Program „Od przedszkola do Opola” zna chyba każdy. Format, w którym dzieci wykonywały utwory polskich artystów, przyciągał w latach 90. i 00. wielu Polaków przed ekrany TVP. Zresztą na scenie tego telewizyjnego show swoich sił próbowały znane dziś nazwiska, w tym między innymi Sylwia Grzeszczak czy Natalia Szroeder. Dodajmy, że wszystko odbywało się w formie konkursu, niemniej wszystkie dzieci były nagradzane za swój udział. Przypomnijmy również, że rolę prowadzącego odgrywał Michał Juszczakiewicz.
Przeczytaj też: Chcesz usiąść na widowni „Tańca z gwiazdami”? Tanio nie będzie...
Michał Juszczakiewicz był gościem w podcaście „OK! Boomer” Radia RMF. W rozmowie wyjawił między innymi wielką tajemnicę programu „Od przedszkola do Opola”. Okazuje się, że siłę braw mierzył nie „oklaskomierz”, a… żywy człowiek!
To był żywy człowiek w środku! Doktor nauk o dźwięku z Politechniki Gdańskiej, który przychodził ze swoją tajemniczą walizeczką, w której miał decybelomierz. I ponieważ, chyba na początku, koszty były tak duże, że producent postanowił przyoszczędzić, więc nie stworzyliśmy urządzenia w środku, które automatycznie mierzy ten poziom dźwięku. Pośrednikiem między decybelomierzem a brawami na widowni był pan inżynier – przyznał.
Ekspert miał wchodzić do budki i przez specjalny otwór wystawiał końcówkę decybelomierza.
Było opóźnienie, on nas informował po jakimś czasie, czasem po sekundzie czy po dwóch. Trzeba pamiętać, że to był jednak pomiar naukowy – dodał prowadzący.
Przeczytaj też: Dzieci dorastające w latach 90. są ostatnią generacją, która doświadczyła TYCH 8 rzeczy