Dlaczego nie mam przyjaciół?

Rozejrzyj się dookoła. Są wśród ciebie osoby, które czują się bardzo samotne. Dlaczego? Bo w przeciwieństwie do całej reszty świata nie mają przyjaciół.
Dlaczego nie mam przyjaciół?
26.09.2010

Wydawać by się mogło, że w dzisiejszych czasach, gdy komunikowanie stało się dziecinnie proste, każdy powinien być otoczony wianuszkiem znajomych. Zresztą sami uważamy się za osoby towarzyskie. Według badań przeprowadzonych przez Ośrodek Badania Opinii Publicznej TNS OBOP, aż 70 proc. Polaków deklaruje, że ma wielu znajomych. Co drugi ankietowany widzi się z przyjaciółmi co najmniej raz w tygodniu. Lubimy spotykać się przede wszystkim w domu, ale również poza nim; w klubie, kawiarni, dyskotece, pubie czy restauracji. Oczywisty wydaje się również fakt, że im osoba starsza, tym częściej unika kontaktów z innymi ludźmi. Ale nawet wśród młodych są osoby trzymające się na uboczu. „Nie jestem towarzyski” – tak twierdzi około 3 proc. badanych w wieku 20-29 lat, a w sumie co siódmy Polak. Są również tacy, którzy mają kolegów, ale są to znajomości „martwe”, bo od dawna niepielęgnowane – uważa tak 5 proc. ankietowanych. A nieco mniej, bo 3 proc. Polaków przyznaje wprost, że nie ma żadnych kolegów, znajomych ani przyjaciół.

Wśród nich jest Joanna, studentka ostatniego roku matematyki na Politechnice Radomskiej. Jak wspomina, „szarą myszką” była od zawsze. – W podstawówce przyjaźniłam się z koleżanką z ławki, ale potem nasze drogi się rozeszły. W gimnazjum miałam dwie, może trzy znajome. Później było jeszcze gorzej. Cała klasa się ze sobą zżyła, spotykała się po lekcjach, a ja nigdy nie przychodziłam, więc z czasem po prostu przestali mnie zapraszać. Miałam może ze dwie dobre koleżanki, ale trudno mówić o przyjaźni. Wydaje mi się, że to już się nie zmieni. Najchętniej spędzam czas w domu; dobrze się w nim czuję, piszę wiersze, czytam książki. Towarzystwo nie jest mi do niczego potrzebne – twierdzi Joanna. Jednak przyznaje, że jej życie zmieniło się na studiach, gdzie poznała swojego obecnego chłopaka. – Na początku bardzo się wstydziłam, może nawet bałam. Wmawiałam sobie, że nie potrzebuję nikogo do szczęścia, poza tym obawiałam się rozczarowania. Ale mój wybranek to wspaniały chłopak, z którym uwielbiam spędzać czas – dodaje.

zycie

Osób takich jak Joanna jest na pęczki. I są one w każdym wieku. Zazwyczaj przyjaciół nie mogą znaleźć osoby zamknięte w sobie, które pojawiają się w nowym środowisku. Tak jak pewna gimnazjalistka, która przyznaje wprost: – Nie mam przyjaciół. W szkole jestem sama, w ławce siedzę sama. Chodzę do pierwszej klasy. Na początku roku szkolnego poznałam dwie koleżanki; ciche i spokojne, czyli takie jak ja. Świetnie się dogadywałyśmy. Pewnego dnia powiedziały mi prosto w oczy, że mnie nie lubią. Zaczęły przede mną uciekać i mnie obgadywać. Już z nikim innym z klasy się nie zakoleguję, bo wszyscy się już ze sobą zaprzyjaźnili i nie chcą ze mną rozmawiać. Jest mi bardzo źle – nie ukrywa. Ta dziewczyna to najlepszy przykład na to, że u młodych osób, które izolują się od reszty, zwykle pojawia się problem nawiązania bliższej znajomości z innymi, gdy ci już wcześniej zacieśnili ze sobą więzy. Odrzuceni i osamotnieni czują się ci, którzy nagle zostają zepchnięci na bok przez zaufaną osobę.

Z brakiem przyjaciół po porzuceniu przez bliską koleżankę boryka się pewna młoda internautka, która w ubiegłym roku rozpoczęła naukę w gimnazjum. I przyznaje, że wszystko było w porządku... – Aż do drugiego semestru, gdy w klasie pojawiła się nowa uczennica. Koleżanka, z którą dzieliłam ławkę, przesiadła się do niej, a ja zostałam sama – wyznaje. Jednak w jej przypadku problem z nawiązaniem nowych znajomości był znacznie głębszy i nie dotyczył tylko nieśmiałości. – W tym czasie moi rodzice się rozwodzili i załamałam się. Zaczęłam dużo jeść, mało się ruszałam i tak powoli zamykałam się w sobie. Oczy otworzyły mi się w drugiej klasie. Teraz schudzłam 6 kg, ważę 61, dalej się odchudzam, ale i tak jestem sama. Wstydzę się rozmawiać z innymi, a całymi dniami siedzę w domu przed telewizorem i komputerem. Już nie wiem, jak mogłabym zdobyć przyjaciół – żali się.

Brak znajomych to nie tylko długie, samotne wieczory. życie w pojedynkę, bez kontaktu z lubianymi i zaufanymi osobami jest naprawdę groźne. Ze zwykłej chandry może się zamienić nawet w depresję. Pola wyznaje, że całymi dniami siedzi sama w domu i nie ma z kim porozmawiać. O swoim stanie mówi „ja kontra cały świat”. – Miotam się z kąta w kąt, nic już nie wiem. Nie mam z kim porozmawiać, nigdy nie miałam przyjaciół. Czuję się przeraźliwie samotna – wyznaje przybita. I jak dodaje, od roku jest pod stałą opieką psychiatryczną, a raz w tygodniu spotyka się z psychologiem. Od niedawna bierze również udział w psychoterapii grupowej. Podczas spotkań uczy się nawiązywania i utrzymania kontaktów, przełamuje nieśmiałość, pracuje nad własnymi słabościami. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że ma ze sobą ogromny problem. – Ciężko jest mi nawiązać jakikolwiek kontakt poza „dzień dobry”. Nie wiem, jak zwracać się do ludzi, zawsze byłam nieśmiała i chowałam się za maminą spódnicą... Chciałabym nauczyć się rozmawiać z innymi. Nie umiem tego i nie bardzo wiem, jak się do tego zabrać – zaznacza.

znajomi

W jaki zatem sposób nawiązać i zacieśnić znajomość? Wyjaśnia to Dale Carnegie, amerykański pisarz z zakresu psychologii, autor bestsellerowego poradnika „Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi”. Carnegie zauważa, że powinniśmy zacząć... od siebie. Jak wyjaśnia, często nie akceptujemy zachowania drugiego człowieka, zaczynamy go krytykować, a tym samym budujemy mur oddzielający nas od niego. – Zamiast potępiać ludzi, spróbujmy ich zrozumieć. Zastanówmy się, dlaczego robią to, co robią. To rodzi sympatię, tolerancję i uprzejmość. Zasada pierwsza: nie krytykuj, nie potępiaj i nie pouczaj radzi autor książki. I przywołuje słynną wypowiedź Charlesa Schwaba, jednego z pierwszych amerykańskich biznesmenów: Uważam, że najcenniejszą rzeczą, jaką posiadam, jest umiejętność rozbudzania w ludziach entuzjazmu, a jedyny sposób, w jaki można nakłonić człowieka do ujawnienia tego, co w nim najlepsze, to uznanie i zachęta. Wierzę w dawanie ludziom bodźców do pracy. Chętnie więc chwalę, a niechętnie szukam winnych. Jeśli coś mi się podoba, aprobuję to z całą serdecznością i nie szczędzę pochwał.

Te rady mogą bardzo pomóc osobom, które nie mają przyjaciół, a bardzo chciałyby to zmienić. Zwłaszcza że – jak przypomina psycholog dr Anna Chotecka – człowiek jest częścią pewnej wspólnoty i inni ludzie są mu niezbędni do życia. – Chodzi po prostu o to, żeby mieć z kim porozmawiać, czuć się przy nim swobodnie i naturalnie. Nie wolno zamknąć się w sobie i odseparować od innych, bo człowiek zdziczeje zauważa specjalistka. Jednak kluczem do przezwyciężenia nieśmiałości i otworzenia się na innych jest zaakceptowanie i polubienie siebie. Tak twierdzi Anna, która zaznacza, że „przyjaciele sami do nikogo nie przyjdą”. I tłumaczy to następująco: – Jeśli się nie akceptujemy, to jak mają zrobić to inni? Trzeba wziąć się w garść, zadbać o siebie, spojrzeć na siebie z boku. Poza tym każda znajomość wymaga wysiłku i pracy. Przyjaźń to wyższy stopień zażyłości między ludźmi. Rodzi się długo i ciężko.

Ewa Podsiadły

Zobacz także:

Wasze listy: „Jestem brzydka, nic mi w życiu nie wychodzi!”

Alicja uważa się za nieudacznicę – twierdzi, że jest gruba i brzydka.

Sygnały, po których poznasz, że wasza przyjaźń umiera

Konkurujecie ze sobą? Stoi między wami mężczyzna? Uważaj, bo ta przyjaźń się kończy.

Polecane wideo

Komentarze (153)
Ocena: 4.99 / 5
Hardkor (Ocena: 5) 14.04.2019 19:33
Mam gorzej. Jestem 21 latkiem bez jednego znajomego. Było już tak odkąd pamiętam - około 5 klasy podstawówki nie rozmawialem z nikim. Cale gimnazjum ani technikum do nikogo sie nie odezwalem mimo że chciałem - cóż, zostałem odrzucony od początku. Jak coś mowilem wszyscy milkli a jak zakonczylem dalej gadali miedzy sobą. Czasem otwarcie mówili mi zamknij sie. A niby w szkole średniej łatwo o znajomych...
odpowiedz
witek (Ocena: 5) 19.10.2016 21:12
przyjaciela ma się jednego ale jak człowiek zachoruje to ten przyjaciel znika - przynajmniej tak było u mnie
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 09.08.2016 11:22
Kilka lat temu, gdy byłam jeszcze w podstawówce moi rodzice postanowili wyjechać za granicę. Ja nie chciałam jechać, bo w polce miałam swoje koleżanki i wszystko, ale nie miałam innej opcji. Poszłam do szkoły za granicą nie znając języka i nie potrafiłam znaleźć sobie nikogo. Po paru latach nauczyłam się już języka i zmieniałam szkołę kilka razy, ale i tak nie znalazłam sobie przyjaciół. Mam tylko jedną koleżankę, ale ona nie lubi się ze mną spotykać. Jestem strasznie samotna :(
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 23.07.2016 20:56
To nie jest takie proste w dzisiejszych czasach emigracji za granice czy do wiekszych miast...moje kolezanki powybywaly z dziury w ktorej mieszkam robic kariery po studiach..Ja tu zostalam troche z okolicznosci a troche tez z wyboru..Jedna wyjechala za granice, a jedna ktora tu zostala, z kolei ma juz rodzine i spotykamy sie rzadko (mimo ze jest moja sasiadka).Nie mam szczescia do ludzi.Mam chlopaka i pod tym wzgledem jestem szczesliwa, ale on ma tez swoich przyjaciol, ktorzy byli w jego zyciu przede mna..On twierdzi, ze oni mnie bardzo polubili, ale to i tak nigdy nie beda przyjaznie zbudowane przeze mnie, tylko przez niego i jego przyjaciele...Maja swoje wspomnienia i rytualy, w ktorych jeszcze do roku wstecz mnie nie bylo..Ale niestety to nie sztuka i nie w moim stylu chodzic wszedzie tylko za chlopakiem, chcialabym miec tez jakiejs wlasnej przestrzeni :-( probuje pozyskac nowe dusze do zaprzyjaznienia, ale nic z tego nie wypala, kazdy ma swoje zycia...:-/ a przyjaciele mojego faceta wystarczy jeden telefon i perspektywa piwka i umieja sie spotkac chocby w nocy o polnocy...:-( tez bym chciala aby komus tak na mnie zalezalo jak im na nim... :-( On tego nie rozumie i nie rozumie moich rozkmin...Bardzo sie kochamy, ale fajnie byloby miec jakas przyjaciolke, z ktora moglabym pogadac o moich pasjach...Co prawda troche zycia wypelnia mi tez pasja (rysunek, fotografia, amatorski urbex), ale brakuje mi czegos takiego "Wychodzisz? Bo bez Ciebie to lipa"...Co prawda zaden z kolegow mojego faceta ani nie wybyl z naszego miasteczka za kariera, ani nie zalozyl rodziny, co nie zmienia faktu ze facetom chyba latwiej sie pielegnuje przyjaznie...ja chyba jestem w tym kiepska....:-(
odpowiedz
chuj (Ocena: 5) 20.02.2016 17:13
Spierd
odpowiedz

Polecane dla Ciebie