W każdej chwili możesz wybrać się do sklepu i kupić ubranie, jakie będzie ci się podobać. Możesz też pójść do fryzjera i obciąć się na dowolną długość. Takiego luksusu nie mają jednak mieszkańcy Korei Północnej.
Kim Dzong Un stworzył listę „modnych” rzeczy, które są surowo zakazane w rządzonym przez niego kraju. Powód? Ubiór czy uczesanie są najprostszym, a także najbardziej rzucającym się w oczy manifestem poglądów politycznych. Nawiązują przy tym do Zachodu i do kapitalistycznego sposobu myślenia, a to dla reżimowego państwa jest problematyczne.
Zobacz także: Turyści zamówili jedzenie do pokoju hotelowego. Kosztowało ich to 26 tys. zł
W państwie Kim Dzong Una dopuszczalnych jest zaledwie 15 fryzur męskich i damskich. W przypadku kobiet włosy powinny mieć średnią długość. Nie mogą być ani za długie, ani za krótkie. Niewskazana jest również przesadna objętość. U panów na czarną listę trafiło „uczesanie na czeskiego piłkarza”, wygolony bok głowy, czy nastroszone włosy. Zakazane jest również ich farbowanie.
Jeśli chodzi o ubrania, nie wolno nosić rurek, niebieskich dżinsów, spodni z dziurami, koszulek z nadrukami, a nawet niektórych modeli kolczyków. Koreanki od pewnego czasu mogą w tym aspekcie cieszyć się nieco większą wolnością. Dopuszczalne stały się dla nich szerokie spodnie – wcześniej miały pozwolenie jedynie na noszenie sukienek i spódnic, oczywiście o tradycyjnych krojach.
Jesteście zaskoczone ilością restrykcji dotyczących ubrań i fryzur w Korei Północnej?