Historie o seryjnych mordercach mają w sobie coś takiego, że mimo okropności wciąż fascynują wiele osób na całym świecie. Mało tego, wielu największych zbrodniarzy nie może opędzić się od fanek, które regularnie wysyłają im listy i prezenty. Niektórzy seryjni zabójcy nawet po śmierci cieszą się statusem celebrytów.
Zobacz również: Seryjnych morderców łączą trzy cechy wspólne. Astrologia wyjaśnia ten mroczny fenomen
Historie seryjnych morderców i ich zbrodni często okazują się też dobrym materiałem do filmów fabularnych lub dokumentalnych. Wystarczy wspomnieć chociażby Teda Bundy’ego, który doczekał się serialu dokumentalnego na Netflixie, a w filmie fabularnym o jego życiu zagrali Zac Efron i Lily Collins.
W ostatnich latach temat seryjnych zabójców jest eksploatowany coraz chętniej. W ciągu dwóch ostatnich miesięcy na Netflixie pojawiły się dwie produkcje opowiadające o życiorysach jednych z najsłynniejszych i najbardziej przerażających morderców ostatnich dekad. Pierwszy z nich to tzw. rozpruwacz z Yorkshire, który w latach 70. terroryzował Wielką Brytanię. Drugi to Richard Ramirez, czyli Nocny Prześladowca z Los Angeles lat 80. Serial dokumentalny o jego zbrodniach właśnie zadebiutował na Netflixie, a widzowie są przerażeni skalą brutalności i krwawych scen.
Viewers say Netflix went too far in graphic 'Night Stalker' series https://t.co/16AqYnAur6 pic.twitter.com/7lokPgStgh
— New York Post (@nypost) January 14, 2021
Netflix pokazał historię Richarda Ramireza w 4-odcinkowym serialu dokumentalnym zatytułowanym “Richard Ramirez: Polowanie na seryjnego mordercę” (tytuł oryginalny: “Night Stalker”). Na przełomie lat 1984-1985 Ramirez terroryzował Los Angeles i San Francisco dokonując naprawdę potwornych zbrodni.
UWAGA! Dalsza część tekstu może zawierać spojlery oraz opis drastycznych scen.
Pod osłoną nocy 24-latek włamywał się do domów i brutalnie mordował oraz gwałcił ich mieszkańców. Jego ofiarami padali mężczyźni, kobiety i dzieci. Ramirez najczęściej dokonywał egzekucji mężczyzny przy użyciu broni lub noża, a następnie brutalnie gwałcił kobiety, które następnie często mordował. Krzywdził również dzieci - wykradał je z własnych sypialni, wywoził w odległe miejsce i gwałcił lub molestował, a następnie porzucał w zupełnie innej części miasta.
Serial “Richard Ramirez: Polowanie na seryjnego mordercę” opisuje, a właściwie pokazuje zbrodnie w sposób bardzo szczegółowy. Zdaniem wielu widzów - zbyt szczegółowy. Oglądamy fotografie z miejsc zbrodni i zdjęcia ofiar, którym zasłoniono jedynie twarz lub same oczy. Właściwie wszystkie morderstwa popełnione przez Ramireza można określić tylko jednym słowem - rzeź. Trudno inaczej opisać taką skalę okrucieństwa. To zdecydowanie nie jest serial dla osób o słabych nerwach oraz wrażliwych na widok krwi.
Natychmiast po premierze na Netflixie widzowie zaczęli dzielić się swoimi przemyśleniami na temat serialu o Ramirezie. Zdaniem wielu internautów twórcy produkcji posunęli się za daleko i pokazali zdecydowanie za dużo.
Nie powinni pokazywać zdjęć ofiar z miejsc zbrodni i ujęć rozbryzgującej się krwi w zwolnionym tempie. To niepotrzebne.
Serial dokumentalny “Night Stalker” na Netflixie chyba czerpie “trochę” za dużo przyjemności z pokazywania morderstw.
“Night Stalker” to prawdopodobnie jedna z najstraszniejszych rzeczy jaką obejrzałem. Już nigdy nie obejrzę czegoś takiego przed pójściem spać.
Jest tak brutalny, że musiałem go wyłączyć po dwóch odcinkach.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Na Twitterze pojawiło się też wiele głosów, jakoby serial wręcz gloryfikował Ramireza i nie oddawał sprawiedliwości jego ofiarom.
Właśnie obejrzałem pierwszy odcinek serialu “Night Stalker”. Gloryfikuje zabójcę, pokazuje za dużo zdjęć z miejsc zbrodni i nie opowiada o ofiarach. Zostały one sportretowane jako środki do celu.
Oglądaliście serial o Richardzie Ramirezie na Netflixie? Zgadzacie się z takimi opiniami internautów?
Zobacz również: „Zodiak” był jednym z najsłynniejszych seryjnych zabójców. Po 51 latach odszyfrowano jego list