Jak to się dzieje, że niektórzy co do najdrobniejszego szczegółu pamiętają wszystkie swoje sny, a my każdego ranka budzimy się bez satysfakcji przeżywania wspaniałych sennych przygód? Czy istnieje metoda na to, aby nareszcie zacząć je zapamiętywać?
Zobacz także: Nappuccino. Nowy sposób na błyskawiczną regenerację
Istnieją pewne ciekawe techniki, które pomogą nam utrwalać senne wizje. Jedną z nich jest założenie tak zwanego dziennika snów. Nabądźmy niewielki notes i zacznijmy go trzymać wraz z czymś do pisania tuż przy łóżku.
Jeśli zdarzy się nam przebudzić w ciągu nocy i w tym czasie nadal w myślach będzie krążył jakiś detal ze snu, czym prędzej go zapiszmy. Wysiłek, jaki będziemy wkładać w ten proces sprawi, że po każdym przebudzeniu będziemy pamiętać coraz więcej i więcej, aż pewnego razu uda się nam zapisać całą porywającą senną historię.
Kolejną metodą jest jak najłagodniejsze, pełne spokoju budzenie się. Czasem ze snu zrywa nas bardzo nieprzyjemny dźwięk, który zdecydowanie za szybko kotwiczy nasze umysły w rzeczywistości. Postarajmy się budzić w sposób naturalny, bez żadnych zewnętrznych bodźców. Jeśli musimy danego dnia gdzieś wcześnie zdążyć, koniecznie zmieńmy budzik. Niech nie będzie już natrętnym ogłuszającym dźwiękiem, ale bardzo delikatną relaksującą melodią. Dzięki temu senne wizje nie będą od nas odchodziły tak szybko.
Pamiętajmy też, że czynnikiem, jaki decyduje o tym, czy zapamiętamy dany sen, czy też nie, jest obudzenie się w trakcie bądź tuż po fazie REM. To w niej śpimy dość płytko, a jednocześnie w naszych umysłach krąży wiele intensywnych marzeń sennych. Gdy przebudzimy się we wspomnianych dwóch momentach, możemy mieć niemal stuprocentową pewność, że w naszej pamięci zostanie większa część snu.
Faza REM pojawia się natomiast średnio co dziewięćdziesiąt minut. Obliczmy więc najdogodniejszą porę na wstanie i przebudźmy się na wskutek usłyszenia jakiejś błogo nastrajającej melodii.
Zobacz także: Shinrin-yoku. Leśne kąpiele podbijają świat