Wyobraźnia malarza surrealisty, Salvadora Dali, zdawała się nie mieć żadnych granic. Jeden z najbardziej ekscentrycznych artystów, jacy kiedykolwiek pojawili się w świecie sztuki, raz po raz zaskakiwał swymi poczynaniami nawet kolegów po fachu. Pewnego razu w przerwie podczas malowaniem płócien wpadł na pomysł stworzenia niekonwencjonalnej książki kulinarnej. Inspiracją dla niej jak zwykle była jego największa muza i miłość życia, żona Gala. Było to też spełnienie jego dziecięcego marzenia o byciu kucharzem.
Zobacz także: Tragiczny bilans miłości. Dlaczego kobiety Picassa popadały w obłęd?
Książka kucharska Salvadora Dali
Miłość szalona
Dali zakochał się w Gali od pierwszego spojrzenia. Zrobiła na nim tak gigantyczne wrażenie, że nie był w stanie wypowiedzieć do niej ani słowa. Mająca rosyjskie korzenie członkini paryskiej bohemy w trakcie owego zapoznania była żoną słynnego surrealistycznego, poety Paula Éluarda.
W ciągu zaledwie jednego dnia całkowicie odkochała się w Paulu. Postanowiła, że nie wróci z nim do Francji, a swoje życie spędzi z już wtedy zakochanym w niej do szaleństwa Salvadorem. Od teraz istniał dla niej tylko malarz milczek.
Rzecz zadziała się beztroską letnią porą w miasteczku Cadaques położonym na hiszpańskim wybrzeżu. Eluard z Galą wybrali się tam wraz z belgijskim malarzem René Magrittem i jego żoną. Przybyli zaś właśnie na zaproszenie o dziesięć lat młodszego od Gali Salvadora. Paul jeszcze przez długo będzie żałował, że w ogóle wybrał się w tę podróż.
Ku wielkiemu zaskoczeniu jego i reszty towarzystwa, Galę i Salvadora połączył wtedy nie przelotny wakacyjny romans, ale trwająca całe życie głęboka miłość. Miłość jak przystało na surrealistyczne kręgi szalona.
Surrealistyczne smakowitości
„Obiady Gali” („Les Diners de Gala”) zostały wydane w 1973 roku w Nowym Jorku w nakładzie zaledwie czterystu egzemplarzy. Zdobyć jeden z nich – było to nie lada wyzwanie, którego podjęła się wielka liczba fanów artysty. Jeszcze żadna książka kucharska w historii nie cieszyła się w Stanach Zjednoczonych aż takim zainteresowaniem. Co szczególnego się w niej mieściło?
Na pewno przeciekawe ilustracje. Poza tym była jedną z najbardziej ekscentrycznych ksiąg przepisów, jaka kiedykolwiek powstała. Ich siłę oddziaływania można porównywać chyba tylko z tymi autorstwa Rolanda Topora.
Rozbuchana wyobraźnia surrealisty zainspirowana niestygnącą miłością do Gali, serwowała na jej stronicach zdumiewające przepisy. Przepisy jedyne w swoim rodzaju - nasycone perwersyjnymi metaforami, rozbuchane sensualnością i przyprawione dozą specyficznego humoru.
Publika uznała przepisy malarza za wyjątkowo lubieżne. Wygląd niektórych dań kojarzył się z kobiecymi organami płciowymi, a ich wydźwięk nasuwał myśli o igraszkach w alkowie.
Dali proponuje w niej przyrządzenie na erotyczną witalność (oby w myślach) na przykład tysiącletniego jajka, ciastek z żabami, czy pieczonego pawia. Gorąco poleca też picie koktajlu Casanovy, który na szczęście wydaje się mniej brawurowy od reszty kulinarnych propozycji. Koktajl pity w trakcie romantycznych schadzek może podobno dodać uczestniczącym w nich jeszcze więcej wigoru. Powstaje z połączenia soku wyciśniętej z jednej pomarańczy, brandy, łyżki stołowej Campari, łyżki stołowej soku ze świeżego imbiru i szczypty pieprzu.
Mocno schłodzony, skutecznie podgrzewa zmysły.
Źródła: Salvador Dali, Les Diners de Gala, Nowy Jork 1973
Zobacz także: INGMAR BERGMAN: Najwybitniejszy reżyser-skandalista wszech czasów