Ostatnio pisałyśmy o tym, z czego najczęściej spowiadają się Polacy. Listę „głównych” przewinień naszych rodaków znajdziesz tutaj: Z jakich grzechów Polacy spowiadają się najczęściej? Numer jeden zaskakuje
Okazuje się, że zarówno kobiety, jak i mężczyźni grzeszą podobnie. Różni się jednak sposób, w jaki mówią o tym przy konfesjonale. Ojciec Hieronim Stypa OFM, doktor teologii moralnej wyjaśnił, jak do kwestii duchowości podchodzą spowiednicy obu płci.
Franciszkanin podkreśla, że kobiety w wielu sferach życia kierują się swoją uczuciowością. Podobnie jest u nich ze spowiedzią. Przy konfesjonale analizują zatem podłoże swoich czynów i okoliczności popełnienia grzechu. Starają się znaleźć genezę problemu.
- Kiedy kobieta ocenia rzeczywistość, może kierować się bardziej odczuciami niż konkretnymi faktami. Spowiednik ma czasem w tym problem. Często kobiety przynoszą swoje zranienia do konfesjonału i użalają się nad sobą. Nie zawsze są to rzeczywiste trudności. Penitentka chce wzbudzić pocieszenie. I to nie jest złe, bo w konfesjonale możemy wymagać pocieszenia. To jedna z ról spowiednika – dodaje o. Hieronim.
Kobiety skupiają się również na opowiadaniu o czynnikach, które „popchnęły” je do złego czynu. Przykładowo: „teściowa jest złośliwa, dzieci niegrzeczne, mąż nie pomaga”. Przez skupianie się na tym, co dookoła, a nie na swoich słabościach, często nieco dłużej zajmuje im dojście do swoich wad.
Przedstawicielki naszej płci mają również konkretne podejście do pokuty. Nie chcą sztampowych, oklepanych formułek od spowiednika a konkretnej rady, dostosowanej do ich indywidualnych problemów.
- Nie można jednak nigdy oczekiwać od spowiednika jakichś radykalnych rozwiązań. Kapłan nie powinien mówić: „Zostaw tego strasznego męża” albo: „Zostań z nim, bądź heroiczna”. Dlaczego? Bo spowiednik nie może stawiać sprawy na ostrzu noża. To kobiety życie i ona powinna podjąć ostateczne rozwiązanie, nie kapłan. Oczywiście ma ona prawo podzielić się problemami, a kapłan ma okazać dwie strony medalu, naświetlić konsekwencje, podać cały wachlarz rozwiązań – podsumowuje zakonnik.
Zobacz także: Czy ksiądz ma prawo pytać o szczegóły życia intymnego?
Panowie, w przeciwieństwie do pań, podchodzą do spowiedzi bardziej zadaniowo. Nie są tak wrażliwi na swoje przewinienia i mają skłonność do ich bagatelizowania. Spowiedź jest dla nich okazją do szybkiego wyliczenia grzechów, uzyskania pokuty i zapomnienia „o sprawie”.
Mężczyźni nie są też przy konfesjonale drobiazgowi. Nie wspomną zatem spowiednikowi, że pokłócili się z innym kierowcą na pasach, bo to jest zbyt „błahe”. Wymienią jedynie „poważne” grzechy.
Ciekawy jest tutaj jednak sposób, w jaki o nich mówią. Zazwyczaj jest to: „Piło się, paliło się, zapomniało się pójść na mszę”. - Mężczyzna boi się konfrontacji ze swoimi grzechami. Czasem odrzuca spowiedź, bo on jest przecież twardzielem, który sobie ze wszystkim radzi – zauważa zakonnik.
Panowie bagatelizują przy tym swoje czyny. Mówią na przykład spowiednikowi: „A wie ksiądz, nikogo się nie zabiło, nic się nie ukradło, trochę się tylko popiło, a więcej nie pamiętam”.
Kobiety w czasie spowiedzi chętnie mówią o swoich cierpieniach, bólu, złych emocjach. Mężczyźni wręcz przeciwnie. Nie lubią użalać się nad sobą, konfrontować ze swoimi uczuciami. Wolą wyznać grzechy, szybko o nich zapomnieć i żyć i dalej.
- A to nie jest tak, że jedną spowiedzią załatwimy wszystko. Trzeba czasem wielu rozmów, wielu spowiedzi, żeby pewne rzeczy ruszyły do przodu. Zmarły tragicznie ks. Grzywocz powtarzał, że Pan Bóg jest miłośnikiem procesu – podsumowuje franciszkanin.
Zobacz także: Średniowieczne grzechy. W jakie dni spanie z własną żoną było zakazane?
Źródło:
info.wiara.pl
wroclaw.gosc.pl