Misyjny program TVP, czyli „Rolnik szuka żony”, doczekał się aż 10. edycji. W minioną niedzielę wyemitowano finał sezonu, w którym widzowie wreszcie mogli się dowiedzieć, którym parom udało się przetrwać, a które zdecydowały się na rozstanie. Tym razem bilans okazał się niestety zaskakująco słaby.
Zobacz także: Tak w przeszłości wyglądała Ewa z „Rolnik szuka żony”. Bardzo się zmieniła?
Najpierw przed kamerami doszło do kłótni między rolnikiem Waldemarem a wybraną przez niego Ewą. Okazało się, że para nie potrafiła się ze sobą dogadać, kiedy ekipa programu opuściła gospodarstwo Waldka. Dochodziło między nimi do spięć i nieporozumień, więc Ewa postanowiła zakończyć tę relację. 41-latek zdecydował się finalnie odezwać do Doroty, którą uprzednio odrzucił. Kobieta mu wybaczyła i dzisiaj są w związku, z czego – jak wynikało z wyjaśnień rolnika - zadowoleni są również rodzice Waldemara.
U Agnieszki, która nie wybrała żadnego ze swoich kandydatów, było zdecydowanie spokojniej. Odrzuceni mężczyźni nie żywili do rolniczki żadnej urazy, a na wiadomość, że ona obecnie buduje relację z kimś nowym, panowie zareagowali z życzliwością.
Tego samego nie da się niestety powiedzieć o tym, co wydarzyło się u Darka. Rolnik, który wybrał Nicolę, odbył u swojej partnerki rewizytę, zaprosił ją na randkę i na swoje gospodarstwo. Widzowie jednak od początku mieli przeczucie, że wszystkie te rzeczy robione są przez niego na siłę, a Darek nie jest zainteresowany związkiem. To się faktycznie potwierdziło. Podczas rozmowy ze wszystkimi jego kandydatkami wyszło na jaw, że po emisji pierwszego odcinka rolnik postanowił odezwać się do Natalii, o czym Nicola nie miała pojęcia. Polały się łzy, choć Darek pozostawał niewzruszony i pytał „o co jest problem”. Wyjaśnił przy okazji, że Nicola w jego odczuciu była zbyt zaborcza i narzucała za szybkie tempo.
Podobnego argumentu użył również rolnik Artur, który tydzień przed nagraniem finałowego odcinka, postanowił rozstać się z Sarą. Mężczyzna, który wcześniej sam dopytywał o to, kiedy się do niego przeprowadzi, po jakim czasie chciałaby się zaręczyć i kiedy chciałaby mieć dzieci, a nawet mówił o tym, że pojawiło się między nimi „zakochanie”, doszedł do wniosku, że to Sara chciała wszystko przyspieszyć. 23-latka wyznała z kolei, że jej były partner skupiał się głównie na pracy i potrafił nie odzywać się do niej przez półtora tygodnia. Ona również nie kryła rozczarowania i łez. Przyznała, że wiążąc się z Arturem, straciła jedynie czas. Rolnik był z kolei wesoły. Cieszył się, że dostaje mnóstwo listów od kobiet i zaproszeń w mediach społecznościowych. Stwierdził, że wkrótce na pewno ruszy „na polowanie”.
„Naprawdę żenujące i ohydnie dziecinne zachowanie. Za duża pewność siebie, brak empatii i pokory wobec Sary. Niestety Artur jest narcystyczną postacią i praca nad sobą wymaga ogromnie dużo ambicji, samoświadomości i wysiłku” – napisała jedna z internautek. Inna dodała: „Tak się nie robi!”, a kolejna stwierdziła: „Sara gdzieś obok zraniona, smutna, a gość uchachany od ucha do ucha i planuje nowe łowy. Sodówa uderzyła do głowy, dużo dziewczyn się do niego odezwało, poczuł się jak bóg”.
Największą wygraną 10 edycji „Rolnik szuka żony” okazała się Ania, która w programie poznała swoją miłość. Jej związek z Jakubem, choć zaczął się od wielkiej dawki sceptycyzmu, wciąż kwitnie. Para robi wspólne plany na przyszłość i chce założyć wspólnie rodzinę. Kuba nie zdecydował się jednak poprosić rolniczki o rękę przed kamerami, jak obstawiali niektórzy widzowie. Biorąc jednak pod uwagę to, jak dobrze się razem dogadują, kolejny krok w ich relacji jest zapewne jedynie kwestią czasu.
Oglądaliście finał programu? Co zaskoczyło Was najmocniej?
Polecamy także: Internautki zachwycają się Maciejem z „Rolnik szuka żony”: „Najfajniejszy chłopak, 10/10”