Wiadomo, że zaawansowana technika pozwala dzisiaj na tworzenie przepięknych filmów animowanych, science fiction, a nawet... hologramów gwiazd, które już odeszły. Tak między innymi mogła odbyć się niedawno europejska trasa koncertowa Whitney Houston.
Zobacz również: Sztuczna inteligencja została prezenterką. Wystąpiła już w pierwszych Wiadomościach
Nie tak dawno pisaliśmy o tym, że w telewizji już pojawiają się roboty zastępujące prezenterów i radzą sobie całkiem nieźle. Czy czeka nas przyszłość zdominowana przez wirtualne osobowości?
Niewykluczone. Tradycyjni influencerzy w social mediach to już za mało, chociaż jeszcze niedawno zarabianie za pośrednictwem Instagrama stanowiło jedynie utopię. Teraz miliarderami stają się postacie o cyfrowych twarzach. W Japonii to już norma.
To miał być jedynie wstępny eksperyment, a już stał się łakomym kąskiem dla marketingu. Pandemia koronawirusa zdaje się tylko w tym pomagać. Cyfrowe postacie nie muszą przecież odbywać kwarantanny i nie zachorują, prawda? Nie trzeba spotykać się z nimi osobiście, więc wydaje się, że mają do zaoferowania o wiele więcej niż żywy człowiek.
Awatary są niejako bezpieczniejsze, gdyż można kontrolować każdy aspekt ich interakcji z marką czy fanami. Nie trzeba się obawiać i martwić, że zachowają się niezgodne ustaleniami. Są też botami, więc mogą rozmawiać bez końca z nieograniczoną ilością odbiorców
- zauważa Aleksandra Trapp, ekspertka z infuture.institute, jak podaje forbes.pl.
Wcale nie jest łatwo stworzyć postać, z którą utożsamią się odbiorcy i faktycznie ją polubią. Wychodzi jednak na to, że ludziom prościej jest zaufać komuś ze świata wirtualnego, niż rzeczywistym ekspertom albo politykom.
Następuje przełom wartości i teraz bezpieczne jest to, co zawsze dostępne. Bot nie ocenia i nie wymaga, on po prostu "jest"... wystarczy zalogować się do sieci. To rozpuszcza bariery kontaktów międzyludzkich.
Na podobnej zasadzie działa muzyka i to właśnie w tym obszarze do tej pory wirtualne postacie były wykorzystywane, czego przykładem może być kultowy zespół Gorillaz, którego członkowie występowali w teledyskach jako komiksowe sylwetki. Poza doskonałą warstwą muzyczną, ten innowacyjny pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę i pociągnął za sobą rzeszę fanów.
Źródła tych innowacji można upatrywać w Chinach oraz Japonii, gdzie wirtualna rzeczywistość zdaje się wplatać w realną, a ludzie przyzwyczajają się do tego. Hologramy często opierają się na serialach anime czy grach komputerowych. W Japonii jest to niezwykła nastolatka o ogromnych błękitnych oczach i morskich włosach, Hatsune Miku. Głosu użyczyła jej wokalistka dubbingowa.
Ta "maskotka" została stworzona jedynie w celach marketingowych, lecz nikt nie spodziewał się, jak błyskawicznie rozwinie się jej kariera...
Dziewczyna zaczęła pojawiać się w programach telewizyjnych, założyła własny sklep internetowy z gadżetami, a w 2014 roku wystąpiła jako support przed koncertem Lady Gagi.
Skoro już przy Zachodzie jesteśmy, to i tam mają swoją "diwę". Zanim oficjalnie obwieściła, że jest jedynie tworem komputerowym, zdążyła uzbierać ponad milion obserwatorów. Lil Miquela jest piegowatą dziewiętnastolatką, której kariera muzyczna działa bardzo prężnie. Jej piosenki mają miliony wyświetleń, posiada też własną playlistę na Spotify. Idzie z duchem czasu i dobrze wie, co piszczy w świecie mody, bowiem jej kreacje są stylowe i luksusowe. Chętnie zakłada ubrania z metką Prady albo Chanel. Identyfikuje się także z organizacjami pozarządowymi.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Podobna historia spotkała cyfrową modelkę Shudu Gram, na którą szał rozpoczął się w momencie, gdy opublikowała zdjęcia... w szmince firmy Fenty Beauty wokalistki Rihanny.
Można powiedzieć, że wirtualni influencerzy stają na równi z żywymi, ponieważ zaawansowana technika umożliwia im wyrażanie emocji i posługiwanie się mimiką twarzy, co zwiększa ich wiarygodność. Mają też własne poglądy polityczne i wartości.
Z ich usług lubią korzystać największe domy mody. Dzięki temu są w stanie zarobić nawet kilka milionów dolarów rocznie. Jak podaje magazyn Forbes, Lil Miquela zarabia prawie 9 milionów funtów brytyjskich rocznie.
Jak twierdzą eksperci, pokolenie Z łatwo adaptuje się do zmian i jest najbardziej podatne na wpływ wirtualnych influencerów. I to właśnie oni w dobie konsumpcjonizmu budzą największe zainteresowanie firm. W jakich sektorach boty będą wkrótce przydatne?
Awatary i boty przydadzą się w sytuacjach dużego obciążenia kanałów kontaktu, gdyż są w stanie obsłużyć dowolną ilość ruchu (...) świetnie się nadają np. do edukacji formalnej, np. obowiązkowych szkoleniach z BHP (...) Można je wykorzystać do e-obsługi sklepu, w urzędach miejskich, czy nawet w branży modowej (...) będą tańszą opcją, niż korzystanie z prawdziwych modeli
- wylicza prof. Andrzej Sobczak z Instytutu Informatyki i Gospodarki Cyfrowej SGH, na łamach forbes.pl.
Czy wirtualni influencerzy są w stanie wzbudzić wasze zaufanie? Uważacie, że to dobre i przyszłościowe rozwiązanie?
Zobacz również: Robot napisał artykuł dla The Guardian. „Jesteś przerażony, człowieku?”