Od kilku tygodni nie mówi się o niczym innym niż serial „Dojrzewanie”. Dla niewtajemniczonych – chodzi o produkcję, która opowiada losy Jamiego (Owen Cooper), 13-letniego chłopca oskarżonego o zabójstwo koleżanki. Niezależnie od tego, co myślisz na temat tej historii, trzeba przyznać, że to mocny, poruszający obraz. Wielu widzów zastanawia się też pewnie, czy te wydarzenia miały miejsce w rzeczywistości.
Przeczytaj też: „Babygirl”. Najgorętszy film tego roku już na platformach streamingowych!
Czy serial „Dojrzewania” oparty jest na faktach? Choć wiele osób myśli, że tak, w rzeczywistości scenariusz został całkowicie wymyślony. Twórcy mieli zainspirować się jednak prawdziwymi doniesieniami medialnymi na temat przestępczości w Wielkiej Brytanii.
Produkcja pokazuje problem współczesnej młodzieży, która żyje pod presją Internetu. Sam współtwórca serialu, Jack Thorne, wyjawił, że podpisał się pod projektem społecznym grupy Smartphone Free Childhood, który zachęca rodziców przed daniem dzieciom dostępu do smartfona przed ukończeniem 16. roku życia.
Myślę, że SFC to wspaniała grupa, a ten rodzicielski pakt to wspaniały pomysł. Wiem, że i ja zaangażuję się w to, gdy nasze dzieci dojdą do wieku, w którym najmocniej będą chciały smartfona. Przeraża mnie to, co mamy przed sobą i sądzę, że wzmocnienie roli rodziców jest kluczowe w tym procesie – mówi Thorne.
Ten sam projekt podpisał także między innymi Benedictem Cumberbatchem, znany z „Sherlocka”. Do inicjatywy przyłączyło się również ponad 11 000 brytyjskich szkół.
Przeczytaj też: „Projekt UFO”. Miniserial o polskim Roswell wyląduje w Netflixie już 16 kwietnia