Pandemia koronawirusa zmieniała w naszym życiu wiele. A jedną z branż, która do dziś odczuwa negatywne skutki rozprzestrzeniania się wirusa jest turystyka. Wybierając się na urlop trzeba liczyć się dziś nie tylko z różnego rodzaju obostrzeniami, obowiązującymi na terenie danego kraju, lecz także z koniecznością wykonywania testów zdrowotnych czy pokazywania zaświadczenia o zaszczepieniu lub przebyciu choroby. Planując wakacje trzeba też niestety spodziewać się wyższych cen biletów lotniczych.
Przeczytaj też: Najtańsze kraje na urlop w Europie. Poczujesz się tam jak bogacz
Czy istnieje szansa, że koszty podróży samolotem zmaleją? Owszem, ale dopiero latem 2022 roku. Na ten moment prezes Ryanair’a – Michael O’Leary – spodziewa się ożywienia w lotnictwie, a co za tym idzie wzmożonego ruchu lotniczego jesienią, ale jednocześnie wzrostu cen biletów. I mimo że pojawiło się znacznie większe zainteresowanie rejsami, aniżeli irlandzki przewoźnik przewidywał, to i tak zakłada się, że obłożenie na pokładzie będzie nieco niższe i stąd właśnie wzrost kosztów podróży.
Mówi się także, że Ryanair chce jesienią przewieźć około 10 milionów pasażerów, czyli tyle samo osób, ile zdecydowało się na rejs w sierpniu 2021 roku. Dodajmy również, że w październiku przewoźnik chce zaoferować podróżnym tyle samo miejsc, ile było przed wybuchem pandemii. I mimo że przedsiębiorstwo spodziewa się, że w jesienno-zimowym sezonie samoloty będą kursować z około 75/80 procentowym obłożeniem, i tak proponują coraz więcej nowych tras.
Przeczytaj też: 5 niewielkich zmian, które sprawią, że Twój urlop będzie istną petardą