Śmiało można powiedzieć, że współczesne studentki wyznają zasadę, że żadna praca nie hańbi. Dorabiają na seks-telefonach, szukają sponsorów, a nawet… sprzedają noszoną bieliznę. Młode dziewczyny uważają, że tego rodzaju zajęcia są bardziej opłacalne niż wyczerpująca, kilkunastogodzinna praca na kasie w supermarkecie czy przeprowadzanie ankiet na ulicy.
Co ciekawe, można by uznać, że podobne zdanie w tej kwestii mają autorzy przewodnika dla świeżo upieczonych żaków z holenderskich szkół wyższych. "Student Information Guide 2010-2011" opublikował ogłoszenie firmy z branży erotycznej.
- Sprzątanie czy opieka nad dziećmi? Tam nie popracujesz na kacu. Lepiej zajmij się obsługą seks-telefonu albo rozbierz się przed kamerką w Internecie – zachęca anons w studenckim przewodniku, kusząc niebagatelną stawką 24 euro za godzinę pracy.
Jak donosi Dutchnews.nl, oburzone władze akademickie już podniosły protesty. Wydawca książki, której nakład wyniósł kilkadziesiąt tysięcy egzemplarzy, przeprosił za treść kontrowersyjnego ogłoszenia i zapewnił, że dołoży wszelkich starań, aby przewodnik nie trafił w ręce osób niepełnoletnich.
Natasza Lasky
Zobacz także:
Bawiła się wibratorem podczas jazdy!
36-latka została zatrzymana przez policję. Funkcjonariusze myśleli, że jest pijana, bo jeździła slalomem…
Dwunastoletnie dziewczynki masowo sięgają po alkohol!
Polskie nastolatki coraz wcześniej przechodzą alkoholową inicjację. Smak wódki zna już każdy gimnazjalista.