Wizyta u weterynarza niemal dla wszystkich zwierząt jest rzeczą nieprzyjemną, która wiąże się z dużym stresem. Podpowiadamy, w jaki sposób można go zniwelować.
Bardzo ciężko wymienić jest przypadki pupili, które z wielką radością przekraczają progi klinik weterynaryjnych. W ich wnętrzach zamiast radośnie merdających ogonków, widać raczej ogony podkulone i kładzione po sobie uszy. DO tego dochodzi obserwacja rzeczy takich, jak przyspieszone bicie serca, drgawki i niemałe przerażenie w rozszerzonych do granic niemożliwości oczach.
Nadzwyczaj popularna są też brawurowe próby ucieczki. Nagle nasz pupil zrywa się w popłochu i co sił biegnie do drzwi wyjściowych, mając nadzieję, że może przekona nas do odwołania tej dziwnej wizyty u człowieka w kitlu. Nie pomaga wcale widok współbratyńców, którzy także z niepokojem czekają w kolejce na swoje wejście.
Czy istnieje sposób, aby pomóc pupilowi przetrwać oczekiwanie na podobną wizytę?
Zobacz także: Monstera nie dla Puszka. Które rośliny domowe mogą być niebezpieczne dla zwierząt?
Jedną z najlepszych metod na odstresowanie naszego pupila podczas wizyty u weterynarza jest uraczenie go ulubionymi przegryzkami. Koniecznie miejmy je pod ręką, gdy wybieramy się do weterynarza. Smakowitości jak to mają w swoim zwyczaju, zawsze sprawnie łagodzą obyczaje. Smaczki podgryzane w oczekiwaniu na wizytę umilą pupilowi czas i zajmą na jakiś czas jego myśli.
Kolejnym trikiem na odstresowanie (do stosowania razem ze smaczkami) jest zabranie do kliniki ulubionej zabawki pupila. I dzięki niej jego lęki na pewien czas odpłyną hen daleko. Gryzak, który ubóstwia, może zacząć czynić prawdziwe cuda, a zwierzę choć na jakiś czas wpadnie w lekko zabawowy nastrój.
Następną bardzo pomocną rzeczą, jest użycie koca, z którego korzysta zwierzę. Zamiast na zimnych kaflach, może położyć się właśnie na nim. Efekt będzie wręcz doskonały, jeśli na owym kocyku zacznie wcinać smakołyki i bawić się gryzakiem. Zapach koca na pewno nieco go uspokoi, jako że kojarzy mu się z bezpieczną domową przystanią.
To doskonałe odstresowujące trio, które sprawi, że wizyty u weterynarza przestaną się aż tak źle kojarzyć.
Zobacz także: Jak Polacy najczęściej nazywają swoje psy?