Zmiany klimatu dzieją się na naszych oczach. Zresztą jednym z dowodów na to mogą być coraz większe upały, które nawiedzają już nie tylko południe Europy. Niemniej to właśnie w tej części świata sytuacja wygląda najbardziej dramatycznie, o czym na co dzień przekonują się mieszkańcy Włoch.
W Italii od kilku tygodni żar leje się z nieba. Na zewnątrz jest tak gorąco, że nawet sami turyści zaczynają się skarżyć. I choć za chwilę kończą się wakacje, ochłodzenia na horyzoncie nie widać. W związku z tym kilka związków zawodowych oraz stowarzyszeń nauczycieli zwróciło się do ministra oświaty o przesunięcie rozpoczęcia roku szkolnego na… październik. Pomysł oprotestowali jednak rodzice…
Przeczytaj też: Czy pogodą da się sterować? Naukowcy nie mają wątpliwości
Termometry w niektórych regionach Włoch wskazują dziś ponad 40 stopni. Pedagodzy zwrócili się więc z prośbą do szefa resortu oświaty, Giuseppe Valditary, o przesunięcie inauguracji roku szkolnego na październik. Jakich argumentów użyli, by przekonać do swojego pomysłu ministra? Przede wszystkim chcą oni uniknąć ryzyka omdleń i innych problemów zdrowotnych, które upał może wywołać zarówno u uczniów, jak i nauczycieli.
W tym upale absurdem jest rozpoczynanie lekcji w pierwszej połowie września, lepiej w październiku. Potrzebny jest zdrowy rozsądek i dalekowzroczność - powiedział prezes Krajowego Stowarzyszenia Nauczycieli i Wychowawców, Marcello Pacifico.
Co ciekawe, propozycja ta niespecjalnie spodobała się rodzicom. Według nich wakacje i tak są już długie. Wolne od szkoły to niestety koszty dla rodzin, ponieważ trzeba dzieciom zagospodarować jakoś wolny czas. Poza tym długa przerwa może zwiększyć nierówności wśród uczniów.
Bardzo długa przerwa wakacyjna zwiększa nierówności, sprzyja utracie zdolności poznawczych oraz relacji z rówieśnikami - twierdzą rodzice.
Źródło: TVN24
Przeczytaj też: Włoskie służby walczą z... parasolami