Receptura na switchel, znany też pod nazwą swizzle lub switchy, została wynaleziona na Karaibach już w XVII wieku. Od tamtej pory przez stulecia był on uważany za ulubiony napój karaibskich rolników. W trakcie sianokosów pito tam dosłownie jego hektolitry.
Jego wpływ na samopoczucie i zdrowie był ogromny, więc po czasie, z równie wielką chęcią zaczęli kosztować go też ludzie, którzy parali się inną pracą. Prawdziwą furorę zrobił w Stanach Zjednoczonych. Jego niezwykłe właściwości urzekły wiele hollywoodzkich gwiazd.
Zobacz także: Bubble waffle. Bąbelkowe gofry z Hongkongu zdobywają świat!
Switchel, nie dość że nadzwyczaj smakowity, to pobudza do działania, fantastycznie gasi pragnienie i pomaga na wiele zdrowotnych dolegliwości. Dzięki niemu jak ręką odjął znika zmęczenie, senność, migrena, czy ból gardła i żołądka. Oprócz tego też działanie antybakteryjne i przeciwzapalne. Trudno więc się dziwić wielkiej słabości wszystkich do niego.
Co sprawia, że switchel jest tak zdrowy i wyjątkowy? Otóż przygotowuje się go na bazie soku z cytryny, octu jabłkowego, świeżego imbiru oraz melasy (bądź miodu, czy syropu klonowego). Idealna mieszanka, prawda? Przepis z XVII wieku doradzał dolanie do niego również odrobiny rumu, ale obecnie robi się to rzadziej.
Po przygotowaniu napoju, doradza się, aby odstał przez dwanaście godzin. Na ten czas należy umieścić w nim kawałki imbiru, które potrzebują trochę czasu, aby oddać aromat. Podaje się go z lodem oraz krążkami cytryn.
Zobacz także: Japońska dieta wodna. Jakie daje efekty?