Jeśli mowa o wyobraźni fanów seriali, trzeba przyznać, że nie ma ona granic. Niedawno bowiem miłośnicy produkcji „Seks w wielkim mieście” i „Emily w Paryżu” spekulowali, że w kolejnym sezonie hitu o amerykańskiej specjalistce od marketingu, która aktualnie podbija stolicę Francji, pojawi się Samantha Jones. Obie panie miałby połączyć zawodowe sprawy. Czy taki scenariusz wchodzi w grę? Odpowiedzi na to pytanie może udzielić prawdopodobnie wyłącznie reżyser obu historii. Niemniej, gdyby nie był zainteresowany tym pomysłem, miłośnicy Netflixa mają dla niego kolejną propozycję. Jaką?
Przeczytaj też: Francuska influencerka o „Emily w Paryżu”: „Głęboko gardzę jej strojami, a przede wszystkim fryzurami”
Kojarzysz, jak zakończył się trzeci sezon „Ty”? (Uwaga spoiler!) Joe najpierw zabił swoją żonę, Love, a potem wmanewrował ją w kilka zabójstw i upozorował własną śmierć. Następnie uciekł do Paryża, gdzie ma w planach szukać swojej nowej miłości, czyli Marienne. Główny bohater tej produkcji oczywiście po raz kolejny zmienił też tożsamość. Czy Nick zostanie teraz w stolicy Francji? Tego nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że gdyby tak się stało… mógłby spotkać Emily Cooper. Skąd taki pomysł?
Chodzi nie tylko o lokalizację. Czujni fani obu seriali zauważyli, że w trzecim odcinku „Emily w Paryżu” Luc, z którym główna bohaterka tej produkcji pracuje razem w agencji reklamowej, mówi jej następujące słowa: Nie marnuj czasu z dziewczynami ani nie myśl o Marianne nr 1 lub Marianne nr 2. Nigdy nie spotykaj się z kobietami o imieniu Marianne. Nigdy. A przypomnijmy tylko, że tak właśnie ma na imię nowy obiekt westchnień Joe…
Czy taki scenariusz jest możliwy? Ponownie – odpowiedzi na to pytanie może udzielić pewnie wyłącznie sam reżyser. Jesteśmy jednak przekonane, że gdyby którykolwiek ze scenariuszy się ziścił, fani byliby przeszczęśliwi.
Wyświetl ten post na Instagramie
Wyświetl ten post na Instagramie