Internet niewątpliwie można uznać za królestwo wszelakich manipulacji. W wielu przypadkach nie zdajemy sobie nawet sprawy, że mnóstwo marek, czy organizacji gra na naszych uczuciach. Co ciekawe, naszą empatię nadzwyczaj chętnie wykorzystują także popularni influencerzy.
Zobacz także: Syndrom Jekylla i Hyde'a. Czym się objawia ta tajemnicza przypadłość?
Nie od dziś wiadomo, że ludzkie dramaty budzą największe zaangażowanie w Sieci. Większość ludzi cechuje po prostu empatia. Nie przechodzimy obojętnie wobec krzywd i tragedii, które spotykają innych. Niestety owa cecha jest nierzadko wykorzystywana do niechlubnych celów, na przykład do oszustw finansowych, jak i sadfishingu. Cóż to takiego?
Anglojęzyczny termin sadfishing jest coraz popularniejszą formą internetowej manipulacji. Pochodzi od słów sad oraz fishing. W wolnym tłumaczeniu oznacza zatem „łowienie na smutek”. Nazwa po raz pierwszy została użyta w 2021 roku na łamach „Journal of American College Health”. Sadfishing to manipulacja ukryta. Początkowo wygląda wręcz niewinnie. Polega na publicznym dzieleniu się bardzo przykrymi doświadczeniami - walką z groźnymi schorzeniami, traumatycznymi doświadczeniami, czy kryzysami psychicznymi. Osoby, które ją stosują, robią absolutnie wszystko, byle tylko zwrócić na siebie uwagę odbiorców i wzbudzić w nich współczucie. Wciąż wylewają więc w sieci łzy. Podbudowują przy okazji nie tylko swoje ego, ale również i zasięgi. Opowiadane przez nich historie bywają często zmyślone lub mocno przejaskrawione. Do podobnych treści warto zatem podchodzić z krytycyzmem.
Zobacz także: Wiedziałaś, że spędzanie czasu samotnie ma mnóstwo korzyści? Oto, dlaczego regularnie warto pobyć solo