć karę na maszynistę pociągu, który przyjechał na stację o minutę później niż przewidywał rozkład odjazdów. Kara była symboliczna - wypłatę maszynisty uszczuplono zaledwie o niecałe pięćdziesiąt jenów, czyli około 1,60 zł. Stało się to jednak ogromną kością niezgody pomiędzy pracownikiem i pracodawcą.
Maszynista przez długi czas nie mógł przeboleć tego, że został posądzony o brak profesjonalizmu. W oczach współpracowników stał się osobą niekompetentną, wręcz niegodną piastowania swego stanowiska. Zaczął popadać w depresję. W związku z tym postanowił zawalczyć o swoje dobre imię i skierował sprawę do sądu, czy oczyścić się z oburzających zarzutów i zdobyć odpowiednią rekompensatę za, jak to określił, „psychiczne cierpienie”.
Do podobnych sytuacji w Japonii dochodzi bardzo często. Japończycy stawiają po prostu swoją twarz, czyli reputację na pierwszym miejscu. Robią, co tylko w ich mocy, aby jej nie nadszarpnąć.
Źródło: Interia Wydarzenia
Zobacz także: Wirus samotności. Kim są hikikomori?