Słowianie od najdawniejszych czasów hucznie obchodzili święta, jakie wyznaczał rytm ulegającej rozmaitym przeobrażeniom natury. Najważniejszymi z nich było między innymi przesilenie zimowe, początek wiosny, a także rozpoczęcie lata. Świętem najbardziej tajemniczym, a do tego najbardziej wyczekiwanym była związana z letnim przesileniem Słońca Noc Kupały, którą obchodzono w czasie najkrótszej nocy w roku. Określenie święta wypełnionego miłosnymi rytuałami była bardzo adekwatna, jako że Kupała był słowiańskim bóstwem płodności i miłości. Inna jego nazwa to Noc Świętojańska.
Zobacz także: Kamienie do medytacji, dzięki którym uspokoisz się i zrelaksujesz
Każdego roku w trakcie Nocy Świętojańskiej szczególną uwagą obdarzało się dwa żywioły - wody oraz ognia. Oba miały dla Słowian ogromne znaczenie i wielką moc oczyszczania. Jak je wówczas obłaskawiano i o co je proszono?
Młode niezamężne dziewczęta wybierały się wówczas nad okoliczne wody i wypuszczały na nie zaplecione z wielkim kunsztem wianki. Ich intencją było, ażeby zostały wyłowione przez obdarzonych nieprzeciętną urodą, intelektem, zaradnością, jak i poczuciem humoru kawalerów. Traktowano to bowiem jako wróżbę udanego zamążpójścia.
Zaplatanie wianka było więc bardzo ważną czynnością, jako że tylko najwspanialsze plecionki mogły pozyskać życzliwość kapryśnej wody, jak i wodnych demonów. Należało jak najlepiej wkupić się w ich łaski, ponieważ tylko wtedy mogły podrzucić konkretny wianek właściwej osobie. Nikt nie chciał przecież, aby ich okazały piękny wianek wyłowił nieatrakcyjny, niesympatyczny i na domiar złego leniwy mruk, który nie cieszył się zbytnią życzliwością miejscowych.
Co ciekawe, wianki wyplatano z roślin, jakie uważano za magiczne. Prócz odurzających wspaniałymi zapachami kwiatów, w każdym z nich musiał pojawić się też dziurawiec, werbena, czy jarzębina.
Poza spędzaniem czasu nad rzekami, czy jeziorami, w Noc Kupały przesiadywało się także chętnie nad ogniskami, które rozpalano wówczas o zmierzchu w wielu miejscach. Wokół ognisk koncentrowała się zabawa. Raczono się rozmaitymi przysmakami i z pasją tańczono.
Jako że zgodnie ze słowiańskimi wierzeniami przekraczanie ognia zapewniało serię życiowych fartów, szczęście w miłości, dobrobyt, pełnię zdrowia oraz błogość, chętnie przeskakiwano przez ogniska, co czyniono samodzielnie bądź w parach.
Do ognisk wrzucano magiczne zioła, co miało odegnać od społeczności złośliwe duchy i demony, takie jak na przykład dziwożony (mamuny), jakie przyjmowały postać złowieszczych, zdecydowanie odbiegających od popularnego kanonu urody garbatych kobiet. Ich dni zwykle upływały pod znakiem czynienia chytrych planów porwań niemowlaków z kołysek. Wiedziano, że aby mieć wreszcie spokój od demonicznych dziwożon w ogniskach powinna spłonąć spora ilość dziurawca.
Dym, który unosił się ze świętojańskich ognisk i snuł się potem przez pola, czy pastwiska miał magiczną moc. Ochraniał uprawy przed szkodnikami, a także przez niesprzyjającymi warunkami atmosferycznymi, takimi jak grad, czy zbyt porywisty wiatr. Zwierzęta hodowlane chronił natomiast przed chorobami.
Najbardziej zmysłowym punktem każdej Nocy Kupały było poszukiwanie legendarnego magicznego kwiatu paproci, który zapewniał życie w wielkim szczęściu i bogactwie. Była to zawsze doskonała wymówka do spędzenia czasu z obiektem swoich westchnień. Nieobyczajne były wówczas schadzki niezamężnych młodych ludzi, jednakże w Noc Kupały patrzono na to przychylnym okiem. Kwiatu paproci szukało się zaś nago. Nietrudno się dziwić, że aż z taką niecierpliwością wyczekiwano tego święta...
Zobacz także: Amulety i talizmany: Co się stanie, gdy zaczniesz nosić przy sobie różowy kwarc?