Minister kultury Marta Cienkowska zasugerowała, że nasz kraj powinien zrezygnować z udziału w Eurowizji, jeśli wystąpi w niej Izrael. To echo rosnącego napięcia wokół obecności tego państwa w międzynarodowych wydarzeniach kulturalnych.
Zobacz więcej: Sara James zwróciła się do hejterów: „Komentowanie ciała osoby niepełnoletniej jest obrzydliwe”
Zdaniem szefowej resortu kultury, Eurowizja to wydarzenie o dużej popularności, które nie powinno być wykorzystywane do celów politycznych. Zaznaczyła też, że jest to jedynie jej prywatne zdanie, a nie oficjalne stanowisko rządu.
„Bardzo bym chciała, żeby Eurowizja i udział Polski nie był wydarzeniem politycznym. Powiem swoje osobiste zdanie, uważam, że nie powinniśmy brać udziału w Eurowizji, jeśli będzie w niej Izrael” - skomentowała.
To wyraz solidarności z ofiarami konfliktu w Strefie Gazy, do którego dołączyły również inne państwa. Udział Izraela w Eurowizji postrzegany jest jako działanie, które ignoruje cierpienie ludności cywilnej.
Decyzja o bojkocie musiałaby być jednak skoordynowana z odpowiednimi organami, w tym z nadawcą publicznym, i wiązałaby się z oceną skutków zarówno politycznych, jak i wizerunkowych.
Z drugiej strony bojkot mógłby prowadzić do reperkusji dyplomatycznych, do zwiększenia napięć, a także negatywnej reakcji społeczeństwa i mediów. Eurowizja formalnie jest konkursem muzycznym i według regulaminu ma być wydarzeniem niezwiązanym z polityką. Zaangażowanie polityczne może naruszać te zasady.
Inne kraje, podobnie jak Polska chcą się wycofać z udziału w konkursie, jeśli Izrael zostanie dopuszczony do Eurowizji. W gronie tym znalazła się między innymi Hiszpania. Inne państwa, takie jak Irlandia, Holandia, Słowenia i Islandia, również zadeklarowały gotowość do bojkotu.
Zobacz więcej: Marta Nawrocka jest po liftingu twarzy? Gojdź ocenia jednoznacznie
Konkurs Piosenki Eurowizji ma odbyć się w Wiedniu.