Tajlandia to kierunek, który już od kilku sezonów chętnie wybieramy jako wakacyjną destynację. I mimo że wciąż mowa tu o egzotycznej wyprawie, podróże do Azji (chociażby za sprawą dużo tańszych lotów) przestały przerażać i nas i nasze finanse. Niemniej jednak, jeśli planujesz udać do tego turystycznego raju w przyszłym roku, musisz do budżetu dopisać +500 batów, czyli około 60 złotych. Dlaczego?
Przeczytaj też: Podróżowanie kiedyś i dziś. Jak zmieniło się w ciągu ostatnich kilku dekad?
Władze Tajlandii wpadły na pomysł nałożenia na turystów nowego podatku. Pieniądze, które w ten sposób zbiorą, chcą przeznaczyć na unowocześnienie infrastruktury turystycznej. Co to dokładnie oznacza? Chodzi przede wszystkim o inwestycję w projekty, które masową turystykę przekształcą w tę bardziej przyjazną środowisku.
Przedstawiciele tego kraju liczą, że uda im się w ten sposób zgromadzić ponad 5 miliardów batów, czyli około 580 milionów złotych – zakładając oczywiście, że w przyszłym roku do Tajlandii przyjedzie około 10 milionów turystów (przed pandemią granicę przekraczało prawie 40 milionów).
Od kiedy trzeba będzie płacić nową opłatę? Od 2022 roku. Dokładniejsza data nie jest na razie podana. Nie wiadomo też jeszcze, w jaki sposób pieniądze mają być pobierane od podróżników.