Zakonnice odchodzą po cichu Marta Abramowicz
Habit już uszyty. Za dwa miesiące siostra Joanna uroczyście otrzyma go z rąk Mistrzyni. Ale teraz jest noc i siostra Joanna myśli tylko o tym, czy wszyscy zasnęli. Jest po komplecie, światła zgaszone. Nie wolno opuścić łóżka, nie wolno się odezwać. Siostra Joanna łamie reguły zakonne i wymyka się z pokoju. Przebiega pod ścianą, po schodach w górę, do biblioteki. Drzwi skrzypią. Trzeba uważać. Między regałami czeka już siostra Magdalena...
Jaki kultowy film nakręcono w roku, w którym się urodziłaś?
Byłe zakonnice nikomu nie opowiadają o swoim życiu. Nie występują w telewizji. Powiedzieć złe słowo na zakon, to stanąć samotnie przeciw Kościołowi. Nie mówią znajomym ani rodzinie, bo ludzie nic nie rozumieją. Dla ludzi świat jest prosty: odeszła, bo na pewno w jakimś księdzu się zakochała. W ciążę z biskupem zaszła. Jak one tam bez chłopa wytrzymują? Chyba w czystości nie żyją?
Byłe zakonnice nie mogą uwierzyć: o czym oni mówią?
Jaki biskup? W zakonie walczy się o przetrwanie.
Jaki ksiądz? Tam szuka się dawno zgubionego sensu.
Jak wytłumaczyć, że chodzi o coś zupełnie innego?
W książce Marty Abramowicz znajdziecie odpowiedzi. Pod koniec października na rynek trafi kolejna książka autorki „Dzieci księży. Nasza wspólna tajemnica”.
O „Zakonnicach…” Krystyna Janda mówiła, że to: „specjalna, mocna i poruszająca lektura”. „Dzieci księży. Nasza wspólna tajemnica” przełamując kolejne społeczne tabu, ma szansę wywołać podobne emocje.
Ludzie znają dzieci księży. Znają ich matki i ojców. Ale o tym się głośno nie rozmawia. Niektórzy mówią - tabu. Inni - hańba. Nikt nie zagadnie takiej matki, jak się czuje, nie doradzi, nie pocieszy. Synów i córek księży nikt nie wysłucha, nie zapyta o ojca, nie powie dobrego słowa. Czasem ktoś rzuci kąśliwy żart, który przypomni im, że wszyscy wiedzą. Bo ludzie rzadko kiedy coś mówią w oczy, ale chętnie za plecami. Dzieci księży i ich matki żyją w bańce samotności. Otoczeni plotkami, w cieniu tajemnicy.
Wszyscy wiedzą, że księża nie przestrzegają celibatu. Jest to wiedza tak powszechna, że nie wywołuje ani zdziwienia, ani zgorszenia. Tak po prostu jest. To historie o sąsiadkach, ciotkach, kuzynach i kolegach. Ale o tym się nie mówi. Po co to nagłaśniać. Nie wchodzić z butami. Przecież nie zapytam. Nie moja sprawa. Milczą wierzący, milczą ateiści. Wszyscy zgodnie podtrzymują system.
Dlaczego nikt nie przerwie milczenia? Dlaczego matki są odsądzane od czci i wiary, bo ściągnęły hańbę na księdza, siebie i dziecko, a ojców oczyszcza się ze wszystkich grzechów? Dlaczego ludzie się na to zgadzają, nawet jeśli widzą, że to nie tak? Dlaczego biskupi są gotowi zatuszować sprawę, zamiast suspendować swojego pasterza i wysłać go na przymusowy urlop tacierzyński?