Mogłoby się wydawać, że dbanie o czystość w niemieckich domach to łatwy zarobek. Niemcy nie dość, że słyną z wrodzonej czystości, to w dodatku za dobrze wykonaną pracę, potrafią godziwie zapłacić. Prawda wygląda jednak zupełnie inaczej... Niemcy to brudasy i hipokryci, którzy jakiekolwiek zasady miewają za nic. Doskonale wie o tym pewna Polka, która od ponad 10 lat sprząta domy naszych zachodnich sąsiadów. Wspomnienia związane z tym doświadczeniem przelała na kartki swojej książki, która ze względu na treść, szybko stała się bestsellerem.
Sekrety pracy sprzątaczek
Literatura faktu obnażająca sekrety wykonywania najmniej płatnych zawodów ostatnio jest pewnikiem wydawnictw. Ludzie kochają czytać o tym, jak wygląda praca kasjerek, sprzątaczek i telemarketerów od tej „drugiej”, nieznanej im strony. Jednak to, co dla jednych jest ciekawostką, dla innych stanowi trudną codzienność – tym bardziej, że na obowiązki wykonywane przez sprzątaczki składają się najbardziej ohydne czynności, jakie można sobie wyobrazić! Trudno powstrzymać się przed obrzydzeniem na myśl o liście najdziwniejszych i najbardziej niesmacznych przedmiotów, które podczas swojej pracy sprzątaczka z Polski – Justyna, znalazła pod łóżkami swoich niemieckich pracodawców...
Co kryje się pod łóżkami Niemców?
Wymagający, nieufni bądź po prostu ciekawi pracodawcy zastawiają na sprzątaczki swoiste pułapki, które są skutecznym testem na to, czy osoba zatrudniona przykłada się do swojej pracy. To włosy przyklejone taśmą klejącą do szuflady, której nie wolno otwierać, okruchy celowo porozrzucane w niedostępnych zakamarkach, kał, którym sparowany jest spód desek klozetowych i pieniądze, celowo wrzucane pod łóżka, które mają być pokusą... Najczęściej lądują pod łóżkiem – niby przypadkiem, tak jak całe mnóstwo obrzydzających brudów. Zasuszone szczątki zagubionego chomika, paznokieć zerwany z dużego palca, zużyte prezerwatywy, gnijące tampony, zepsute resztki z posiłków, a nawet niedawno wyrwane zęby mądrości. Co robi z nimi Justyna? Zaciska zęby, zamyka oczy i sprząta, bo takie czynności są wpisane w zawód, który po prostu się opłaca.
Szacunek a wynagrodzenie
Choć w Niemczech pracuje i mieszka więcej „pań sprzątających” z Polski niż w jakimkolwiek innym kraju Europy, większość z nich sprząta na czarno. Mimo to, żadna z nich nie narzeka na swoje zarobki. Pracując np. w Monachium, można zarobić nawet 2000 euro miesięcznie. Klientami Justyny są tylko te osoby, które płacą na czas i nie mniej niż 10 euro za godzinę. Jednak nawet wśród prawników, ekonomistów i przedsiębiorców, znajdą się osoby, które z zatrudnianą przez siebie sprzątaczką nawet się nie przywitają i celowo nie przyznają się do znajomości z nią podczas przypadkowego spotkania na ulicy. Dlaczego? Pomoc domowa to wyraz wyższego statusu społecznego, dlatego pobłażliwe komentarze pt. „Ach ta nasza sprzątaczka...”, czy „Dziś trudno o dobrych pracowników” to norma w rozmowie z dobrze sytuowanymi znajomymi. W rzeczywistości osoby sprzątające są traktowane jak inny, gorszy typ człowieka, który obcując z brudem, najprawdopodobniej jest nim nie tylko oblepiony, ale i nim cuchnie.
Upokorzenie, czy zwykła praca?
Tymczasem to nie kto inny, jak niesprzątający pracodawcy powinni się wstydzić. Wielu z nich uważa, że „od sprzątania ma się sprzątaczkę” - gdy ta wreszcie się pojawi, często najpierw musi przedrzeć się przez śmierdzące i zagracone bałaganem mieszkanie klientów. Niektórzy z nich są tak pewni siebie, że pozwalają sobie na więcej, chociażby flirtując, czy składając niedwuznaczne propozycje... Najgorzej jest jednak wtedy, gdy Niemcy zaczynają gardzić sprzątaczkami tylko dlatego, że pochodzą z Polski. Epitety, takie jak „Scheiß Polacken” i niechęć, to oczywiste zwiastuny nieudanej współpracy, której nie warto się podejmować. Z kolei inny typ niemieckich pracodawców decyduje się na zatrudnianie jedynie Polek, bo tylko one są tak pracowite, by dokładnie wysprzątać całe mieszkanie.
Oliwka Mostowska
Zobacz także:
Czy praca na kasie naprawdę jest powodem do wstydu?
„Udręki pewnej kasjerki” to książka biorąca odwet na aroganckich i niesympatycznych klientach, którzy uważają kasjerki jako gorszą kategorię…
Historie Życiem Pisane: Moja praca mnie poniża
Odarte z godności, wystawione na szyderstwa „lepszych i bogatszych” – tych, którym w życiu się udało. Poznajcie historie Karoliny i Mileny