Wczoraj na Netflixie zadebiutowała ekranizacja drugiej części bestselleru autorstwa Blanki Lipińskiej, czyli “365 dni. Ten dzień”. Dwa lata temu pierwszy film o burzliwym związku Laury i Massimo okazał się olbrzymim hitem nie tylko w Polsce, ale i za granicą - przynajmniej jeśli chodzi o widzów. Krytycy nie pozostawili na tej erotycznej produkcji suchej nitki.
Zobacz również: Internauci o makijażu Lipińskiej: „Blanka, nie idź tą drogą”
Czy teraz będzie podobnie? Wiele wskazuje na to, że tak. Najnowszy film z Michele Morrone i Anną-Marią Sieklucką w rolach głównych obejrzała już m.in. dziennikarka i krytyczka Karolina Korwin-Piotrowska, a swoją opinią po seansie podzieliła się na Instagramie. Jednak powiedzieć, że felietonistce nie spodobał się ten obraz, to nie powiedzieć nic. Korwin-Piotrowska dosłownie zmasakrowała produkcję. Co dokładnie napisała dziennikarka?
UWAGA! Dalsza część tekstu może zawierać spojlery.
Wyświetl ten post na Instagramie
Karolina Korwin-Piotrowska często i chętnie dzieli się ze swoimi fanami przemyśleniami na temat filmów, które ogląda. Ostatnio dziennikarka nie przebierając w słowach napisała, jakie są jej wrażenia po obejrzeniu “365 dni. Ten dzień”.
Przez pierwsze 40 minut z hakiem jest kopulodrom Laury i Massimo, w różnych pozycjach, miejscach, z różnymi piosenkami w tle. Pojawia się też ogrodnik. Z Hiszpanii. Laura na niego łypie, bowiem po ślubie czuje się znudzona i opuszczona i nawet prezent w postaci firmy odzieżowej, w której rządzi Natalia Siwiec jej nie zaspokaja. Dosłownie. Typowa bogata Polka. Nie zadowolisz
- zaczęła felietonistka, po czym kontynuowała:
Jednak na imprezie pomiędzy jednym walcem a drugim dostrzega Massimo w towarzystwie Nataszy Urbańskiej i raczej nie rozmawiają oni o dostawach gazu do PL. Laura wsiada więc pod warszawskim pałacykiem na ulicy Foksal do samochodu z ogrodnikiem i ucieka. Musi przemyśleć. Wiadomo. Okazuje się też, że Massimo ma sfrustrowanego brata bliźniaka, o czym zapomniał powiedzieć żonie. No cóż, w gorączce przedślubnej zapomniał. Do tego Urbańska spiskuje, rzęsy nie chcą odpaść Lamparskiej, a ogrodnik kusi. Corvettą z 1992 roku oraz tatuażami. Massimo jest mściwy, Sycylia ładna, paella pyszna, a Laura jest nadal idiotką, która wygłasza kocopoły i nie nosi majtek, no i nie myśli. W sumie nie musi.
Dalej jest jeszcze ostrzej. Karolina Korwin-Piotrowska nie zostawiła suchej nitki ani na obsadzie filmu, ani na jego twórcach.
Do tego mamy dialogi na poziomie czytanki z 5 klasy upstrzone soczystą „k****”, mówią też po „angielsku” i „włosku”. Zjednoczona Europa w pełnej krasie. Obrazki są ładne. Pościel też ładna. Aktorstwo zaś jest na poziomie tego, czym ten „film” jest, czyli żadne, na poziomie wokalno-mimicznym - z uwzględnieniem posuwistych spojrzeń zza markowych, drogich szkieł, z logo koniecznie, wszak rozmawiamy o ludziach luksusowych. Na bogato ma być. I w zwolnionym tempie. Czyli emocje. Bo scenariusz gdzieś uleciał, a szyć trzeba historyjkę.
Reżyserzy, a jest ich dwójka, jeszcze się uczą. Podręcznik „Reżyseria w weekend” jeszcze do nich nie dotarł, bowiem to, co zajmie wam jakieś 1,50 minut życia, jest niczym innym jak nudną montażówką muzycznych klipów z Sycylii udekorowanych soft porno oraz luksusem rodem ze sklepu Moliera2 i Vitkac. Nazwanie tego filmem obraża tych, którzy prawdziwe filmy robią. To będzie jednak hit. Ludzkość wykończy się sama. Wszak większość populacji to analfabeci.
Wyświetl ten post na Instagramie
Wielu internautów podziela zdanie Karoliny Korwin-Piotrowskiej i zgadza się z jej słowami. Inni dziękowali jej za recenzję i ewidentnie potraktowali ją jako przestrogę przed seansem.
Recenzja ciekawsza niż fabuła „filmu”. Popłakałam się ze śmiechu.
Opis wspaniały, bardzo skutecznie zniechęca do filmu.
Byłam na pierwszej części filmu jako osoba towarzysząca koleżanki, nie za bardzo wiedząc, na co się piszę. Trauma do dziś.
Recenzja idealna. Dlaczego takie dziadostwo się nagrywa.
Dziękuję za tę recenzję, współczuję, że musi pani oglądać ten szajs.
A wy widzieliście już “365 dni. Ten dzień”? Podzielacie zdanie Karoliny Korwin-Piotrowskiej?
Zobacz również: „365 dni” powraca na Netflixie. Fanki oszalały na punkcie sukni ślubnej Laury