W polskiej tradycji Święta Bożego Narodzenia są głęboko zakorzenione. Ważny jest kontekst religijny, czyli narodzenie Pana Jezusa, dlatego wiele rodzin nadal kultywuje wyczekiwanie na pierwszą gwiazdkę, kładzenie siana pod obrusem, karmienie zwierząt opłatkiem i śpiewanie kolęd. Dla dzieci ten czas wiąże się przede wszystkim z prezentami, smakiem pierniczków i „magią” unoszącą się w powietrzu. Nawet osoby niewierzące obchodzą święta, chociaż z mniejszym zaangażowaniem i bez przeżywania ich w sposób religijny.
Nie da się jednak ukryć, że z roku na rok Święta Bożego Narodzenia są coraz bardziej komercjolizowane. Już kilka dni po 1 listopada witryny sklepowe zapełniają się bożonarodzeniowym asortymentem, w TV pojawia się reklama Coca-Coli, a w Internecie są publikowane porady, jak przeżyć je w najlepszy sposób. Czytamy, jakie ozdoby choinkowe wybrać, jak udekorować dom/mieszkanie i jakie potrawy przyrządzić. I chociaż z radia i telewizora unoszą się świąteczne przeboje, zapominamy o tym, czyje urodziny tak naprawdę obchodzimy i co jest najważniejsze.
Czy to w związku z tym niektórzy przestają obchodzić Święta Bożego Narodzenia? Przeczytajcie wyznania osób, które wyłamują się z pięknej, polskiej tradycji.
Zobacz także: Najlepsze filmy na Boże Narodzenie (Nie wyobrażamy sobie bez nich Świąt!)
Fot. iStock
- Świąt Bożego Narodzenia nie obchodzę już od dwóch lat, chociaż cała rodzina lamentuje z tego powodu, a babcia zawsze dzwoni do mnie w Wigilię i płacze do słuchawki, próbując mnie przekonać do zmiany zdania. Przykro mi, będę nieugięta. Dwa lata temu pokłóciłam się z facetem, właśnie w Wigilię. Już od jakiegoś czasu nam się nie układało. Właściwie ja trochę zawiniłam, bo zaczęłam oskarżać go o różne rzeczy, aż w końcu on się zdenerwował i zerwał ze mną. Powiedział, że i tak planował to zrobić, ale dopiero po świętach, a ja go sprowokowałam. Dlatego dwa lata temu miałam bardzo smutne święta. Myślałam jednak, że się pogodzimy, ale tak się nie stało. Bardzo to przeżyłam i tak naprawdę nadal go kocham. Wtedy zbuntowałam się i stwierdziłam, że nie warto obchodzić Bożego Narodzenia. Piękny sen o świętach w rodzinnym gronie zamienił się w największe miłosne rozczarowanie. Rok temu w tym czasie wyjechałam do znajomych ateistów do Francji, a w tym planuję odwiedzić z nimi Czechy. Wiele osób twierdzi, że to nie ma sensu i nie powinnam kojarzyć świąt z zerwaniem, ale łatwo im mówić. Dla mnie to po prostu rocznica zerwania z mężczyzną, którego kocham.
Fot. iStock
- Nigdy nie miałam bajkowych świąt. Rodzice byli wiecznie zabiegani i co roku utyskiwali, że święta to tylko obowiązki i wydatki. Atmosfera była najbardziej gęsta właśnie wtedy. Mama narzekała, że ma mnóstwo pracy, jest wykończona, a ojciec wszystko olewał. Usuwał się w kąt i włączał TV. Nigdy nie mogłam zrozumieć kolegów i koleżanek z klasy, którzy wyczekiwali na święta i Mikołaja. Ja nigdy nie dostałam prezentu, o którym marzyłam. Pod choinką znajdowałam potrzebne rzeczy, bo na inne nie było pieniędzy. Kolacja była smutna. Przeważnie milczeliśmy i jedliśmy niewyszukane dania. Brakowało śpiewania kolęd i rodzinnej atmosfery. Dziś mam prawie 30 lat i stać mnie na spełnienie swoich zachcianek, ale od świąt się odcinam. Dla mnie to po prostu normalny, wolny od pracy dzień.
Zobacz także: Jak zrobić stroik na Święta Bożego Narodzenia? Instrukcja krok po kroku
Fot. iStock
- Jak mnie rażą te wszystkie kolorowe reklamy nawiązujące do świąt, bilbordy, wystawy sklepowe, szał zakupów, itd. Moim zdaniem przed Świętami Bożego Narodzenia ludziom po prostu odbija, a ja nie mam ochoty być częścią zbiorowego szaleństwa. Rok temu widziałam, jak dwie kobiety o mało się nie pobiły o karpia. Okazało się, że obie zrobiły zamówienie, a ryb niestety zabrakło. Pracownice sklepu musiały interweniować, a ja patrzyłam na to wszystko z niesmakiem. Cóż, jestem outsiderem i chociaż wierzę w Boga, uważam, że święta nie są najważniejsze, tylko wiara. Tym, którzy planują każdy, najdrobniejszy szczegół i tak brakuje jej najbardziej...
Fot. iStock
- Jestem niewierząca i nie widzę powodu, dla którego miałabym świętować Boże Narodzenie. Moja rodzina też jest na bakier z religią, ale kolacja w Wigilię musi być. Dzielenie się opłatkiem i prezenty też. Dla nich to po prostu część tradycji i rodzinne spotkanie. Miło jest spotkać się, zjeść razem posiłek i dostać prezenty. Poza tym mamy w rodzinie dzieciaki, które chodzą do szkoły i nie chcemy, żeby odstawały od innych i czuły się gorsze, bo rodzice nie obchodzą świąt tak, jak trzeba. Częściowo to rozumiem, ale nie chcę być hipokrytką. Dlatego jem z nimi kolację, a potem idę do swojego pokoju.
Fot. iStock
- Kiedy byłam dzieckiem, wyczekiwałam pierwszej gwiazdki, ubierałam choinkę w Wigilię i dbałam, żeby pod obrusem nie zabrakło sianka. Byłam najbardziej zaangażowaną osobą w rodzinie. Pierwsza zaczynałam śpiewać kolędy. Do rozpakowywania prezentów także rwałam się pierwsza, jak to dziecko. Potem wszyscy szliśmy na Pasterkę. Z perspektywy dzisiejszego dnia wspominam to jak bajkę. Nie czuję już magii świąt, a wręcz wydają mi się stratą czasu i pieniędzy. Już ich nie obchodzę.
Fot. iStock
- To, jak obecnie wyglądają święta, zupełnie odbiega od obrazu, który zapamiętałam z dzieciństwa. Liczy się wygląd mieszkania, wykwintność potraw i cena prezentów. Najlepiej, żeby były markowe i zapakowane w nowoczesny sposób. Tak obchodzi się teraz w mojej rodzinie święta. Nie wiem, co się stało. Z roku na rok raziło mnie to coraz bardziej, aż w końcu przestałam je obchodzić. Moje koleżanki planują perfekcyjne święta. Poszukiwania prezentów rozpoczęły już w listopadzie. Od grudnia stroją mieszkania. Ja mam tego po dziurki w nosie. Napisałabym wręcz dosadniej, ale nie chcę być niekulturalna. Święta to impreza na pokaz. Trzeba zrobić fotki choinki i wrzucić je na Facebooka, a na Instagrama koniecznie zdjęcia wigilijnych potraw. Masakra. Nie biorę udziału w tej szopce.
Zobacz także: Christmasowy manicure: Choinki, bałwanek & prezenty - SŁODKO!